Dziewucha będzie zła – znów obejrzałem sobie coś bardzo późno w
nocy, samemu. Padło na Transporter: Nowa
moc. Film, który wszedł do kin na początku września, po cichu i nikt już
właściwie o nim nie pamięta. I nie wiem czy to dobrze, czy źle. Obraz niewiele
ma bowiem wspólnego z poprzednimi trzema częściami, w których tytułowym dostawcą
był Jason Statham. [*]
Nowy Frank Martin (Ed Skrein)
jest bardziej ludzki. Zabrakło mi tego chłodnego profesjonalizmu i sztywniactwa
charakterystycznego dla kreacji Stathama.
Zresztą, nie mogło być inaczej, skoro większość czasu towarzyszy nam również jego dowcipkujący
ojciec, emerytowany szpieg, Frank Senior.
Te ciągłe gadki do syna, że nie powinien się spóźniać, brzmią jak strofowanie
dzieciaka, i przypominają wygłaszane przez Grażynkę "dzieci umyjcie rączki" w Klanie.
I ten drażniący kontrast między dwoma głównymi bohaterami płci męskiej –
starszy niestroniący od rozrywek, żartujący niemal o każdej porze dnia i młodszy, z
chodzącą żuchwą, maślanym spojrzeniem wrażliwca i kijem w dupie. Tak to widzę, choć ciut przerysowałem.
Co się w filmie nie zmieniło?
Nadal mamy bardzo efektowne pościgi. Co prawda wszystkie ze służbami
porządkowymi, ale i tak dają radę. Jest też pogoń za samolotem – wszystko się
zgadza. No może oprócz tego, że kierowca
ma w obwodzie kilka samochodów, co wcześniej było nie do pomyślenia. Równie
dobrze wyglądają też walki na małej przestrzeni. Ed wije się jak piskorz i tak jak kiedyś, używa wszelkiego rodzaju
rurek, taśm, kabli i kół ratunkowych. Co więcej, otwierająca scena Czwórki to bijatyka na parkingu –
nawiązanie wprost do jednej z poprzednich części.
I mimo, że można narzekać na
średnie przedstawienie przestępczej szajki, na brak intymności przez zbyt
częste przenoszenie akcji poza samochód, na inną budowę ciała Skreina i Stathama – jego chudszą szyjkę i wątłe nóżki, w barach jest już
całkiem okej – to nie można powiedzieć, że Nowa
moc jest złym filmem. Może po prostu rozczarować rozkochanych we
wcześniejszych produkcjach. Bo teraz przypomina to zwyczajny film akcji, jakich
wiele. Pewną unikalność konstytuują już tylko charakterystyczne, dynamiczne zbliżenia
na elementy otoczenia w czasie planowania tricków za kółkiem, humorystyczne
walki i to, że kierowca nigdy nie
korzysta z broni palnej. Plus product placement AUDI, doszedł także iPhone.
[SPOILERY] Wyłapałem kilka niedorzeczności, a konkretnie trzy.
Jedna z czwórki prostytutek, bodajże Gina z Tallina została
postrzelona w trakcie obrabowywania Yuriego
w samolocie. Straciła masę krwi, zrobiono jej prymitywną operację bez narzędzi,
w ranę wpychając pajęczynę, po czym następnego dnia, po trójkąciku z Frankiem Seniorem, jak gdyby nigdy nic,
stoi w swojej hiperseksualnej pozie, z cwaniackim uśmieszkiem, gotowa do wysiłku i akcji.
Powinna się przecież skręcać z bólu w męczarniach! Ostatnie dwie wpadki są
zdecydowanie mniejszego kalibru. W finałowej scenie walki dwóch zaciekłych
wrogów, byłych kolegów ze służb specjalnych, Frank Junior raz ma podarty spodzień, a kilka sekund później jest
już wszystko dobrze, pantalony prezentują się pięknie i układają w kancik.
Zaiste, ciekawe jest również to, że Karasov
spada z klifu jak kukła, chociaż stał od niego ładnych parę metrów. No i te
przelewy bankowe. Wiecie, że starczy zaledwie kilka chwil, aby przerzucać setki
milionów z konta na konto? Mi każą potwierdzać smsami każdą głupią opłatę… [KONIEC SPOILERÓW]
PS: Bardzo ładna Riwiera Francuska i nawiązania do Trzech Muszkieterów/Aniołków Charliego, ale mało scen z
półnagimi kobitkami. Tak tylko piszę, żebyś wiedział, że nie zmarszczysz! ;)
Koniecznie muszę obejrzeć:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, zapraszam do siebie i zachęcam do obserwacji:)
http://aguuuszka.blogspot.com/
Ja ogólnie nie widziałem poprzednich części. Chyba nawet nigdy wcześniej o tym filmie nie słyszałem i raczej jest to produkcja nie dla mnie :P Ale prostytutki są, więc może nie jest taki zły xD (wiem, jestem zbereźny...)
OdpowiedzUsuńTo otwarte zaproszenie dla wszystkich, którzy chcą zostać częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt swojej kariery. Gdy rozpoczynamy tegoroczny program rekrutacyjny, a nasze coroczne święto zbiorów jest już blisko. Wielki mistrz dał nam mandat, by zawsze docierać do ludzi takich jak wy wszyscy, więc skorzystaj z tej okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jedności. Przynosząc biednych, potrzebujących i utalentowanych
OdpowiedzUsuńświatło sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź
uznany w swojej firmie, rasie politycznej, awansuj na szczyt w tym, co robisz
chronione duchowo i fizycznie! Wszystkie te osiągniesz w
mgnienie oka. Czy zgadzasz się być członkiem nowego porządku światowego Illuminati?
Call & WhatsApp +2349063803279
�� illuminatiworldofriches637@gmail.com