Napisoł żem kawołek poezyji! Ale mnie wzięło, co? Nie wiem co konkretnie, może to jakieś jesienne choróbsko... Zrobiłem sobie krótką przerwę w czytaniu tekstu na jutrzejsze zajęcia, chwyciłem długopis i jakoś poszło. Trzy wierszyki, żadnych tytułów. Wierszyki nowoczesne, awangardowe, a może tylko bezsensowne? To był impuls. Dostajecie te utworki zaledwie chwil kilka po właściwym akcie twórczym. Są ciepłe jak bułeczki, jak ludzkie pachwiny, jak mrożona pizza prosto z piekarnika. Wydaje mi się, że ich wspólnym mianownikiem jest człowiek. Pewny nie jestem.
~o~
Każdy
nosi brzemię,
tajemnicę
czy trud
nienawidzi kogoś,
czegoś
lub za coś
ma namiętność,
pasję
i strach
dlaczego nie jesteśmy
poetami?
wszyscy
~o~
wszystko się już zaczęło
tysiące lat przed nami
każda myśl, każda podłość
zagościła już w człowieku
jakie to smutne
nie zostawimy nic nowego
jakie to smutne
prawie jak najniższych lotów poezja
~o~
widziałem dziś człowieka
szedł szybko i pewnie
miękko stawiając kroki
w sportowym obuwiu
przeszedł na czerwonym
spojrzał na mnie z pogardą
charchnął
i splunął
spuściłem wzrok
otarłem twarz
poczekałem na zielone
~o~
I co, siadło? Musiało siąść! Który najbardziej przypadł do gustu?