![]() |
Pif paf! "Kowbojska cieszynka" tak 4/10. |
Takie właśnie zdanie kilkukrotnie
mogła usłyszeć Dziewucha, z
którą wybraliśmy się na mecz z Termalicą
Bruk-Bet Nieciecza (skrót). Wyobrażam sobie, że nie są to najbardziej pożądane
słowa w Święto Zakochanych, ale cóż
mogę poradzić – Nicki Bille Nielsen,
a właściwie styl jego gry, zrobił na mnie spore wrażenie. Niby to tylko jeden
mecz, ale wydaje mi się, że to może być bestia, na którą wszyscy w Poznaniu
czekaliśmy, choć po prawdzie, statystyk w przeszłości nie miewał kosmicznych (i może właśnie dlatego gra teraz u nas?).
Wytatuowany Duńczyk (zaledwie
drugi w historii Ekstraklasy) wydaje się niezłym walczakiem w stylu
nieodżałowanego Sadajewa. Szarpał i
absorbował obronę rywali do '87 minuty, a przecież dołączył do drużyny późno,
nie przepracowując należycie okresu przygotowawczego. Mógł co prawda zachować
się lepiej w jednej czy drugiej sytuacji, irytował pod koniec stratami w wyniku prób gry na
pamięć, ale to nieistotne. Strzelił ładnego gola, grał pewnie, realizował to, do czego zobligowane są
grające na szpicy dziewiątki – bezpardonowo wbiegał w światło bramki (zerknij
chociażby gdzie jest przy pierwszej bramce Pawłowskiego). Wielka szkoda, że przyzwoita główka na 3:1 nie została uznana.
Nielsen to pewny siebie
cwaniaczek, co wydedukowałem po kilkudziesięciu minutach spędzonych na jego Instagramie.
Taki wariacik z zepsutego Zachodu. Podróżnik. Poliglota. Kobieciarz. Wygadany śmieszek (dowód 1 i dowód 2).
Powierzchowny smakosz życia. Ale i zaangażowany ojciec. Lubi, kiedy po treningu
nóg żyły mocno wyłażą… Cieszy jak wiele zdjęć związanych z Lechem umieścił na swoim profilu. Może całe to słodkie
pierdzenie, jak to dobrze się tutaj czuje i jak profesjonalnym miejscem do
rozwoju kariery piłkarskiej jest klub przy Bułgarskiej,
to nie tylko zagranie pod publiczkę, ale naprawdę się chłopak zajarał otoczką?
Podobał mi się jeszcze jeden
szczególik – kiedy Nicki schodził z boiska i przybijał piątki wszystkim z drużyny i sztabu
szkoleniowego (to akurat nic specjalnego), a za barierką przy ławce rezerwowych, pojawił się dzieciak, który również
wyciągnął dłoń, Nielsen go nie zlekceważył. Zrobił te kilka kroków i jemu też przybił
pione. Mega! Poza tym, podoba mi się, jak Jan Urban gratuluje schodzącym zawodnikom występu: zdejmuje rękawiczkę, podaje dłoń i poklepuje przyjaźnie po pleckach. Team spirit, motherfuckers!
![]() |
(Szymek) Pawłowski! |
Kto jeszcze mi się podobał?
Wiadomo, że asystent Linetty, szkoda,
że pewnie po Euro 2016 od nas
odejdzie, miejmy nadzieję, że za kilka milionów funciaków i z drugim Mistrzostwem Polski na koncie. Arajuuri był niczym skała, prawdziwy
przecinak niebezpiecznych podań, choć wciąż truchta, jakby miał problemy z
koordynacją. Tetteh jakby mniej irytuje, zdarza mu się zagrywać piłki do przodu, choć nadal lubi
nonszalancko przechadzać się po boisku i kryć przeciwników na radar. Volkov
musi nadrobić braki fizyczne, bo jest okropnie powolny i bywał elektryczny w narożnikach. Doceniam jednak jego, jak to mówią mądre głowy w studiach
telewizyjnych, cechy wolicjonalne. Pawłowski
odpalił motorek, nie osiadł na laurach po podpisaniu trzyletniego kontraktu, jak wróżyli czarnowidze i malkontenci. Kownaś miał farta, że przy drugiej bramce
nikt nie dopadł do kiepsko przyjętej piłki, wykończył zaś przyzwoicie i utarł nosa tym, którzy wychodzą ze stadionu przed końcowym gwizdkiem arbitra. Z optymizmem
patrzę w górę tabeli, choć Warszafka
też ma kim poharatać gałę… A co będzie jak Robak wróci? Bogactwo w ataku? W Kolejorzu?
![]() |
Nie, nie, tam oczywiście nigdy nie siedzę (stoję, w zasadzie). Ja lubię miejsca dla obserwujących na chłodno Januszy, gdzieś na bocznych trybunach. |
O dziwo, jak zauważyła Dziewucha,
na trybunach częściej krzyczano Brawo!,
Dobra piła!, Dojdź, dojdź do tego, taaaa jest! niż Kurwa mać, wypierdalaj z boiska pedale!, Zakurw mu, żeby już nie wstał! czy Sędzia chuj, sędzia chuj! Widocznie wszystkim udzieliła się walentynkowa
atmosfera! <3 Choć policji się nie upiekło i tradycyjnie była jebana. Zawsze i wszędzie...
To podsumujmy jakoś przyjemnie wczorajszy mecz: Słoniki stratowane przez nabierającą prędkości lokomotywę!
PS: Jak już czasem próbuję pograć
trochę w piłkę, to zazwyczaj zakładam mocno znoszony trykocik Tottiego. Może warto by nabyć koszulkę z
nazwiskiem Duńczyka? Póki jeszcze nie jest gwiazdą pierwszego sortu? Mam
niemałą ochotę, tak jak kiedyś z Lovrencsicsem…
;>
Trze'a było zostać piłkarzem, mieć nowe
najacze, a na nich swoje imię…
Trze'a było mieć menadżera, swojego fryzjera, trenera w rodzinie…
Trze'a było kopać po kostkach całą społeczność w miastach i wioskach,
sprawdzać czy grzywka po deszczu jest identyczna, jak w szatni w lusterku!
Trze'a było mieć menadżera, swojego fryzjera, trenera w rodzinie…
Trze'a było kopać po kostkach całą społeczność w miastach i wioskach,
sprawdzać czy grzywka po deszczu jest identyczna, jak w szatni w lusterku!
~Tymin, Trze'a było