niedziela, 5 maja 2013

RECENZJA #5: Era Hobbitów



Recenzja, którą właśnie czytasz (w przeciwieństwie do poprzedniej) nie będzie już tak pochlebna. Powiem więcej - zabieram Cię Drogi Czytelniku do samych czeluści piekieł, aby ostrzec przed totalnym zmarnowaniem półtorej godziny życia. Jeśli po tym wstępie stwierdzisz, że obejrzysz sobie ten ruchomy obraz dla tzw. beki - nadal zdecydowanie odradzam. Najśmieszniejszy momentem filmu to tekst jednego ze Skalnych Ludzi, który podczas otrzymania ciosu w newralgiczny męski punkt, tryumfalnie wykrzykuje Osłona z kokosa! Słowem - dno!

Tak się kończy chęć obejrzenia czegoś nieznanego na darmowym portalu... Zapamiętajcie tytuł - Era Hobbitów (ang. Age of The Hobbits), ażeby nieopatrznie nie skusiła Was nazwa chcąca nawiązać do książek Tolkiena! Film zaczyna się niczym Apocalipto, z którego autorzy czerpią pełnymi garściami - obce plemię atakuje spokojnych Leśnych Ludzi. Garstka ocalonych (ciamajdowaty ojciec wraz z dwójką dzieci) udają się na ratunek współplemieńców. [SPOILER] Bohaterowie muszą przedostać się przez trawiaste tereny Gigantów, którzy ostatecznie pomagają naszej wesołej gromadce w wędrówce. Kilku cnotliwych myśliwych ginie, rodzina karzełków zdąża jednak na czas - wrogie plemię zostaje wytępione w pień przed aktem kanibalizmu [KONIEC SPOILERA].

Zasadniczo opowieść wydaje się nawet pouczająca i wartościowa - mali mogą współpracować z dużymi, pod warunkiem że mają szlachetne i czyste serca, a ich dobroć zostaje w końcu nagrodzona. Może i dałoby się przełknąć tę miałką historię gdyby nie fatalne sceny walki, szczególnie te z cyfrowo wygenerowanymi stworami [kadry typu: dźgnięcie dzidą, zbliżenie na jaszczura, dźgnięcie dzidą itd. czy gromada przeciwników grzecznie czekających na swoją kolej do ataku to niestety smutna norma] i tragiczna gra aktorska. Niektórzy bohaterowie to chyba jakieś groteskowe żarty, na przykład Goben, młody, długowłosy hobbit wyglądający niczym Jasiek z Klanu przed swoim pierwszym goleniem. Sam nie wiem czemu wytrwałem do samego końca 'przygody', chyba tylko dlatego, że sytuację ratuje Christopher Judge grający charyzmatycznego Giganta i Bai Ling, która ma całkiem zgrabne ciałko.

[SPOILER] Ale to jeszcze nie wszystko, Goben jest wynalazcą! Stworzył świetne narzędzie pozwalające ciskać włócznie na bardzo dalekie odległości i prymitywną lirę, która ostatecznie zamienia się w łuk, i zabija ostatniego, niedobitego Skalnego Człeka... taa, suuuuper... [KONIEC SPOILERA].

Dlaczego latające jaszczury z okładki zioną ogniem? W filmie stwory te potrafią jedynie pluć jadem. Kim jest tajemnicza, zakapturzona postać na obrazku z pudełka? Czy kilka kamieni wyrzucanych przez uzdrowicielkę może doprowadzić ekipę ratunkową do kryjówki niegodziwców? Absurdów można wymieniać bez liku. Tylko po co?

Co tu dużo mówić, myślę ze dwója to i tak nieco zawyżona ocena tego 'dzieła'. Przynajmniej nikt nie zarzuci mi teraz, że pieję z zachwytu nad wszystkim co wpadnie mi w ręce. Plusik dla kreatywnych twórców okładki i tytułu filmu - PRAWIE dałem się nabrać, że niby hobbity, nazgule, epickie bitwy...

Plusy:
+ Nie trwa zbyt długo
+ Eee... walory edukacyjne historii?
+ Niektórzy aktorzy dają radę...

Minusy:
- ...a niektórzy niestety nie (szczególnie Leśni ludzie są mało przekonujący, ale rozumiem, że ciężej znaleźć dobrych aktorów o takich gabarytach)
- Wtórna historia
- Siermiężne sceny walki
- Komiczne stwory i efekty specjalne

Okładka Ery Hobbitów pochodzi z: http://www.filmweb.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz