Recenzja, którą właśnie
czytasz (w przeciwieństwie do poprzedniej) nie będzie już tak pochlebna. Powiem
więcej - zabieram Cię Drogi Czytelniku do samych czeluści piekieł, aby ostrzec
przed totalnym zmarnowaniem półtorej godziny życia. Jeśli po tym wstępie
stwierdzisz, że obejrzysz sobie ten ruchomy obraz dla tzw. beki - nadal zdecydowanie odradzam. Najśmieszniejszy momentem filmu
to tekst jednego ze Skalnych Ludzi,
który podczas otrzymania ciosu w newralgiczny męski punkt, tryumfalnie
wykrzykuje Osłona z kokosa! Słowem -
dno!
Tak się kończy chęć
obejrzenia czegoś nieznanego na darmowym portalu... Zapamiętajcie tytuł - Era Hobbitów (ang. Age of The Hobbits), ażeby nieopatrznie nie skusiła Was nazwa chcąca
nawiązać do książek Tolkiena! Film zaczyna się niczym Apocalipto, z którego autorzy czerpią pełnymi garściami - obce
plemię atakuje spokojnych Leśnych Ludzi.
Garstka ocalonych (ciamajdowaty ojciec wraz z dwójką dzieci) udają się na
ratunek współplemieńców. [SPOILER]
Bohaterowie muszą przedostać się przez trawiaste tereny Gigantów, którzy ostatecznie pomagają naszej wesołej gromadce w
wędrówce. Kilku cnotliwych myśliwych ginie, rodzina karzełków zdąża jednak na
czas - wrogie plemię zostaje wytępione w pień przed aktem kanibalizmu [KONIEC SPOILERA].
Zasadniczo opowieść
wydaje się nawet pouczająca i wartościowa - mali mogą współpracować z dużymi,
pod warunkiem że mają szlachetne i czyste serca, a ich dobroć zostaje w końcu nagrodzona.
Może i dałoby się przełknąć tę miałką historię gdyby nie fatalne sceny walki,
szczególnie te z cyfrowo wygenerowanymi stworami [kadry typu: dźgnięcie dzidą,
zbliżenie na jaszczura, dźgnięcie dzidą itd. czy gromada przeciwników grzecznie
czekających na swoją kolej do ataku to niestety smutna norma] i tragiczna gra
aktorska. Niektórzy bohaterowie to chyba jakieś groteskowe żarty, na przykład
Goben, młody, długowłosy hobbit wyglądający niczym Jasiek z Klanu przed swoim
pierwszym goleniem. Sam nie wiem czemu wytrwałem do samego końca 'przygody',
chyba tylko dlatego, że sytuację ratuje Christopher Judge grający charyzmatycznego
Giganta i Bai Ling, która ma całkiem
zgrabne ciałko.
[SPOILER]
Ale to jeszcze nie wszystko, Goben jest wynalazcą! Stworzył świetne narzędzie
pozwalające ciskać włócznie na bardzo dalekie odległości i prymitywną lirę,
która ostatecznie zamienia się w łuk, i zabija ostatniego, niedobitego Skalnego Człeka... taa, suuuuper... [KONIEC SPOILERA].
Dlaczego latające
jaszczury z okładki zioną ogniem? W filmie stwory te potrafią jedynie pluć
jadem. Kim jest tajemnicza, zakapturzona postać na obrazku z pudełka? Czy kilka
kamieni wyrzucanych przez uzdrowicielkę może doprowadzić ekipę ratunkową do
kryjówki niegodziwców? Absurdów można wymieniać bez liku. Tylko po co?
Co tu dużo mówić, myślę
ze dwója to i tak nieco zawyżona ocena tego 'dzieła'. Przynajmniej nikt nie
zarzuci mi teraz, że pieję z zachwytu nad wszystkim co wpadnie mi w ręce.
Plusik dla kreatywnych twórców okładki i tytułu filmu - PRAWIE dałem się nabrać,
że niby hobbity, nazgule, epickie bitwy...
Plusy:
+ Nie
trwa zbyt długo
+ Eee...
walory edukacyjne historii?
+ Niektórzy aktorzy dają
radę...
Minusy:
- ...a
niektórzy niestety nie (szczególnie Leśni
ludzie są mało przekonujący, ale rozumiem, że ciężej znaleźć dobrych
aktorów o takich gabarytach)
- Wtórna
historia
- Siermiężne
sceny walki
- Komiczne
stwory i efekty specjalne
Okładka Ery Hobbitów pochodzi z: http://www.filmweb.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz