Jakoś na początku lutego, do Pani Domu była dołączona książ(ecz)ka Carte Blanche, którą (jakby zupełnie przy
okazji scenariusza i reżyserii filmu pod tym samym tytułem) machnął Jacek Lusiński. Krótka taka, z przyjemną
okładką, na której znajdziemy facjatę protagonisty ze srebrnego ekranu, a że
chciałem sobie łyknąć w międzyczasie jakąś spójną, swojską historię, to się
zdecydowałem. Dwa wieczory, a dałoby radę w jeden. Sami rozumiecie: okropna,
pożerająca czas konsola... Teraz książka idzie do Pani Renatki. Mama, Dziewucha i ja już ją przeczytaliśmy...
Jako (wciąż) młody czytelnik, z
zasady bardzo krytycznie podchodzę do przedstawienia relacji
nauczyciel-uczeń i uczeń-uczeń w fabule, a także samego kontekstu
szkolnego. W tym przypadku dialogi nie są sztywne, a licealiści poczynają sobie może nawet zbyt bezczelnie i śmiało. Czyli, powiedzmy, okej. Materiał, który jest omawiany w ramach zajęć z historii jest kompletnie z czapy, chyba że AŻ tak zmienił się program nauczania lub był to profil ultra-rozszerzony humanistyczny. Aczkolwiek rozumiem, że trzeba było wybrać coś, co ładnie zatrybi i ukaże Kacpra jako charyzmatycznego, natchnionego belfra. W książce zastosowano ciekawy zabieg, polegający na przedstawieniu z imienia tylko
kilkoro uczniów (raptem... trójki?). Podobnie mają się sprawy z ciałem
pedagogicznym. Lubię takie zdehumanizowane mikrokosmosy. Szkoda, że Lusiński nie zdecydował się na opis
sytuacji np. w dwóch równoległych klasach. Byłoby bardziej realistycznie. No i
czy naprawdę "profesorowie" w liceum aż tak przejmują się uczniami?
Nie doświadczyłem...
Drażnią niektóre nonszalancko
rzucane stwierdzenia. Podczas klasowego referendum większość opowiedziała się
za konkretnym rozwiązaniem, przeciw był tylko jeden uczeń. Autor kwituje to
stwierdzeniem, że dziewięćdziesiąt dziewięć procent klasy była za. Czy klasa
liczyła stu uczniów? Nawet w polskim systemie oświaty nie mamy takich patologii.
Jak na powieść o tracącym wzrok
nauczycielu, mamy dużo sensualnych opisów skrajnie subiektywnego postrzegania
rzeczywistości przez Kacpra Bielika.
Zacieki, plamy i szare, pleśniowe poświaty są odpowiednio obrazoburcze, choć
zdecydowanie lepiej czyta się abstrakcyjne przemyślenia głównego bohatera, na
przykład jego refleksje o wykonywanym zawodzie. To należy zapisać na plus!
Rozdmuchane, pseudo-kumpelskie gadki przy umawianiu się z Wiktorem na męskie wypady otarły się jednak o
żenadę i absurd. Wchodzenie w tyłek dyrektorce jest z kolei całkiem zabawne i na
propsie. Nierówno, nierówno!
Z tego co widzę, to większość
listy dialogowej jest identyczna w porównaniu z tym, co mogliśmy usłyszeć w zwiastunach. Przyznam, że jako typowy, świetnie przygotowany do napisania
tekstu bloger, nie oglądałem filmu. Jak wjedzie na zalukaj czy coś, to złamię dla Was prawo i pobawię się w szukanie... ciekawostek i różnic?
Cóż, książka jak książka, taka McDonaldowa, rozrywkowa papka. Powiem
szczerze, że nawet wkręciłem się w prostą, kilkuwątkową opowieść i kolejne rozdziały
czytało mi się lekko i z apetytem. Czasem dobrze odłożyć miecze i czarodziejskie
różdżki. Dostateczny plus, siadaj.
Gdzie opisy seksu? W dzisiejszych czasach takie braki są nie do pomyślenia! #pięćdziesiąt_twarzy_Kacpra
PS: Tak naprawdę, to nie zamierzam oglądać filmu, drugi raz ta saga byłaby piekielnie nudna. Ale ciiii! Do tego momentu i tak nikt nie doczyta! ;)
Dane techniczne:
Autor: Jacek
Lusiński
Oprawa:
miękka
Liczba
stron: 206
ISBN:
978-83-61432-97-5
Cena
detaliczna: 26 złotych
Już wiem tamten czas minął bezpowrotnie,
Kolejne dni idą z kolejną zimą, mróz za oknem!
Kolejne dni idą z kolejną zimą, mróz za oknem!
~Pezet, Nie jestem dawno
"Autor kwituje to stwierdzeniem, że dziewięćdziesiąt dziewięć procent klasy była za. Czy klasa liczyła stu uczniów?"
OdpowiedzUsuńA czy musi być stu uczniów, żeby móc obliczyć z niej 99% ???
Czytanie ze zrozumieniem. Jeden chłopak był przeciw. Lusiński lekkomyślnie sobie napisał, że 99% klasy była za. Klasa musiałaby mieć wtedy 100 uczniów. 1% trzydziestoosobowej klasy to bowiem 3,(3). Chyba, że chcesz liczyć ludzi w ułamkach, to pozdro dla Ciebie!
UsuńJa tam oglądałem film i nawet mi się podobał. Tematyka dość ciężka, chociaż sama fabuła w dość lekki sposób przedstawiona, więc ogólnie film wspominam bardzo miło. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńindywidualnyobserwator.blogspot.com