Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ja. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 lutego 2016

RECENZJA #129: Ja, inkwizytor. Kościany Galeon - Jacek Piekara


Przygotowania do napisania recenzji Kościanego Galeonu rozpocząłem od odświeżenia sobie treści tekstu traktującego o książce Piekary z 2014 roku, będącej częścią tego samego cyklu (kliknij, żeby przeczytać). Ze smutkiem stwierdzam, że wszystkie krytyczne uwagi mógłbym z czystym sumieniem przepisać. Pan Jacek chyba przestał się rozwijać. Jego styl zrobił się przewidywalny i średnio atrakcyjny, a jedyne co ratuje jego prozę, to gęsty opis przemyśleń i refleksji Mordimera Madderdina. Postać się nie zestarzała i przepięknie łączy pewność siebie, cynizm w stosunku do świata rzeczywistego, pokorę w kwestiach wiary i idealizm. A może to już religijny fanatyzm?

Kościany Galeon to rozwleczona opowieść, kiepskie detektywistyczne Fantasy, bez choćby jednego zaskakującego zwrotu akcji. Jak powiedział by to Zbigniew Stonoga – nie warto strzępić ryja. Jak dla mnie, popkulturowe odcinanie kuponów. Jedynym plusem, który można by na siłę wskazać, jest bliższe poznanie tzw. nie-świata i dwóch jego rezydentów. Interakcje między Mordimerem, a diabelskim pomiotem nie należą jednak do szczególnie pasjonujących. W niektórych momentach brakuje nawet błysku w dialogach… Aha, ilustracje, za które odpowiada Dominik Broniek niezmiennie trzymają wysoki poziom. Boję się powiedzieć to głośno, ale czy to nie jedyna rzecz, która ten poziom niezmiennie utrzymuje?

Chyba nie tego spodziewali się fani uniwersum, którzy musieli cierpliwie znosić opóźniającą się premierę dziełka. Cóż, lekkość pióra Piekary tym razem nie wystarczyła i z ulgą przyjąłem finał historii. Nie znaczy to jednak, że lektura była nadzwyczaj męcząca. Jak zawsze dało się wyłuskać kilka ciekawie napisanych mądrości i wątków, szczególnie tych związanych z Konstancją, piękną żoną kupca Oktawiana van Dijka. Mimo wszystko, odchudziłbym całość o jakieś 200 stron. Wtedy wyszłoby dużo lepiej, bo ileż można czytać o niechęci inkwizytora do podróży morskich? Nie polecam, podaję za to garść niezgorszych cytatów.

~o~

Ludzie brzydcy, głupi i ubodzy muszą istnieć choćby po to, by piękni, mądrzy i bogaci mogli dzięki nim lepiej dostrzegać własne zalety i tym silniej strzec się, by nie spaść do poziomu hołoty. (str. 90)

Ale cóż zrobić, skoro ludzkie gusta oraz upodobania są tak różne i ciężkie do zbadania? Tak już bowiem jest na tym nie najlepszym ze światów, że jedni lubią kolację przy świecach z uroczą damą, a drudzy wolą wychędożyć w tyłek brudnego starca… (str. 231)

Rozumiesz jednak, że można szybko domyć spaloną patelnię, ale ciężej jest wywietrzyć smród z pokoju… (str. 546)

Miałem kiedyś znajomka, który mawiał, że dziewczyna o przeciętnej urodzie jest tak wdzięczna, iż mężczyzna w kwiecie sił i urody okazuje nią zainteresowanie, że będzie gotowa przychylić mu nieba w każdej możliwej dziedzinie. Co oznaczało, że taka dama spisywała się świetnie zarówno w kuchni, jak i w łożnicy, znajdując pełną satysfakcję w sprawianiu przyjemności temu, kto zaszczycił ją swą uwagą. Towarzysz mój mawiał również, że brzydule są niczym osiołki. Bardzo przyjemnie się na nich jeździ, ale jednak trochę wstyd pokazać je przyjaciołom… (str. 574)

Dane techniczne:
Autor: Jacek Piekara
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 587
ISBN: 978-83-7964-015-7
Cena detaliczna: 44,90 PLN


Obiecałem recenzje książek w lutym, no to recenzje są. Dokładnie dwie. Oto druga, ostatnia. Tym razem lektury niestety mnie nie rozpieściły… Pod koniec lutego planuję wypuścić kolejny odcinek przygód bałwanka i reniferka, zapraszam zatem do przypomnienia sobie treści poprzednich epizodów (klik!). I to by było na tyle, więcej kontentu możecie spodziewać się dopiero w marcu. Żegnam!