-Pssst! Podejdź tu. Mam trochę narkotyków na sprzedaż... |
Pan Ciastek. Czyżby kolejny słodycz tylko do pooglądania? Na stronie producenta (cukiernia A.Brikle) wyraźnie stoi: Kruche ciasteczko miodowe. Idealny, słodki
upominek dla bliskiej osoby z okazji mikołajek lub pod choinkę. A
co na to recenzent Maciek? Bullshit!
Tak wygląda przekrój kamienia... |
Znaczy wiecie… Nie taki
kompletny. Pan Ciastek jest naprawdę
piernikowy, bo przyprawy korzenne atakują nas z wielką mocą i długo utrzymują
się w ustach. Produkt to jednak cholernie
twardy kamień. Bez namoczenia w ciepłej herbacie ani rusz… Do tego
czekolada, z której są zrobione oczka to raczej dramat. Podobnie jak czerwone
elementy symulujące zapięcie kubraczka, fe! Z urozmaicających elementów
dekoracyjnych smakowo radę dają tylko bezowe zygzaczki na kończynach.
Panowie Ciastkowie (?) w swoich przezroczystych domkach. |
Cóż, za 9.90 PLN otrzymujemy stugramowy
słodycz, który ładnie się prezentuje i jest zjadliwy, ale tylko w pewnych okolicznościach
(tj. po potraktowaniu gorącym napojem). Bez
wątpienia nadaje się na mały, niezobowiązujący upominek. Jak zapewnia A.Brikle, Pan Ciastek jest pozbawiony konserwantów, emulgatorów, słodzików i
wzmacniaczy smaku. Jeśli to prawda, a nie mamy żadnych powodów do podważania zapewnień producenta, miodowy Pan
Ciastek zasługuje na odrobinkę szacunku. 4 punkty za wygląd i 3 punkty za
smak!
![]() |
Pan Ciastek od A.Brikle otrzymuje 7/10 punktów w skali słodkości. Wygląda dużo lepiej niż smakuje. Nie polecam do samotnego pałaszowania! |