Łapcie kilka cytatów, które sobie
zaznaczyłem w trakcie czytania I tak
dalej (kliknij, żeby przeczytać recenzję). Nie ma tego dużo, ale części rzeczy nie przepisywałem z powodu obszerności
fragmentów. Wiktor Orzeł nieźle radzi
sobie w opisywaniu pikantnych miłosnych scen (gdyby nie Maria i właścicielka
koronkowej bielizny, książeczka straciłaby sporo kolorytu)! Godna uwagi, choć
poniżej nieprzytoczona, jest również rada odnośnie zamawiania wyłącznie sosów
półostrych do fastfoodowych przekąsek, gdyż jest ich po prostu więcej niż niemieszanych ;)
Chce mi się tańczyć, płynąć gdzieś na granicy istnienia, zobaczyć koniec
i wrócić na początek, chcę zamknąć oczy, schować się i jednocześnie być na
widoku, chcę wszystkiego naraz, a jednocześnie nie chcę niczego. (s. 8)
Pierwszy raz od kilku tygodni odsłoniłem żaluzje – co prawda nie miałem
odwagi wyjrzeć przez okno, ale odtworzyłem cały ten rytuał, który odprawiają
normalni ludzie. Pościeliłem łóżko, wziąłem gorący prysznic, wyszczotkowałem
porządnie zęby, włożyłem świeże gacie i pachnący proszkiem podkoszulek. (s.
23)
Nie mam bliskich znajomych, ci dalsi też się na mnie z jakiegoś powodu
wypięli, nie mam dziewczyny, nie mam pracy, ale mam debet. Bank – jako jedyny –
postanowił mi zaufać. (s. 24)
Śmiałem się wtedy, gdy kultura rozmowy tego wymagała, udawałem
skupienie, gdy kultura tego wymagała, byłem jednym z tych szarych pionków,
które z wymalowanym na twarzy sztucznym uśmiechem poruszają się po planszy
zgodnie z ustalonym schematem. (s. 68)
Posyłali mnie na kursy kreatywnego pisania, opłacali prywatnych
nauczycieli, ale tak naprawdę każdy z nich był niespełnionym pisarzyną, który
myślał, że jego pieprzona aura pseudozajebistości sprawi, że gdy oni będą mi
deklamować swoje wiersze, których nikt nie chce wydać, to ja będę im pod stołem
robić laskę. Stare, niedowartościowane zboki. (s. 93)
Co ten testosteron i blond włosy robią Włochom z mózgów, nie mam
pojęcia, ale ktoś to powinien w końcu dobrze zbadać, opisać i o tym powinno się
mówić i wykładać. (s. 125)