Pokazywanie postów oznaczonych etykietą urban fantasy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą urban fantasy. Pokaż wszystkie posty

sobota, 12 listopada 2016

RECENZJA: Nigdziebądź - Neil Gaiman


Zdarza się Wam czasem kupić książkę oczami, tylko przez wzgląd na intrygującą, atrakcyjną okładkę? Mi się zdarza, tak było w przypadku genialnej powieści Shantaram, a podobnie sprawa miała się w związku z Nigdziebądź autorstwa Neila Gaimana. Urzekł mnie tytuł i tajemnicza, nieco mroczna okładka. Dziewucha żartuje, że wystarczy posypać trochę brokatu na froncik i już lecę z portfelem do kasy. Mam nadzieję, że to nie do końca prawda…

Cała fabuła Nigdziebądź zasadza się na dość klasycznym patencie istnienia dwóch równoległych światów, w tym przypadku Londynu Nad i Londynu Pod, który jest – cytując za okładką – miejscem pełnym potworów i aniołów, gdzie w labiryncie mieszka Bestia, a stary Hrabia urządził sobie dwór w pociągu metra. Niefortunny zbieg okoliczności sprawia, że całkiem zwyczajny finansista Richard Mayhew przenosi się do chaotycznego i tajemniczego świata Londynu Pod. I przyjdzie mu stać się jego ważną postacią. Zieeeeew.

Powiem Wam szczerze, że mam straszny niedosyt. Na trzysta sześćdziesięciu stronach powieści nie zdołano przekonująco nakreślić skądinąd ciekawego uniwersum, które do końca wydaje się nam niespójne, sklejone z kilku losowych elementów. Rozumiem, że miało być szaleństwo, nielogiczność i jazda bez trzymanki, ale światu brakuje tła. Poznajemy dziwne postacie, obserwujemy je w kilku scenach, po czym musimy się z nimi niesatysfakcjonująco pożegnać. Szkoda, że nie dane nam było lepiej poznać Grzybnich Ludzi, Plemienia Kanałów, Szczóromówców, Aksamitnych Dzieci, mieszkańców Kruczego Dworu, Pasterskiego Zagajnika czy Biskupiej Bramy. Po lekturze zostały tylko fajnie brzmiące, puste terminy.

Jeśli chodzi o przyjemność z czytania, jak to zazwyczaj bywa z autorami z najwyższej światowej półki, nie ma się do czego przyczepić. Przez powieść płynie się szybko i przyjemnie, w notatkach zapisałem sobie, że naprawdę interesująco robi się przy siódmym rozdziale, a więc w okolicach strony sto czterdziestej. Rozdziałów jest w sumie dwadzieścia, plus świetny, alternatywny prolog. W całej historii są dwa naprawdę godne uwagi zwroty akcji, które sprawiają, że książeczkę można nazwać atrakcyjnym czytadłem. Nie byłby jednak sobą, gdybym nie skwitował dialogów i żartów słowami nic specjalnego.

Niepokoją trochę dziwaczne inspiracje. [SPOILER] Ludzie znikający w lepkim mroku, nienawistne i mściwe anioły, destrukcyjni mordercy przemierzający bezkres czasu, zmartwychwstający bohater, Bestie w labiryntach. [KONIEC SPOILERA] Trochę to wszystko trąci okultyzmem i czarną magią. Jeśli nie lubicie takich klimatów, zaniechajcie lektury.

No i jaka laurkę wystawić nieszczęsnemu Nigdziebądź? Ani mnie ta książka specjalnie nie urzekła, ani nie rozczarowała, raczej zasmuciła niewykorzystanym potencjałem świata przedstawionego. Jak dla mnie historia zasługiwałaby przynajmniej na solidną, dwutomową sagę z hojniejszą szczyptą epickości. Jest najwyżej poprawnie, a mogło być dobrze. Rzecz tylko dla zakręconych na punkcie freaky urban fantasy i idei równoległych światów. A i to niekoniecznie…

Może trzeba było pozostawić Nigdziebądź na kartach serialowego scenariusza? Opinie w Internecie są podzielone, od zachwytów po próbę zmieszania dziełka z błotem. Jak dla mnie, oba warianty są mocno przesadzone. Zerknij na wynotowane przeze mnie CYTATY, jeśli nadal nie wiesz co myśleć o książce Neila Gaimana.

Dane techniczne:
Autor: Neil Gaiman
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 384
ISBN: 978-83-7480-662-6
Cena detaliczna: 39 PLN

Garść wyłuskanych przeze mnie cytatów znajdziesz TUTAJ!