poniedziałek, 22 września 2014

REFLEKSJA #13: Siatkarski Janusz

Ale jak to niezaliczony punkt?
#zwycięstwo_wymyka_się_z_rąk!

Jestem siatkarskim Januszem (choć znalazłbyś kilka historycznych wycinków w moim archiwalnym, sportowym segregatorze), ale niesamowicie cieszy mnie sukces i potencjał młodych polskich zawodników. Przecież to niepojęte, jak głęboką kadrą dysponujemy. Kto jeszcze kilka miesięcy temu na poważnie myślał o Mateuszu Mika? Kto podejrzewał, że solidny trzon reprezentacji będą stanowili gracze Asseco Resovia Rzeszów i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle? Że Paweł Zagumny, nie bójmy się tego określenia, gracz z czołówki rozgrywających na świecie, udźwignie ciężar odpowiedzialności i poprowadzi nas do najcenniejszego krążka? Że złota epoka PGE Skry Bełchatów może zostać poważnie zachwiana, a jej kolejne marsze po mistrzostwo mniej oczywiste niż kiedyś (z niesłychaną niecierpliwością czekam na tegoroczną PlusLigę)? Że będziemy kuszącym kierunkiem transferowym dla Włochów, Niemców, Argentyńczyków i Rosjan, przynajmniej jeśli chodzi o kosmiczny poziom sportowy i niespotykany pod innymi szerokościami geograficznymi poziom zainteresowania dyscypliną.

Trener żółtodziób Stephane Antiga, wybitny specjalista Philippe Blain tylko w roli asystenta i mentalista Jakub Bączek. Niepowołanie Kurka i paru innych wyróżniających się ostatnimi laty zawodników, bo nie ma gry za zasługi i kwestionowania decyzji trenerskich. W trzeciej fazie grupa z Brazylią i Rosją. Dużo niezgranych przed turniejem rąk. Ale udało się! Mamy krążek w kolorze miodu. Ależ to słodka wygrana gospodarza mistrzostw!

Kilku znajomych narzekało, że jak finał, to wrzucili na otwarty kanał, żeby mieć większe wpływy z reklam. Że Komorowski chciał ocieplić swój wizerunek w mediach (czy mi się zdawało, czy w pomeczowym wywiadzie wspomniał o... piłkarzach?) i to było jedynym, JEDYNYM powodem jego prośby skierowanej do Solorza. A gdzie zwyczajna radocha, że będzie można obejrzeć finał w godziwych warunkach, bez internetowych zacięć i irytujących reklam? Mam w nosie ile zarobili na tym organizatorzy, oglądalność była w granicach 10 milionów widzów i to się dla mnie liczy. Wielkie święto narodu, święto współczesnych gladiatorów, korespondencyjny odwet za historię (chociaż wiem, że to bezsensownie analizować to w takich kategoriach...)! Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy!

Oby sukces przyczynił się do wzmożonej frekwencji w szkółkach siatkarskich. Dla mnie jest już za późno, ale miło będzie mi się grało w siatę w najbliższych kilku tygodniach, pamiętając że jesteśmy w tym NAJLEPSI NA ŚWIECIE! Kto się spodziewał, że będziemy tłuc Brazylię z taką regularnością? Bo na pewno nie Giba i Ricardo! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz