Niesłychanie bawi mnie pojawienie się trzeci raz tego samego zdjęcia. Coś w stylu To samo zdjęcie Bogusława Lindy codziennie ;] |
Kończymy na razie przygodę z prozą Bukowskiego i zabieramy się za inne, ważniejsze książeczki (na szczęście uniwersytecka biblioteka nie kusi mnie dostępnością pozostałych pozycji spod pióra autora, więc luuuuz). Nie wypada jednak króciutko nie wspomnieć o lekturze zwariowanej powieści Charlesa opublikowanej przez żonę Lindę Lee Bukowską, niedługo po śmierci autora (rok 1994). A więc mój internetowy pamiętniczku – zamieniaj się w słuch!
To coś zupełnie świeżego jak na
standardy, do których przyzwyczaił nas stary
świntuch. Nick Belane to 55-letni
prywatny detektyw, trzykrotny rozwodnik. Jak sam o sobie mówi: jest najlepszym detektywem w Los Angeles, a
absurdalne zagadki, które musi rozwiązać nie trzymają się kupy. Przykładowe zlecenia? Identyfikacja Francuza, który wymknął
się śmierci, poszukiwanie Czerwonego Wróbla czy zdemaskowanie spisku pozaziemskiej cywilizacji. Niewiele dowiadujemy
się o samych technikach zbierania informacji, a bohater większość czasu
przesiaduje w swoim biurze, podrzędnych lokalach lub na torze wyścigowym. Ale sprawy jakimś cudem
toczą się swoim torem. Aż do nieoczekiwanego - i przyznaję dość zaskakującego - finału.
I ponownie, jeśli by patrzeć przez pryzmat poprawności pisarskiego rzemiosła, to Szmira wypadałaby słabo. Bardzo słabo. Ale Bukowski posiadał wyrobiony styl, który był mocno osadzony w dialogach,
pseudofilozofii 1-osobowego narratora i wydarzeniach
atakujących bohatera całkiem znienacka. W
Szmirze nie znalazłem tylu interesujących cytatów co w Kobietach (kliknij, żeby przeczytać), ale wreszcie mieliśmy pewien
logiczny ciąg wydarzeń. Od sprawy, do sprawy i tak do momentu, aż wszystkie zostały (nie)rozwiązane. [SPOILER] Przez
całą książkę Belane nie zamoczył.
Chociaż bywało, że ulżył sobie w łazience lub miał wyraźne wybrzuszenie w
spodenkach. [KONIEC SPOILERA]
Ciekawa wydaje się adnotacja
autora: Dedykowane złemu pisarstwu.
Czy to oznacza, że pisarz celowo stworzył paszkwil i pisał nieco… na odpie*dol (jeśli Was to szczególnie
interesuje, poszperajcie na jakiś forach - na pewno znajdziecie jakieś
zakulisowe smaczki)? Istotnie, przekarykaturyzowane nawiązania do powieści typu noir, przynajmniej w moim odczuciu,
ratują średnie dziełko. Szmira to
znośne wakacyjne czytadło, ale Kobiety
zostawiają je daleko w tyle. Szmirę łyknąłem głównie w pociągach i komunikacji
miejskiej. A na koniec taki-sobie cytat:
Często najlepsze chwile w życiu to te, kiedy nic nie robisz, tylko
zastanawiasz się nad swoim istnieniem, kontemplujesz różne sprawy. I tak kiedy
na przykład mówisz, że wszystko nie ma sensu, to nie może do końca nie mieć
sensu, bo przecież jesteś świadom, że nie ma sensu, a twoja świadomość braku
sensu nadaje temu jakiś sens. Rozumiecie, o co mi chodzi? Optymistyczny
pesymizm. (str. 151)
Dane techniczne:
Autor: Charles
Bukowski
Tłumaczenie:
Tomasz Mirkowicz
Wydawnictwo:
Noir Sur Blanc
Liczba
stron: 201
Miał błękitne oczy i nikt go nie kochał
Oprócz niego i zniknął wraz z iskrą w oczach!
Oprócz niego i zniknął wraz z iskrą w oczach!
~Bonson, Ich już nie ma
(dobór wersetu
nieprzypadkowy – wyraźna inspiracja Szmirą)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz