Przyznam rozbrajająco szczerze,
że chciałem wypożyczyć Urojonego boga
autorstwa Richarda Dawkinsa, ale
przez nieuwagę zamówiłem Urojonego Boga
Richarda Dawkinsa autorstwa Pawła
Blocha (niby subtelna różnica, ale jednak, co?), która to książka jest
polemiką z dziełem oksfordzkiego profesora, pisaną w nurcie naukowego
katolicyzmu. I wiecie co? Po lekturze UBRD z rozkoszą czytałem opinie internautów,
jakoby Bloch był obmierzłym
demagogiem i intelektualnym ciemnogrodem. Tak się właśnie plują wojowniczy
ateiści wszelkiej maści, którzy nie mogą ścierpieć, że PRAWDZIWA nauka wcale
nie stoi w sprzeczności z religią, przyjmując rozsądne podejście agnostyka.
Jasne, w rozprawie Blocha jest zapewne wiele cytatów adwersarza niegrzecznie wyjętych z kontekstu, ale do stu tysięcy piorunów,
czy naukowcowi przystoi sprowadzanie stanowiska drugiej strony do śmieszności?
Czy to jest metoda naukowa? Przecież należy wykazać wewnętrzną sprzeczność poglądów oponenta! Wplatanie opinii i pejoratywnie nacechowanych wypowiedzi wzbudza brak
zaufania co do intencji wywodu i jakości przesłanek. A za te wszystkie
intuicyjne sądy, lekceważenie źródeł historycznych i stosowanie rachunku
prawdopodobieństwa (Bóg jest tak mało
prawdopodobny, że można uznać, że nie istnieje. WTF?), autor powinien
smażyć się w piekle. Dla ideologów i wrogów
Kościoła.
Pan Paweł z gracją i niebywałą erudycją wbija szpileczki w Dawkinsa. Rzadko zdarza się, żeby
rozprawa naukowa wprawiała w dobry nastrój. Tutaj zaś znajdziemy kilka docinek,
przy których trudno się nie uśmiechnąć. Pieniacze rzucają się, że cały rozdział
został poświęcony totalitaryzmowi, ale to przecież Dawkins wychwala darwinowską
moralność, jako częstokroć bardziej humanitarną od chrześcijańskiej. No to
trzeba było nakreślić obraz z I połowy XX wieku i reżimów bez Boga. Nie ma
rady, skoro w Urojonym bogu tyle razy
podkreślało się związki Adolfa Hitlera
z religią, to jest to całkowicie uzasadnione. Dokumenty i prywatne rozmowy świadczą jasno, że religijność
wodza III Rzeszy była tylko mocną,
marketingową pokazówką. Ateistyczne ciśnienia podnoszą również fragmenty, które
przypominają główne założenia nauki moralnej Jezusa. Co leniwsi czytelnicy jawnie przyznają się, że rozdziały Kim jest chrześcijanin? czy Historyczne źródła chrześcijaństwa
zostały przez nich pominięte, jako miałkie i świątobliwe. Cóż, trochę szkoda,
bo pewnie przydałaby się powtórka po Pierwszej
Komunii i Bierzmowaniu! ;]
Obawiam się jednak, że aby w
pełni uczciwie rozważyć argumenty obu Panów, zmuszony jestem sięgnąć po oryginalnego
Urojonego boga (tego pisanego
z małej litery), ażeby zobaczyć tzw. big
picture i rozsądzić wszystkie argumenty we własnym serduchu. Trzeba będzie,
bo w głowie mi się nie mieści, że elita brytyjskich uczelni wyższych para się
felietonistyką i zatruwa naukę swoimi prywatnymi uprzedzeniami. Na chwilę
obecną Panie Dawkins, to niech Pan
pucuje swoje porcelanowe czajniczki razem z Russellem! Na koniec: trzy cytaty do podumania. W tym jeden z całkowicie zaskakującego źródła. Nie żebym się utożsamiał, ale trochę racji jest!
Błąd ten polega na „upolitycznianiu” tej instytucji i sprowadzeniu
Kościoła, który ma charakter duchowy, do organizacji typu partii politycznych,
mających charakter ściśle materialny. […] Gdy zatem ktoś formalnie należy do
Kościoła, czy to poprzez przyjęcie chrztu, czy też poprzez pełnienie urzędu,
jeśli dopuszcza się ciężkich przewinień – sam wyklucza się z grona wyznawców
Chrystusa. (str. 124)
I wujek Darwin na przypomnienie: Wzniosły
zaiste jest pogląd, że Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko i że
gdy planeta nasza, podlegając ścisłym prawom ciążenia, dokonywała swych
obrotów, z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż się jeszcze
rozwija nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu.
(str. 32)
– A fanatyzmu mi nie zarzucaj – ciągnął. – Mnie, wystaw sobie, nie
przeszkadzają księgi, nawet fałszywe i heretyckie. Uważam, wystaw sobie, że żadnych
nie powinno się palić, że libri sunt legendi, non comburendi. Że nawet błędne i bałamutne poglądy można
szanować, można też, przy odrobinie filozoficznego nastawienia, zauważyć, że na
prawdę nikt monopolu nie ma, wiele tez niegdyś okrzykniętych fałszywymi dziś
robi za prawdy i odwrotnie. Ale wiara i religia, której bronię, to nie tylko
tezy i dogmaty. Wiara i religia, której bronię to ład społeczny. Zabraknie
ładu, nastanie chaos i anarchia. Chaosu i anarchii pragną tylko złoczyńcy.
Złoczyńców zaś należy karać. (Narrenturm,
Andrzej Sapkowski, str. 542)
PS: Nie czas i miejsce (+ kompetencji niestety brak) na streszczanie wszystkich argumentów i kontrargumentów
obydwu stron, zapewniam jednak, że znajdziesz, Drogi Czytelniku, szereg często
przytaczanych przez ateistów "dowodów" przeciwko istnieniu Boga i całkiem sprytne (a co najważniejsze poprawne
z punktu widzenia logiki, przynajmniej na tyle, na ile ją pobieżnie kojarzę)
obrony. Jeśli wciąż szukasz odpowiedzi na egzystencjalne pytania, jeśli targają
Tobą wątpliwości lub nie wiesz co myśleć o naszej trójwymiarowej rzeczywistości
(tak jak na przykład ja), to poczytaj! Polemika jest napisana prosto,
zwięźle, ze świetną strukturą i higieną wywodu. Nie trzeba mieć nic wspólnego z
naukami społecznymi, można być nawet przemądrzałym, pryszczatym wypierdkiem, a
i tak wszystko będzie zrozumiałe.
Niektórzy wierzą tutaj tylko w to, co widać,
Mają zakodowane piekło jak Blizzard!
Mają zakodowane piekło jak Blizzard!
~Quebonafide, Paulo Coelho
O ja! W liceum na religii książka pana Dawkinsa wzbudziła moje pożądanie głównie dlatego, że ksiądz nie polecał (och, ten mój wewnętrzny bunt). Książki ostatecznie nie przeczytałem i teraz dowiaduje się, że napisano już kolejne w oparciu o nią. Ogólnie bardzo interesuje mnie ta tematyka, chociaż myślę, że żadne, nawet najbardziej oczywiste dowody na cokolwiek nie zmienią już moich poglądów :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńindywidualnyobserwator.blogspot.com
Muszę przyznać, że intryguje mnie już sam tytuł, ale z drugiej strony nie jestem pewna czy byłabym w stanie przebrnąć przez tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Na pewno dałabyś radę! Krótkie podrozdziały + niewiele ponad 160 stron rozprawy w formacie A5 zajęłoby Tobie góra 2 wieczory ;)
Usuń