piątek, 10 czerwca 2016

RECENZJA: Legenda Europy - Piotr Kuncewicz


Już dzisiaj rozpoczyna się piętnasta edycja Mistrzostw Europy w piłce nożnej mężczyzn. Zapowiada się kilkanaście wyśmienitych piłkarskich uczt, no i nasze ciapciuchy mają szansę wreszcie coś ugrać. Jak będzie, zobaczymy. Tymczasem mam dla Was recenzję książki, która świetnie wpisuje się w klimat tych ciepłych, czerwcowych wieczorów – Legenda Europy autorstwa Piotra Kuncewicza.

Piotr Kuncewicz był prawdziwym człowiekiem renesansu. Studiował polonistykę, filozofię, historię sztuki i orientalistykę, interesował się m.in.: medycyną, biologią czy paleontologią, a prócz tego parał się felietonistykę, pracował w radio i telewizji, bywał krytykiem literackim i poetą. Wielki umysł, a wielkość ową widać w przywoływanej przeze mnie lekturze, która jest ni to pozycją quasi-naukową, ni to luźnym zbiorem ciekawostek, a niekiedy nawet dowcipną gawędą. Autor poszukuje korzeni Europy, jej kulturowo-ideowego zrębu wspólnego dla wszystkich członków kontynentu, aby zrealizować bardzo praktyczny cel – stworzyć nową formułę europejskiego patriotyzmu, która nie opiera się na – jak to sam ujmuje – żenującym i żebraczym podejściu ekonomicznym, a rozumie i uczuciach. Jeśli tworzyć dzieła ideologiczne, to tylko jawnie, w tak świetnym wydaniu! Ostateczne wnioski są zgoła niezaskakujące – różnorodność, wielość i odrębność to istota Europy, a największe wyzwania to amerykanizacja, islamizacja, ale przede wszystkim nasza własna ksenofobia, chciwość i nietolerancja.

Legendy Europy nie da się łatwo opisać, trzeba ją po prostu przeczytać i samemu ocenić jej wartość. Koniec recenzji. Kuncewicz chętnie skacze po tematach, popada w (nie)kontrolowane dygresje i dzieli się osobistymi doświadczeniami. Czuć, że naprawdę kocha swój ojczysty kontynent, jego kuchnię, literaturę i style architektoniczne. Teoretycznie wywód zawsze oscyluje wokół zasygnalizowanego w tytule rozdziału tematu, ale prędzej czy później odrywamy się od głównego wątku i wpadamy w zaspy grząskich szczegółów, zawsze jest jednak końcowa klamra kompozycyjna udowadniająca nam dobitnie, że autor nie bez powodu podejmował konkretne zagadnienia. Można dowiedzieć się sporo o historii europejskich miast, rzek, popularnych motywach w sztuce, pochodzeniu niektórych słów i znanych postaciach. Szkoda, że nie stworzono żadnego indeksu osób, który ułatwiłbym nawigację w tym morzu bogactw. O indeksie rzeczy nie ma nawet co marzyć, musiałby zajmować kilkadziesiąt stron. Co ciekawe, do pozycji nie dołączono nawet bibliografii, choć Kuncewicz powołuje się na wiele dzieł. Nie mam jednak o to pretensji, rzygam książkami, których połowa treści to przypisy. Tutaj mamy przynajmniej naprawdę autorskie łączenie kropek i subiektywny punkt widzenia. Nie zdziwiłbym się nawet, jeśli brak bibliografii wynika z tego, że autor pisał niektóre fragmenty z głowy, czerpiąc ze wspomnień zgromadzonych w czasie intensywnego, dobrze wykorzystanego życia.

Zastanawiasz się co zdaniem Piotra Kuncewicza ukonstytuowało europejską duchowość? O jakich wynikach sądowych pamięć przetrwa na wieki? Po co człowiek żyje? Jak komunikowano się i podróżowano w naszym kręgu kulturowym setki lat temu? Dlaczego symbol ognia, krzyża, kolumny, piramidy czy labiryntu są takie ważne? Jakie europejskie miasta wypada odwiedzić? Jak wiele zawdzięczamy innym cywilizacjom? To wszystko, podlane gęstym sosem erudycji pisarza, odnajdziecie w Legendzie Europy. Ale ostrzegam, lektura to nierzadko wymagająca, odwołująca się do pokaźnego zasobu wiedzy czytelnika i jego inteligencji.

Pamiętać należy, że książka została wydana w 2005 roku a więc rok po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, co miało niemały wpływ na jej kształt i czynione mimochodem uwagi (pisana była kilka poprzednich lat). Kuncewicz rozbraja już na wstępie, żaląc się, że cała propaganda rozsiana wokół wstąpienia do UE przypominała raczej propozycje składane kurwie, aniżeli zaloty do ukochanej. Mocny wstęp, ale i książka jest mocna, wyrazista, prawdziwie opiniotwórcza. Ja to uwielbiam, przedłużałem egzemplarz biblioteczny kilka razy, gdyż Legendę Europy czytałem powolutku, smakując jak wino. Za kilka lat na pewno kupię sobie własny egzemplarz, bo warto, warto jak diabli! Bardzo dobra eseistyka.

~o~

Garść cytatów:

Samo słowo europa jest wieloznaczne i dość tajemnicze, nawet jeśli założymy, że z całą pewnością jest greckie. Robert Graves podaje dwie możliwe wykładnie. Jeśli czytać to słowo eur-ope to będzie to znaczyło o pełnej twarzy, co jest po prostu synonimem pełni księżyca, którego boginią byłaby wtedy Europa. Ale można to czytać także eu-rope czyli dobra dla wierzb, a więc patronka wody. (…) A nie zapominajmy i o krowie, bo wątek krowy wplata się i w dzieje potomków Europy – królewny. (s. 18)

Już na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku orzeczono, że są to archetypy nowożytnej duchowości Europy, i od tej pory lista ich nie uległa znaczącym zmianom. (...) Don Kichot w każdym razie symbolizuje urojenie, Hamlet rozterkę, Don Juan erotyzm i bunt, a Faust żądzę władzy i mądrości (str. 230-231)

W najtrudniejszych nawet okolicznościach człowiek znajduje dość siły, żeby ukąsić drugiego człowieka. (str. 349)

Próbowałem i ja wódki muchomorówki, nie sprowadziło to na mnie żadnego szału [jak na berserków – przyp. własny], tylko straszliwego kaca. Przyjaciel, który ten napój przyrządził, nie znał stosownego przepisu, a używał go, skutecznie, do stymulacji literackiej. (s. 53)

W rzeczywistości społecznej prawda jest niczym, ale przeświadczenie na temat prawdy – wszystkim. (str. 251)

Dane techniczne:
Autor: Piotr Kuncewicz
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: MUZA SA
Liczba stron: 355
ISBN: 83-7319-789-3
Cena detaliczna: 24,90 PLN

7 komentarzy:

  1. Chciałam napisać, że autor mógłby dopisać koleją cześć, ale coś mnie tknęło i sprawdziłam jego życiorys i cóż, okazało się, że kolejna taka książka nie powstanie. A myślę, że byłoby to bardzo ciekawe. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niestety... Takie skarbnice wiedzy i ogłady NIGDY nie powinny opuszczać ziemskiego padołu łez! :C

      Usuń
  2. Ha, czytałam to kiedyś. A raczej przeglądałam, bo mnie jednak nie porwało. Chyba wolę te mecze oglądać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli gdzieś pojawia się określenie "style architektoniczne" to zawsze jestem zainteresowana. Jak przebrnę przez mikroekonomię, makroekonomię i inne tego typu niezwykłe lektury i upoluję w bibliotece to chętnie zajrzę.

    Pozdrawiam,
    Zazdrośnica Zawistna
    [zzawistna.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie książki nie moja bajka .
    Ale jeżeli komuś się podoba do super ;)

    zazul.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. O, jak kiedyś w końcu będę mądra - może sięgnę :D w ogóle jak będę mądra przeczytam wszystkie mądre książki!
    "Ale ostrzegam, lektura to nierzadko wymagająca, odwołująca się do pokaźnego zasobu wiedzy czytelnika i jego inteligencji" - ależ tu siebie pochwalasz :D.
    A co to za literówki?!
    "Pamiętać należy, że książka został wydana w 2005 roku" - książka to rodzaj żeński
    "[...] i od tej pory lista ich nie uległ " - lista również.

    Właśnie, mój tata umówił się z ojcem przyjaciółki na ten mecz i teraz telewizor zajęty :( i przez brak tv trzeba na Kultura & Fetysze siedzieć, no skandal!
    Nie no, te Twoje recenzje się świetnie czyta :D
    A ten trzeci cytat jest najlepszy.

    Pozdrawiam!

    Alicjonada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewucha, mój etatowy korektor nie przeczytała i dlatego te literówki. Ja walę ich bardzo dużo i nawet jak czytam tekst po kilka razy, to ich nie wyłapuję :C Dzięki!

      Czytanie Kultura & Fetysze to bardzo dobry sposób na spędzanie wolnego czasu. Polecam! ;)

      Usuń