Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Legenda Europy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Legenda Europy. Pokaż wszystkie posty

środa, 13 lipca 2016

Ulubieńcy czerwca [2016]

Wiem, wiem, że trochę obciach z publikowaniem ulubieńców czerwca w połowie lipca, ale musicie mnie zrozumieć – egzamin magisterski, rozmowa kwalifikacyjna na doktoracik, po drodze skrobnięcie jakiegoś artykuliku naukowego… No nie jest czasem łatwo! Oczywiście nie oznacza to, że ciągle dłubałem w kopalni zwanej nauką, ale jest jeszcze kapryśna Dziewucha, imperatyw odpoczynku, uzależnienie od gier wideo… NIE JESTEM ROBOTEM, NO! ;)

Nie przedłużając, zapraszam do świata przedmiotów, które okazały się całkiem spoko wytworami idei i rączek ludzkich!


#JEDZONKO
Serce me skradł Schab Pieczony z Krainy Wędlin. Charakterny, świeżutki i zawsze wilgotny. W wygodnym opakowaniu mamy 10 plasterków. Odpowiednia grubość i rozmiar. Na obrzeżach jakaś przyprawa, nie wiem jaka, a na opakowaniu nie jest napisane. Smakuje trochę jak majeranek, seler plus… przyprawa do gyrosa? Pachnie cudownie! Wysoka zawartość białka, bez dodatku glutaminianu monosodowego. 100 gram produktu wyprodukowano ze 126 gram schabu wieprzowego. Cena: 4 PLN. Biedronka, jakżeby inaczej. Często są promocje i schabik można dorwać za 2.99 PLN!


#KSIĄŻKA
W czerwcu recenzowałem dwie książki: Legendę Europy Kuncewicza i Różanooką Lewandowskiego. Do ulubieńców trafia jednak tylko ta pierwsza pozycja. Lektura poważna, ciężka, wniesie coś do Twojego życia (kliknij, żeby przeczytać recenzję i garść inspirujących cytatów). Różanooką przeczytać można, ale nikt tam prochu nie odkrył (kliknij, żeby przeczytać recenzję i garść cytatów).


#FILM
Byli my z Dziewuchą w kinie na Warcraft: Początek. Ciekawy film, prawdopodobnie jedna z najlepszych filmowych adaptacji gry wideo w historii. Ładnie przeniesiony świat (choć dla kompletnych laików, takich jak my, konteksty były trochę zbyt słabo nakreślone), niezłe efekty specjalne, fajni orkowie i gryfy, przekokszona magia. Z obsady pamiętam Travisa Fimmela i dalej już nic… ;) Walki mogłyby być bardziej efektowne. Polecam ten film na chłodno, do obejrzenia w domku. Zresztą, i tak już chyba próżno szukać Warcraft: Początek na srebrnym ekranie.


#MUZYKA
Jestem smutnym lujem, bo prawie nie słucham już muzyki. Ot czasem, jak ścielę łóżko, to wrzucam sobie coś z playlisty na YouTube. I wtedy wraca Pani Krystyna Giżowska z utworem Będę Gwiazdą. Tekst i klimat zwrotek zawsze mnie rozwalają, refren jest taki se… Efekciarski, do ponucenia. Ale zwrotki, ooo! MAGIA! Taki krótki monolog kobiety, która odchodzi od faceta. Strasznie fajna rzecz, mistrzowska przeplatanka głupot i głębokich myśli. Posłuchajcie koniecznie!


#GRA
Dwie gry były ogrywane – Uncharted 4: Kres Złodzieja i dodatek do Wiedźmina 3: Dziki Gon o podtytule Krew i Wino. Oba tytuły są warte recenzji, ale chyba sobie daruję, przynajmniej w przypadku tego pierwszego. To może słów kilka o Uncharted? Odlotowa grafika, świetne lokacje i łamigłówki, miejscami genialne zagrywki z muzyką w tle naszych poczynań i patenty na poziomy (ucieczka z więzienia, powroty do przeszłości). Minusy? Za dużo strzelania i głupiego, obyczajowego gadania, realizm w czasie dialogów (żeby cokolwiek usłyszeć musimy stać przy interlokutorze), szukanie znajdziek w bardziej otwartych poziomach zaburza dynamikę i flow rozgrywki. Ogólnie jednak, dałbym silne 9/10. Nie sprawdzałem rozgrywki wieloosobowej, ponoć satysfakcjonująca. Uncharted 4 to po prostu lepsza, bardziej widowiskowa część serii, o której szerzej pisałem tutaj.


#KOMIKS
Wilq superbohater autorstwa braci Minkiewicz zawsze deklasuje wszystko. Na temat tego komiksiku podniecałem się o tutaj, więc zajrzyjcie sobie do recenzji, oceńcie przykładowe plansze. Raj dla miłośników groteski i czarnego humoru. TYLKO DLA DOROSŁYCH!


#KOSMETYK
Mama kupiła takie o, jak na zdjęciu (ledwo mi się wmieściło w kadr to półtoralitrowe bydle od BeBeauty). Po myciu rączki pachną jak dobrze wymyte ciało dziewczyny, więc mi się podoba. Hibiskus (ale zajebiste słowo) i mleczko owsiane to fajnie połączenie. Cieszy również, że zawartość flaszki to i płyn, i żel do kąpieli, a jak upadnie na włoski, to je również można elegancko wymyć. Wygodny uchwyt, cena pewnie dość przystępna, bo z Biedry. Dostępne także inne orientalno-kwiatowe wariacje. Wyprodukowano w Radomiu! Zdziwko?


#AKCJA PROMOCYJNA
Takimi uloteczkami reklamuje się anarchistyczny klub/księgarnia Zemsta na ulicy Fredry 5 w Poznaniu. Klimatycznie, z pomysłem. W samym lokalu nie byłem, ale może warto zajrzeć? Działają prężnie, artystycznie, choć raczej nie identyfikuję się z tym rysem intelektualnym. No i jakby o tym głębiej pomyśleć, miejsce anarchistyczne, a karteczki rodem z państwa centralnie sterowanego? Niby na odwrocie stoi, że to karta zapomogowa, są jakieś hasła w stylu wolność, równość, pomoc wzajemna, więc w sumie ma to jakiś sens z punktu widzenia krytyki kapitalizmu. Anarchizm anarchizmowi przecież nierówny! ;)

Podsumowując: zjedz sobie trochę genialnego pieczonego schabu, chyba że jesteś wegetarianinem, weganinem czy innym rowerzystą, odpal sobie Giżowską w głośnikach, a następnie poczytaj Wilqa lub Legendę Europy. A jak masz PlayStation 4, to mimo wszystko kup sobie Uncharted 4: Kres Złodzieja, bo to gra niemal wybitna, z wieloma fantastycznymi momentami. Kto by nie chciał odnaleźć największego pirackiego skarbu w historii, hę? Takie dobre tytuły na PS4 teraz wychodzą, że chyba warto wreszcie kupić konsolkę. Albo poczekać do końca roku, na PS Neo.

Źródła obrazów: klik i klik!

piątek, 10 czerwca 2016

RECENZJA: Legenda Europy - Piotr Kuncewicz


Już dzisiaj rozpoczyna się piętnasta edycja Mistrzostw Europy w piłce nożnej mężczyzn. Zapowiada się kilkanaście wyśmienitych piłkarskich uczt, no i nasze ciapciuchy mają szansę wreszcie coś ugrać. Jak będzie, zobaczymy. Tymczasem mam dla Was recenzję książki, która świetnie wpisuje się w klimat tych ciepłych, czerwcowych wieczorów – Legenda Europy autorstwa Piotra Kuncewicza.

Piotr Kuncewicz był prawdziwym człowiekiem renesansu. Studiował polonistykę, filozofię, historię sztuki i orientalistykę, interesował się m.in.: medycyną, biologią czy paleontologią, a prócz tego parał się felietonistykę, pracował w radio i telewizji, bywał krytykiem literackim i poetą. Wielki umysł, a wielkość ową widać w przywoływanej przeze mnie lekturze, która jest ni to pozycją quasi-naukową, ni to luźnym zbiorem ciekawostek, a niekiedy nawet dowcipną gawędą. Autor poszukuje korzeni Europy, jej kulturowo-ideowego zrębu wspólnego dla wszystkich członków kontynentu, aby zrealizować bardzo praktyczny cel – stworzyć nową formułę europejskiego patriotyzmu, która nie opiera się na – jak to sam ujmuje – żenującym i żebraczym podejściu ekonomicznym, a rozumie i uczuciach. Jeśli tworzyć dzieła ideologiczne, to tylko jawnie, w tak świetnym wydaniu! Ostateczne wnioski są zgoła niezaskakujące – różnorodność, wielość i odrębność to istota Europy, a największe wyzwania to amerykanizacja, islamizacja, ale przede wszystkim nasza własna ksenofobia, chciwość i nietolerancja.

Legendy Europy nie da się łatwo opisać, trzeba ją po prostu przeczytać i samemu ocenić jej wartość. Koniec recenzji. Kuncewicz chętnie skacze po tematach, popada w (nie)kontrolowane dygresje i dzieli się osobistymi doświadczeniami. Czuć, że naprawdę kocha swój ojczysty kontynent, jego kuchnię, literaturę i style architektoniczne. Teoretycznie wywód zawsze oscyluje wokół zasygnalizowanego w tytule rozdziału tematu, ale prędzej czy później odrywamy się od głównego wątku i wpadamy w zaspy grząskich szczegółów, zawsze jest jednak końcowa klamra kompozycyjna udowadniająca nam dobitnie, że autor nie bez powodu podejmował konkretne zagadnienia. Można dowiedzieć się sporo o historii europejskich miast, rzek, popularnych motywach w sztuce, pochodzeniu niektórych słów i znanych postaciach. Szkoda, że nie stworzono żadnego indeksu osób, który ułatwiłbym nawigację w tym morzu bogactw. O indeksie rzeczy nie ma nawet co marzyć, musiałby zajmować kilkadziesiąt stron. Co ciekawe, do pozycji nie dołączono nawet bibliografii, choć Kuncewicz powołuje się na wiele dzieł. Nie mam jednak o to pretensji, rzygam książkami, których połowa treści to przypisy. Tutaj mamy przynajmniej naprawdę autorskie łączenie kropek i subiektywny punkt widzenia. Nie zdziwiłbym się nawet, jeśli brak bibliografii wynika z tego, że autor pisał niektóre fragmenty z głowy, czerpiąc ze wspomnień zgromadzonych w czasie intensywnego, dobrze wykorzystanego życia.

Zastanawiasz się co zdaniem Piotra Kuncewicza ukonstytuowało europejską duchowość? O jakich wynikach sądowych pamięć przetrwa na wieki? Po co człowiek żyje? Jak komunikowano się i podróżowano w naszym kręgu kulturowym setki lat temu? Dlaczego symbol ognia, krzyża, kolumny, piramidy czy labiryntu są takie ważne? Jakie europejskie miasta wypada odwiedzić? Jak wiele zawdzięczamy innym cywilizacjom? To wszystko, podlane gęstym sosem erudycji pisarza, odnajdziecie w Legendzie Europy. Ale ostrzegam, lektura to nierzadko wymagająca, odwołująca się do pokaźnego zasobu wiedzy czytelnika i jego inteligencji.

Pamiętać należy, że książka została wydana w 2005 roku a więc rok po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, co miało niemały wpływ na jej kształt i czynione mimochodem uwagi (pisana była kilka poprzednich lat). Kuncewicz rozbraja już na wstępie, żaląc się, że cała propaganda rozsiana wokół wstąpienia do UE przypominała raczej propozycje składane kurwie, aniżeli zaloty do ukochanej. Mocny wstęp, ale i książka jest mocna, wyrazista, prawdziwie opiniotwórcza. Ja to uwielbiam, przedłużałem egzemplarz biblioteczny kilka razy, gdyż Legendę Europy czytałem powolutku, smakując jak wino. Za kilka lat na pewno kupię sobie własny egzemplarz, bo warto, warto jak diabli! Bardzo dobra eseistyka.

~o~

Garść cytatów:

Samo słowo europa jest wieloznaczne i dość tajemnicze, nawet jeśli założymy, że z całą pewnością jest greckie. Robert Graves podaje dwie możliwe wykładnie. Jeśli czytać to słowo eur-ope to będzie to znaczyło o pełnej twarzy, co jest po prostu synonimem pełni księżyca, którego boginią byłaby wtedy Europa. Ale można to czytać także eu-rope czyli dobra dla wierzb, a więc patronka wody. (…) A nie zapominajmy i o krowie, bo wątek krowy wplata się i w dzieje potomków Europy – królewny. (s. 18)

Już na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku orzeczono, że są to archetypy nowożytnej duchowości Europy, i od tej pory lista ich nie uległa znaczącym zmianom. (...) Don Kichot w każdym razie symbolizuje urojenie, Hamlet rozterkę, Don Juan erotyzm i bunt, a Faust żądzę władzy i mądrości (str. 230-231)

W najtrudniejszych nawet okolicznościach człowiek znajduje dość siły, żeby ukąsić drugiego człowieka. (str. 349)

Próbowałem i ja wódki muchomorówki, nie sprowadziło to na mnie żadnego szału [jak na berserków – przyp. własny], tylko straszliwego kaca. Przyjaciel, który ten napój przyrządził, nie znał stosownego przepisu, a używał go, skutecznie, do stymulacji literackiej. (s. 53)

W rzeczywistości społecznej prawda jest niczym, ale przeświadczenie na temat prawdy – wszystkim. (str. 251)

Dane techniczne:
Autor: Piotr Kuncewicz
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: MUZA SA
Liczba stron: 355
ISBN: 83-7319-789-3
Cena detaliczna: 24,90 PLN