Pewnego styczniowego wieczoru
odprowadzałem Dziewuchę na pociąg.
Czasu było sporo, ale nie na tyle dużo, żeby na spokojnie nawpierdzielać się w McDonaldzie. Zamiast śmieciowego żarcia poszliśmy więc do
sklepiku z prasą, delikatnie się odchamić (księgarnia to byłoby już za dużo). I
kupiłem sobie Wesołe Zimowisko. Ciekawe co tam dziecioki teraz czytają, czy
żenujący poziom komiksu, który pamiętam sprzed lat został utrzymany, a może
stoczył się na samiutkie dno – pomyślałem. 16 złotych bez grosza. Dość
drogo, no ale jest stypendium. Płacę, dziadyga patrzy na mnie jakoś tak dziwnie
i pobłażliwie, uśmiechając się kpiąco pod obleśnym, wyliniałym wąchem. Pyta czy
zbieram punkty PayBack. Ja na to, że nie i
oboje, odrobinę zażenowani się rozchodzimy. Koniec fascynującego, fabularyzowanego wstępu.
Zaczyna się od bardzo długiej
historii o agencie Doubleduck.
Zastraszanie świadków, eugeniczne zapędy czarnego charakteru, trochę przemocy i
potwornej głupoty tych złych, a na koniec szczęśliwe, celowo kiczowate
zakończenie w Noc Sylwestrową.
Średniawa. Druga historia z Myszką Miki
i Goofym odpoczywającymi sobie gdzieś
w górach traktuje o intergalaktycznym pilocie, który zgubił kryształ
energetyczny, wyglądający zupełnie jak płatek śniegu. A Goofy zbiera płatki. Ups, sorka za spoiler! Agresywni żołnierze,
trochę przemocy, wtargnięcie do tajnej bazy militarnej. Średniawa. Kolej na Kwantomasa, bohatera pielęgnującego
romantyczny, złodziejski mit. Plansze komiksu stylizowane na sepię. Warto
zerknąć! Kolejna fabułka dotyczy Kaczora
Donalda i traktuje o łyżwiarskim turnieju i reaktywacji starych mistrzów.
Ograny motyw Disneya, ale kończy się
sympatycznie. O dziwo, tutaj jedyną patologią jest chciwość reklamodawców.
Dalej, Wujek Sknerus i Bracia Be próbujący okraść jego
skarbiec. To też pierwszy komiks nie rozgrywający się w otoczeniu białego
puchu. Za dużo fantastyki i wynalazków Diodaka.
Nigdy za tym nie przepadałem. Średniawa. Następnie poznajemy przezabawną historyjkę o Aspirancie Glinie. Nawet się uśmiechnąłem.
Znowu mamy próbę kradzieży, tradycyjnie wygrywa ciapowate dobro. Kolejna
historia bez śniegu! Ostatnia perypetia dotyczy Donalda, a przewija się w niej dość mocno rywalizacja Sknerusa z Kwakerfellerem. Jak zawsze w takich przypadkach, mamy motyw wyzysku
i niezdrowej rywalizacji kończącej się katastrofą. Dosłownie. Są jakieś
plemiona Eskimosów, więc motyw zimowy odhaczony.
Tutaj macie ten efekt historii rozgrywanej w przeszłości. Barwy trochę przyćmione, coś jakby sepia. Efekt niezły. |
Cóż, zawartość nie zachwyca i jednocześnie nie rozczarowuje. Nie wspomniałem o trzech króciutkich formach, skonstruowanych na zasadzie zagadki dla czytelnika. Głównymi bohaterami są Kaczory i złodzieje, w postaci nieśmiertelnych Braci Be. Ciut się ubawiłem, łamigłówki nie są trudne, lecz wymagają ździebka spostrzegawczości. Sympatyczne nabijanie się ze sztuki nowoczesnej. Mamy jeszcze dwie jednostronówki, ale opuśćmy na nie zasłonę milczenia, bo są na okropnie niskim poziomie.
Cóż (po raz drugi), kupiłem sobie
Wesołe Zimowisko trochę z sentymentu,
trochę z ciekawości i chęci podtrzymania styczniowej, śnieżnej aury. Podziwiam te
rzesze rysowników, którzy od dziesiątek lat produkują taśmociągi pod szyldem
Walta Disneya. Trzeba mieć
samozaparcie, choć jak się okazało, część postaci jest świeża. Albo raczej
nowa, bo mimo wszystko to przewidywalne, płaskie charaktery, akurat dla
kilkulatków. Ma się rozumieć, że niczego innego tu nie szukałem, główka pracuje.
Gdybym był jakimś nawiedzonym
pedagogiem, to zapytałbym: o czym do
cholery czytają dzieciaki? O chciwości, zadłużonym Donaldzie szantażowanym
przez wujaszka, resocjalizacji skazanej na permanentną porażkę i nieporadnych służbach
mundurowych! Co to za wzorce? Powiem
jednak, że… będę kiedyś czytał ze swoim Smarkiem
w wieku wczesnoszkolnym. I będziemy się nie najgorzej przy tomikach Gigant poleca bawić!
Wiecie co mnie wkurza? Na skarbcu Sknerusa jest taki mały $, napisany czcionką o podobnej wielkości do tekstu w dymkach. Tak nie może być! |
PS: Dwa dni temu dokonało się rozmontowanie ozdób świątecznych w pokoju. [*]
PS2: Weź mi tam ktoś kliknij na fejsbuniu lubię to, żebym miał te okrągłe 130 lajków! ;]
Dane szczegółowe:
Numer tomu: CXCI
(191)
Autorzy i
scenarzyści: różni ze stajni Disneya
Oprawa:
miękka
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Rok wydania:
2016
Liczba
stron: 256
ISBN:
978-83-281-9924-8
Cena
detaliczna: 15,99 PLN
Czekał na wschodzie, aż zbiorą się chmury
Z nimi w zmowie minął miasta mury nim spoczął.
Napadał na dachy, na skwery, na parki i place
Wykradał miastu kształty i barwy.
I kradzież ujdzie mu na sucho nim wyjadą spychacze
Z nimi w zmowie minął miasta mury nim spoczął.
Napadał na dachy, na skwery, na parki i place
Wykradał miastu kształty i barwy.
I kradzież ujdzie mu na sucho nim wyjadą spychacze
Na barki biorą zaspy tropiąc nad ranem ślad
winowajcy!
~Bisz, Introzimy