Dzisiaj potrzebowałem
motywatora - solidnej historii typu od
zera do bohatera! I znalazłem (bo co miałem nie znaleźć?)! Wyobraźcie sobie amerykański
poprawczak pełen murzynów i zadziornych białasów, dodajcie jednego ambitnego opiekuna,
któremu nadal chce się wyrwać dzieciaków z piekła i pokazać im bezpieczniejsze
życie. Brzmi banalnie? Do bólu!!!
Dostajemy jednak ciekawy
początek i kilka wzruszających, wartych uwagi wątków pobocznych, na przykład [SPOILER] choroba matki głównego
bohatera czy przyjaźń dwóch płotek z konkurencyjnych gangów [KONIEC SPOILERA]. Chyba większość z nas
oglądała przynajmniej jeden film tego typu – nabuzowane testosteronem chłopaki
nie znają słów typu: wytrwałość, dyscyplina, pokora. Opiekun grupy ma w sobie
dość wiary i samozaparcia, aby uruchomić potencjał nastolatków. Wpada na
pomysł, żeby zając czymś napęczniałe bicepsy osiłków – wybiera football
amerykański. Początkowo Mustangi
dostają łomot, później oni stają się nową definicją łomotu! Wielu
początkujących sportowców odpadnie, nastaną chwile rozpaczy i zwątpienia.
Będziemy świadkami fatalnych zagrań, wybuchów złości, moralizujących gadek
charyzmatycznego trenera i spektakularnych powrotów. Ostatecznie drużyna stanie
się dobrem nadrzędnym. Monolitem wyszlifowanym w pocie, łzach i krwi!
Znajdzie się też kilka
zabawnych motywów i mały akcencik na
Dzień Ojca. Pozwolę sobie przytoczyć fragment dialogu między bossem, a jednym z wychowanków:
-Ojciec mówił, że
szkoda na mnie czasu i pieniędzy.
-To on nie był nic
wart! Mój robił identycznie. Tyle razy powtarzał, że się nie nadaję, że w końcu
uwierzyłem.
-Dlatego Pan się tak
wkurza?
-Pewnie
tak…
[SPOILER]
Wszystko
skończyło się dobrze, co prawda drużyna zajęła drugie miejsce w lokalnych rozgrywkach,
ale większość zawodników nie wróciła na ulice. Spora część dostała stypendia i
stała się porządnymi obywatelami, graczami silniejszych drużyn licealnych. A opiekun?
Podjął się stworzenia nowej drużyny! [KONIEC
SPOILERA]
Naszła mnie dziwna
refleksja - fajnie byłoby chodzić do amerykańskiego college’u, być muskularnym
blondynem i spuszczać manto chuderlakom panicznie przytulającym się do swoich
blaszanych szafek. Oczyma wyobraźni widzę ich pełne podziwu i strachu
spojrzenia, które każdorazowo rozsypują się niczym korale! Wieczorami piłbym
piwo z czerwonych kubeczków i zaliczał głupie cheerleaderki w pokoju na
piętrze. Piękna wizja! No co? Jestem tylko chłopcem…
Film ma już swoje lata,
ale ogląda się go z przyjemnością. Dwayne Johnson świetnie odegrał swoją rolę,
jego pomocnikiem był niczym niewyróżniający się Xzibit. Wspomnę jeszcze tylko,
iż jest to historia oparta na faktach! Summa summarum – czwórka plus!
Mamy
dość przegrywania!
Plusy:
+ Historia starała się nie być schematyczna i wzbudza emocje
+ Przyzwoita gra aktorska
+ Dobra oprawa dźwiękowa
+ Efekciarskie ujęcia gry w football
Minusy:
- Miejscami nieco nudząca i przewidywalna akcja
- Naprawdę resocjalizacja jest tak prosta?
Zdjęcie pochodzi z: www.filmweb.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz