Miałem zawiesić swoją działalność
recenzenta na czas pobytu w Turcji. Muszę jednak zrobić wyjątek i skrobnąć parę
słów o Pasie Oriona, tym bardziej że
duet poważnie myśli już o kolejnej produkcji. Nie chciałbym za kilka miesięcy
odgrzewać starego kotleta, a nie wyobrażam sobie nie przedstawić Wam tak
istotnego krążka. Planet nie próżnuje
- wielkimi krokami zbliża się płyta z Bonsonem
(kiedyś Bonusem, nie mylić ze
wschodzącą gwiazdą polskiej sceny; Pozdro
600!). Ależ to będzie stężenie truskulu,
kanaliki łzowe gimnazjalistek mogą tego nie wytrzymać!
Dobra, koniec śmieszków. Zasady
są proste - oceniam po kolei każdy kawałek, uwagę ogniskując na tekstach (można
powiedzieć, że na tym znam się najlepiej). Bez zbędnej wazeliny, choć nie
roszczę sobie prawa do obiektywności. Jestem bardzo nieobiektywny i wiecie co? Dobrze
mi z tym. Ale najpierw scenka wprowadzająca... [jeśli Twój czas jest zbyt cenny opuść poniższy fragment fabularny]
Stambuł. Wieczór. Wracam styrany
z komisariatu policji, po drugiej stronie miasta. Dużego miasta. Nie, nie mam
kłopotów z prawem, po prostu wyrabiam pozwolenie na pobyt w kraju Atatürka. Standardowa procedura - długie
kolejki, urzędnicza opieszałość i upierdliwość. Która to kłoda pod nogi rzucona emigrantom? Musiałem zmienić
coś w życiu. Bierz menażkę i kajet,
pisz baśnie i dramaty ale pędź w nieznane - te wersy zmotywowały
mnie do wędrówki. Na szczęście w metrobusie
znalazło się miejsce siedzące, więc ze spokojem mogę stworzyć jedność z moimi
granatowymi słuchawkami Philipsa.
Katuję standardowy secik: Garou, Grechuta, Te-Tris, no i oczywiście Planet.
Nie słucham zbyt głośno, żeby spod przymkniętych powiek kontrolować sytuację
wokół, nie stracić czujności. Wczoraj
w nocy nie spałem, która to noc z rzędu? W końcu tyle się nasłuchałem o
kieszonkowcach, fundamentalistach i łowcach turystów. Wiem, że nie pasuję
zbytnio do tego obrazka. Moje oczy są zbyt niebieskie, a włosy zbyt jasne. Ot,
ironia - Trzecia Rzesza przyjęłaby
mnie jak syna. Ale nie Republika Turecka.
Tutaj jestem obcy na wszystkich płaszczyznach, szczególnie kulturowej. W
odbiciu szyby widzę, że niektórzy przyglądają mi się uważnie. A może to tylko
moje paranoje? Ciche szepty, czy to
nie dziwne? Wreszcie Hadımköy
- moja stacja. Przedostatnia na trasie. Jak na złość zaczęło padać, co nie jest
zbyt częste o tej porze roku. W
kroplach deszczu widzę resztki ludzkich sumień. Na szczęście mam na
sobie lekką kurtkę. Zarzucam kaptur. Śliskie, żelazne schody. Później kładka na
której dzielnie mokną sprzedawcy tanich pasków, podróbek perfum, kiczowatych
zabawek, jedzenia. W pośpiechu zasłaniają towary folią, niektórzy zwijają
interes. Podejrzane typy, każdy jeden. Skórzane kurtki, mocno nasunięte czapki
i złote zęby. Widoczność jest bardzo ograniczona, stukot deszczu potęguje
napięcie. Z czasem będziesz obojętny,
ale póki co to cierpisz, księżyc znowu w pełni. Szybkim krokiem schodzę
po ostatnich schodach, mijam stację benzynową. Droga do celu tak cholernie się dłuży. Jeszcze tylko
czmychnąć koło siedliska bezpańskich psów i... jestem w Başarı Yurdu. Wymiana uprzejmości z ochroniarzem w recepcji i
śmigam na szóste pięterko. Pieszo. Windy pracują tutaj bardzo kreatywnie. Wyłapuj sygnał, bo wciąż wisi nad miastem!
1. Pas Oriona
Przyzwoite otwarcie płyty, refren
zaprasza do sprawdzenie całości. Tak się robi dobre introdukcje! Słusznie, że
pierwsze dwie szesnastki nie są rozdzielone, bo przerywników byłoby zbyt dużo. Zabawa
klasycznym motywem rap-prostytutka, została ujęta w nieszablonowy, Radkowy sposób. Na plus też patent ze
słowami-kluczami rozpoczynającymi zwrotki. Najefektowniejszy wers? Ten z
hasztagiem o Luxurii. I może czwórka
o watasze kumpli. Nie łapię za to
sensu z tymi separatystami. Smaczek dla spiskowców - zaczepka Mediuma?
2. Spal moje zdjęcia
Jeden z ulubionych numerów, ale
chyba zbytnio osłuchał się w oryginalnej wersji przez co całość nie siedzi już
tak dobrze (mimo, że Eljot przecież
nie spieprzył). Sporo prawdy i o klęczących,
i o spalonych mostach. Tekst posiada
walory terapeutyczne, bo przecież każdy ma swoją Jekaterinę, której należy się kilka gorzkich słów, prawda?
3. Chiroptera
Tajemniczy,
przemyślany numer z klimatycznymi filmowymi wstawkami i trzepotem błoniastych
skrzydełek. Nie będę się tutaj pastwił nad ShIrukenami, brzmi to nawet swojsko.
Ładna linijka z Gwiazdą Śmierci. Któż
dzisiaj nie ma popapranych emocji? Masz tytanowy pancerz? Good 4 U. Nie wiem czy zapamiętam Oriona na zawsze, ale niektóre wersy cofam już od dłuższego czasu.
Możecie być z siebie dumni - każdy jeden z Legionu.
4. Nie odchodzę (ft. Bonson, Ekonom)
Dobrze, że
nie każdy producent uważa sample za
pory, który należy posiekać przed wrzuceniem do sałatki. Moim zdaniem najlepszą
zwrotkę machnął Ekonom, który jednak
zinterpretował temat nieco inaczej niż towarzysze. Na szczęście pod koniec
utworu szesnasteczkę ponownie rzucił Planet i zrehabilitował się za średnie
pierwsze wejście (zgrabnie podsumowując świeższą część swojej twórczości, czym
wsparł przedmówcę na bicie). Pułapka: obrażając Ziemian obrażamy wszystkich
słuchaczy, także swoich. No i co ma oznaczać metafora zdmuchnąć ze zdjęć kurz? Odgrzebanie przeszłości? Bonson tym razem nie zachwycił.
5. Panie
Treściwy
numer, Radek celnie wypunktował
ludzkie wątpliwości w pierwszej zwrotce (może tylko za bardzo pojechał z tymi
księżmi, nie dajmy się zastraszyć lewackiemu lobby! księża pedofile -tfu!- to promile!). Druga zwrotka to
zamiana postawy roszczeniowej na prośby i podziękowania - zręcznie, bez Ablowskiego podlizywania się. I na
koniec mamy zwieńczenie w postaci powtarzającego się monologu do Pana. Plus klasyczne wersy o Jekaterinie. Niezła metafora zimnej kawy. Tylko jedno zastrzeżenie: ja
rozumiem, że każdy chciałby mieć featka z Bogusiem
Lindą, ale nie pasuje mi to tutaj za bardzo. Albo wywalić EKG. Coś za coś,
za dużo ozdobników.
6. Nie rozmawiaj z duchami (ft. Bogu
Bogdan, Quebonafide)
Quebonafide i Bogu Bogdan
zjedli. Zarówno od strony flow, świeżości tekstu i dynamicznych podbić. Kosmiczne
follow-upy Queby. Aż żal, że Planet
nie podszedł do tego utworu tak niekonwencjonalnie jak goście, a przecież potrafi
(patrz: Baśka czy Kozak na zapięcie). Krążkowi
wyszłoby to na dobre. Gałęzie na drzewach
nie zetną mi skrzydeł - czyżby to o Smoleńsku? ;> No i wspomnieć trzeba, że
aranżacja beatu mistrzowska.
7. Tańcząc w ciemnościach
Kandydat
do hymnu samotników, domatorów i nocnych pisarczyków. Kolejny świetny hook na refrenie i uczta dla uszu na
zakończenie utworu. Planet to
wytrawny nocny tancerz! Nie tykać mu
słuchu! I prawdę mówiąc tylko tyle możemy powiedzieć o tym traczku, oprócz
beatu nic nie jest wielkim zaskoczeniem. Może tylko to, że dowiadujemy się, że
autor nie mówi NIE jeśli chodzi o ślub
z Jekateriną...
8. Potrafię latać (ft. Rahim)
Nagroda za
najweselszą zwrotkę trafia do Rahima.
Wraz z nagrodą za największe niewpasowanie się w klimat krążka. Na Pasie Oriona
nie można być tak szczęśliwym. I rymy takie... niby poprawne, ale jakby tworzone na siłę. No sorry, jak dla mnie najsłabsza zwrotka na krążku, głównie przez opowieść o zbyt poukładanym życiu. Może przemawia przeze mnie zazdrość? Planet poprawnie. Ciekawe tylko kim jest
tajemniczy ktoś występujący obok Brata.
9. Potrzebuję tego
Świetne
muzyczne wprowadzenie. Idealny, plastyczny obraz umęczonego rapera na pogorzelisku,
gdzieś pośrodku szarych blokowisk. I ta postać Majstra
od grzejników w refrenie - genialna, sam nie wiem dlaczego. Dramatyczne, krzyczane
podbicia na plus! Najlepszy dystych? Nie
byłem sobą albo może to właśnie byłem ja. I może to właśnie tamte noce tak mi
odmieniły świat. I Hank Moody się
pojawił, dobrze, bardzo dobrze.
10. Gdy opadnie popiół (ft. Devoice)
Wreszcie track
niosący nadzieję, ale w nienachlany, niecodzienny sposób. Nie ma tutaj
pieprzenia typu weź się w garść, a
wszystko się ułoży. Po wybuchu wulkanu potrzeba czasu, żeby sytuacja
wróciła do normy, żeby popiół opadł. Dinozaury odpadną, małe ssaki przetrwają.
I ten kojący, kobiecy refren uzupełniany refrenową prawie-recytacją Planeta. Bez ściemy - zapętlałem ten
kawałek w chwilach, kiedy było najciężej. Podprogowo czuć jednak pazur i pewność
siebie rapera - nie ta to inna, wjedzie z butem Orion. Najlepszy utwór
na płycie.
11. Lucid dream (ft. Dj Krug)
Bardzo osobiście.
Chyba każda ważniejsza płyta musi zawierać utwór taki jak ten - autobiograficzną
sagę. Mamy tutaj dobrze wyważoną mieszankę problemów alkoholowych, wspomnień ze
znajomkami (wymienionymi z ksywek) i kobietami (nie wymienionymi), a także
autorski przegląd dokonań aż do wkroczenia w szeregi Aptaun Records. Całość ładnie współgra z klasycznymi skreczykami Dj Kruga. Uwielbiam początek: czy to jest jeszcze moje życie, czy już
storytelling? W ogóle cała pierwsza zwroteczka spójna, ale się nie
utożsamiam.
12. 96
Bartek dla Planeta to chyba taki Proof dla Eminema (oczywiście z poprawką, że w tej pierwszej historii nie ma gunów). Osią napędową zwrotek jest motyw co by było gdyby. Dobrze wplecione wątki biograficzne o Elektryku i chłopaku
co chciał skakać z okna, bo matma była za
ciężka. Jakie to się wydaje szczeniackie. Ale o co chodzi z tą łapą upierdoloną w sznyty? Mam nadzieję,
że się nie ciąłeś Radek, nie
przystoi! Też pamiętam styropianowe
myśliwce. I ten smutek, kiedy otwierając pierwszego uszkodziłem kadłub :C Jaśminowa herba oddziałuje na emocje,
tak jak Majster, choć trudno wyjaśnić dlaczego. Po prostu fajnie brzmi.
13. Wyżej
Nie było
wcale ciężko dojść do końca albumu! Planet
wspomina tutaj o wszystkich utworach na płycie, co jest zawsze fajnym patentem
na outro. Ciekaw jestem czy naprawdę
zmienisz grę. Nie sądzę. Będziesz po prostu jej silnym ogniwem. Kolejna solowa
płyta ma bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę, obyś to udźwignął! Pokręcone to
trochę - wiara, tańce w ciemnościach, melanże, ostry sprzeciw wobec ślubu
(rozumiem, że za wyjątkiem tego z Jekateriną).
Ale dobrze, nie chcemy tutaj świętoszków i jednowymiarowców.
14. Spal moje zdjęcia (REMIX, ft. ZdunO)
Ooo tak, ten bicik tutaj pasuje
jak ulał! Ciekawa sytuacja z oceną gościnnej zwrotki. Na początku byłem bardzo
sceptyczny... ot, trochę bluzgów i gniewu, ale po kilkukrotnym przesłuchaniu
polubiłem tę szesnastkę. Słyszysz? Nie
każ mi żebym krzyknął. Zaraz, jesteś tego pewna? Spie#dalaj! Co za
nieprzewidywalny wordplay! Tak, ZdunO ma zdecydowanie coś więcej niż
tylko zeza! Sauron!
15. Ku rozwidleniu rzeki (prod. Matek)
Jeden
utwór, a mamy w nim zawarty cały wachlarz uczuć i zachowań migrantów! Tęsknota,
chęć zarobku, zapomnienie o prawdziwej ojczyźnie, szukanie ukojenia w
procentach. Krótka wstawka o Agnes to
liryczny majstersztyk. I jaki ładny refren! Babilon, drzewo szczęścia - mało
kto potrafi tak pięknie tańczyć na granicy realizmu i patosu! Rozwidlenie rzeki
jak Nil, urbanistyczny plan niczym Piramidy w Gizie... Aż żal, że nie pochodzi
się ze Szczecina!
16. Lot nad kukułczym gniazdem (prod. Foux)
Jak Radek
wyciągnął falset w tym chwytliwym refrenie? Nikt nie wie... Kawałek kojarzy mi
się z mały hymnem śniących o potędze. Niektóre linijki (jak dla mnie)
nieśmiertelne: Marzą mi się Fiordy,
chociaż nigdy tam nie byłem. Nie byliśmy. czy Daj mi klucz do tej klatki, w której siedzę od lat, w której siedzę co
dnia, ch#j że to gniazdo orła. Nawoływanie i bronienie się przed McMurphym sprawia, że utwór jest
odrobinę creepy, coś jak Chiroptera! Oj Radek, żebyś tylko nam
nie odpłynął w życiu jak w tekstach!
Szybkie
podsumowanie, bo i tak już popłynęliśmy z długością tego postu (pewnie niewielu zacznie czytać, a nieliczni doczytają do końca). Płyta raczej smutna, refleksyjna. Podmiot liryczny nie
stroni od kobiet, procentów i swoje
przeżył. Zdaje się być równym chłopem obdarzonym ponadprzeciętną wrażliwością.
Z utworów możemy wydedukować, że ceni sobie lojalność i oddanie. Delikatny
powiew świeżości na scenie, głównie ze względu na ciekawe, odrobinę poetyckie
teksty, dojrzały, "niestudencki" styl i specyficzny tembr głosu. Za
teksty daję 4.5/5, bo czasem przydałby się jakiś mocniejszy punch ;)
PS: Wiem,
że EljotSounds zasłużył na dużo
więcej uwagi w tym tekście, ale że jestem głuchy jak pień i nie chcę
ośmieszać się swoją wiedzą na temat podkładów, ograniczyłem się jedynie do
kilku drobnych uwag. Trzeba jednak powiedzieć, że dał z siebie wiele. Jest beatmakerem o ukształtowanym stylu i
guście. Moim zdaniem Radek ma niesamowite szczęście, że nawiązał tę kolaborację.
To otwarte zaproszenie dla wszystkich, którzy chcą zostać częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt swojej kariery. Gdy rozpoczynamy tegoroczny program rekrutacyjny, a nasze coroczne święto zbiorów jest już blisko. Wielki mistrz dał nam mandat, by zawsze docierać do ludzi takich jak wy wszyscy, więc skorzystaj z tej okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jedności. Przynosząc biednych, potrzebujących i utalentowanych
OdpowiedzUsuńświatło sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź
uznany w swojej firmie, rasie politycznej, awansuj na szczyt w tym, co robisz
chronione duchowo i fizycznie! Wszystkie te osiągniesz w
mgnienie oka. Czy zgadzasz się być członkiem nowego porządku światowego Illuminati?
Call & WhatsApp +2349063803279
�� illuminatiworldofriches637@gmail.com
To otwarte zaproszenie dla wszystkich, którzy chcą zostać częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt swojej kariery. Gdy rozpoczynamy tegoroczny program rekrutacyjny, a nasze coroczne święto zbiorów jest już blisko. Wielki mistrz dał nam mandat, by zawsze docierać do ludzi takich jak wy wszyscy, więc skorzystaj z tej okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jedności. Przynosząc biednych, potrzebujących i utalentowanych
OdpowiedzUsuńświatło sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź
uznany w swojej firmie, rasie politycznej, awansuj na szczyt w tym, co robisz
chronione duchowo i fizycznie! Wszystkie te osiągniesz w
mgnienie oka. Czy zgadzasz się być członkiem nowego porządku światowego Illuminati?
Call & WhatsApp +2349063803279
�� illuminatiworldofriches637@gmail.com