sobota, 7 grudnia 2013

ERASMUS LIFE #13

Ciut lepiej niż w akademiku trzeba przyznać... ;]
Dziś piszę w stanie błogiego przejedzenia. Dzieje się tak, kiedy najpierw jem obiad na uczelni, a po południu, ktoś miły wręcza mi swoją legitkę, mówiąc: Nie mogę zjeść dzisiaj w akademiku, wychodzę. Możesz skorzystać z mojej karty jeśli chcesz, smacznego. I wtedy nie ma takiej opcji, żeby czegoś w siebie nie wcisnąć. Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda!


Poprzedni weekend był mocno historyczny. Najpierw zjedliśmy wykwintne i smaczne śniadanie w Akdeniz Hatay Sofrası (co aż takie historyczne nie było), a później ruszyliśmy do Panorama 1453 Museum, w którym podziwiać można olbrzymi obraz przedstawiający zdobycia Konstantynopola przez wojska Mehmeda II. Miało to być początkiem wielkiej, europejskiej ofensywy Imperium Osmańskiego, ale na szczęście na drodze stanął Jan III Sobieski. Oprócz malowidła, które ma grubo ponad 2 tysiące metrów kwadratowych, można przyjrzeć się potężnym działom i szczątkom oryginalnego ekwipunku. Robi wrażenie.

Jest mały dreszczyk jak stoi się za blisko, bez kitu!
Poza zaproponowana przez mojego fotografa w średni wieku...
Po zwiedzaniu ustawiłem się z Osmanem. Czekałem na niego tak długo, że z nudów powłóczyłem się po okolicy, zrobiłem kilka zdjęć pozostałością murów i próbowałem się uwolnić od towarzystwa Turka w średnim wieku, który wykazywał nadzwyczaj dużą chęć do interakcji i rozmów... po turecku.

W końcu przybył mój kompan. Mieliśmy nadzieję, że dorwiemy jakieś bilety z drugiego obiegu na derbowy mecz, ale się nie udało. Mecz obejrzeliśmy u jego znajomych, na projektorze. Było kilku kibiców Beşiktaşu, kilku Fenerbahçe. Czasami dochodziło do ostrzejszej wymiany poglądów, ale obyło się bez rękoczynów. A mecz był naprawdę gorący - 6 goli, 2 czerwone kartki, 3 nieuznane bramki... Myślę, że remis 3:3 to sprawiedliwy wynik, choć oczywiście jako Kanarek czuję się zawiedziony. Nie mniej niż remisem z Zagłębiem i porażką z Koroną...

Aj, aj! Mały hazardzista!
Osmanek tuż przed pierwszą lekcja polskiego!
No elegancko się ogląda meczyk w takich warunkach!
Ah, no i wreszcie zawitałem do Yerebatan Saray - Cysterny Bazyliki zbudowanej w VI wieku! Aż wstyd, że dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale. Cudowne miejsce - świeże powietrze, półmrok, wilgoć, względna cisza i setki marmurowych kolumn. Na dnie podziemnego jeziorka pływają dobrze wykarmione sumy.
Yerebatan Saray
Nie patrz Jej w oczy, bo zamienisz się w kaaaa... aaa... a...

Do akademiku wróciłem po północy, jak zawsze nikt o nic nie pytał. A pamiętam jak straszyli, że po północy to nie można wracać, że nie wpuszczą etc. Takie gadanie...

Dzisiaj kolejny ekskluzywny materiał pt. Tureckie koty. Mam więcej zdjęć tych małych bestyjek, ale wybrałem pięć najlepszych, żeby Was nie zmęczyć.

Ryży Łowca - szybki i zręczny, koci kobieciarz
Dachowy Mędrzec - posturą ustępuje pobratymcom, ale to on rozwiązuje
większość sporów w lokalnych społecznościach
Zwiadowca z Południowej Przystani - niech was nie zmyli jego niewinny,
słodki pyszczek. Wystarczy jedna chwila nieuwagi i... zaczniesz stygnąć
z rozoraną krtanią
Nocna mara - postrach wszystkich gryzoni, grasuje
głównie w dokach i podłych dzielnicach
Don Pomarańcz - herszt wszystkich miejskich kocurów, wychował go
cuchnący rynsztok, w którym czuje się jak ryba w wodzie
PS: Nie wiem czy pisałem, ale zgubiłem swojego Parkera. Tego, którego (z powodzeniem) używałem na maturze, wszystkich egzaminach na uczelni i którym pisałem teksty piosenek. Na początku się strasznie zasmuciłem, bo dawał mi sporą pewność siebie (wierzyłem nawet, że kiedy czegoś nie będę umiał, to długopis mnie uratuje). Ale potem pomyślałem sobie -  Maciej... I tak dźwigasz na barkach zbyt duży bagaż sentymentów. Potencjał tkwi w tobie, nie jakimś narzędziu.

Wieża zegarowa Dolmabahçe nocą *.*
Takie perełki można znaleźć w księgarniach! :O
PS2: à propos kocurów, jest jeszcze jeden, którego odkryłem, a zwą go Emen!

Mieć stałą pracę? To jak z dupami,
Albo szybko ją rzucę, albo powoli ją stracę.
                               ~Emen, Trochę dłużej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz