Przerwa w egzaminach. Ruszam więc z przewodnikiem w jednej i
aparatem w drugiej ręce. Przypasowałaby tutaj odpowiednia metafora. Nie samotny
wilk, bo ten ze swej natury jest raczej niebezpieczny. Szakal ani hiena też
nie, bo stworzenia te wydają się (mimo wszystko) zbyt plugawe. Słonie żyją
przeważnie w grupach i są inteligentne (presupozycja?). Antylopy nazbyt rącze
jak na mój gapciowaty charakter. Poddaję się, dajmy spokój z
wysublimowanym środkom stylistycznym. Po prostu Maciej pospolity. Cieszmy się z naszych przeciwstawnych kciuków i że
możemy pisać (wy w sumie w większości tylko czytacie, ale to i tak spoko) takie
idiotyczne wstępy do postów.
|
Istanbul - miasto gołębi. Gru, gru! |
|
Bufet Niebieski Kąt, adekwatna nazwa + niezbyt smaczne mięso.
No co? Spacer pobudza apetyt! |
W środę odwiedziłem chyba pół
tuzina meczetów. Wreszcie zajrzałem do wnętrza cudownego
Aksaray Valide Sultan Camii, jednego z ostatnich meczetów wybudowanych
w czasach
Imperium Osmańskiego.
Eksplorując
Fatih i
Sarayburnu (
Cypel Pałacowy) starałem się zaglądać wszędzie gdzie tylko mogłem,
również do grobowców sułtanów
Mustafy III
i
Selima III, a także
Mahmuda II. Wreszcie zawitałem na
Kapalı Çarşı (
Wielki Bazar), ale tak jak podejrzewałem - miejsce to jest
strasznie skomercjalizowane, zatłoczone i asortymentem bardzo zbliżone do
dobrze mi znanego
Mısır Çarşısı (
Bazaru Korzennego tudzież
Egipskiego). Ah, no i oczywiście dużo
droższe.
|
Sultan III. Mustafa Han ve Sultan III. Selim Han Türbesi |
|
Sultan II. Mahmud Türbe z zewnątrz |
|
Kolumna Konstantyna/Palona Kolumna |
|
Przereklamowany Kryty Bazar |
|
Chcieć zrobić zdjęcie sklepu = wypić herbatę z rodziną sklepikarza, poznać
szczegółową ofertę (najtańszy okaz ze zniżką dla studentów - 120 euro...),
podzielić się planami na przyszłość, spędzić tam 15 minut.
Miło.., ale tylko za pierwszym razem ;] |
|
Tradycyjne tureckie jedzenie... |
Próbowałem (kontrolowanego)
gubienia się w wąskich uliczkach
Istanbulu, opędzania się od żebrzących kobiecin w asyście ciekawskich
dzieciaczków i możliwości zrobienia ciekawych zdjęć. Chciałem też wreszcie
zaliczyć
harem Topkapı, ale spóźniłem się nieznacznie (wejścia do godziny 16). Nie
spocznę jednak póki nie zobaczę
Dziedzińcu
Czarnych Eunuchów! Dodatkowo odkryłem interesujące muzeum w
Parku Gülhane, które też niestety było
już zamknięte (
Muzeum Nauki i Techniki w
Islamie, prawda że brzmi intrygująco?). Trzeba zatem znaleźć odrobinę czasu
na powrót w te rejony. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale trzeba.
|
Brama Sułtańska.Na pewno domyślacie się, jaki efekt
chciałem uzyskać, ale się nie udało :C |
|
Fontanna Ahmeda III (XVIII w) |
|
Hagia Eirene (zwana również Małą Hagia Sophią). VI wieczny
bizantyjski kościół, NIGDY niezmieniony w meczet! |
|
O ile się nie mylę - Fontanna Kata, miejsce gdzie ponurzy panowie
obmywali dłonie po publicznych egzekucjach. |
|
Park Gülhane, spacer zakochanej, atrakcyjnej (?) parki |
|
Soğukçeşme Sokağı - uliczka ręcznie malowanych, drewnianych domków
|
|
Chyba lepiej nie przekraczać tego znaku i grzecznie
zmienić obszar dociekań |
Po całym dniu wędrówki i łapania inspiracji zawitałem do
Hamamu. Chyba zdrowo mnie pochrzaniło,
ale zapłaciłem tą kosmiczną stawkę za wejście w pakiecie podstawowym (bez
masażu, szamponów,
szmerów,
bajerów). Był to całkiem odprężający
wieczór spędzony w towarzystwie otyłych mężczyzn i masażystów (szkoda, że nie
udało mi się znaleźć żadnego towarzysza do tego wypadu, bo samemu szybko
zaczyna się nudzić). Jeden dobry człowieczyna z personelu zafundował mi
gratisowy, krótki masażyk, po klasycznej,
angielsko-tureckiej
gadce-szmatce. Bardzo ciekawie wpływa
na człowieka takie naprzemienne drzemanie w saunie i obmycia gorącą wodą przy
pomocy miedzianej miseczki. Na marginesie,
Łaźnia
turecka różni się od
rzymskiej
tym, że zazwyczaj nie ma basenu z chłodną wodą, co (w mojej opinii) jest sporym
minusem, gdyż utrudnia powrót do
trzeźwej
normalności. Chciałem poprosić recepcjonistów o jakąś pamiątkową fotkę w
tradycyjnej przepasce, ale obsługa poza pomieszczeniami kąpielowymi była jakaś
taka mrukliwa i niezbyt sympatyczna. Pstryknąłem więc kilka
zdjątkek z rąsi, ale nie wstawiam. Nie
obniżajmy i tak niskiego poziomu artystycznego zdjęć na tym
blogu! ;)
|
Legendarna, ostatnia stacja Orient Expressu (Paryż-Stambuł) |
|
O! Przepraszam, że niepokoję... |
|
Dobre chuligany! |
|
Łaźnia Cağaloğlu (czynna od 1741) |
|
... i w środku! |
|
Tak, dowód że byłem ;) |
Wszystko jednak siada przy wydarzeniu
wczorajszym. Powiem tylko tyle -
Euroliga:
Fenerbahçe Ülker VS
FC Barcelona. Prawdę mówiąc, nie jestem
żadnym wczutym fanem koszykówki, widziałem raptem kilka meczów polskiej
reprezentacji i okazyjnie rzucam okiem na
NBA,
ale może z czasem się to zmieni? Magia
Željko
Obradovića zadziałała.
Coach chodzi
przy linii bocznej lepiej niż
Wenta,
nie raz wbijał na parkiet, jakby chciał pomóc swoim graczom w kontratakach.
Jesteście w stanie wyobrazić sobie to, że gość ma więcej wygranych trofeów niż
Galatasaray meczów w
Eurobaskecie? Jak mówi jedna z nowszych,
klubowych przyśpiewek:
jesteśmy
żołnierzami Obradovića!
|
Ha! Ha! Ha! |
|
Cafe Crown przy arenie okazało się nie na naszą kieszeń. Ale, że
byliśmy dość głodni, zjedliśmy po zupie dnia i małym kawałku ciasta.
Bardzo małym i cholernie drogim... |
|
Ülker Sports Arena! Słabo przypozowane i jeszcze ten szalik krzywo...
Ale jaranko w opór więc trzeba wrzucić!
|
|
32 pkt. jeśli mnie pamięć nie myli... |
|
Pojedynek par na rzuty za 3 i wykończenia akcji, po czym oświadczyny w przerwie!
Delightfully! <3 |
|
Ostatecznie ulegliśmy, ale jeszcze 10 sekund przed końcem była szansa..!
73:76, nie ma wstydu. Maciej Lampe nie zabłysnął, choć miał przyzwoity bilans:
0 minut/0 punktów, asyst i zbiórek! |
Przepraszam za drętwą formułę dzisiejszego wpisu, ale
żyje się szybko,
umiera młodo -
ostatnie 10 dni w
Istanbule...
Blog wkracza w fazę lakonicznego dziennika
z fotograficzną łapanką w tle, bez autokorekty przed publikacją. Postaram się
poprawić, kiedy tylko znajdę odrobinę czasu, bo wiem, że niektórzy czekają na
przydatniejsze
opinio-porado-informacje.
Dzisiaj nie ma już na to czasu. Wrzucam coś na ruszt i idziemy z
Osmanem na kolejny mecz
Euroligi. Tym razem
Anadolu Efes VS
Unicaja Má
laga. OSZALAŁEM, ale takie okazje mogą
się nie powtórzyć!!!
YOLO, czy jakoś
tak..!
|
No dobra, za tym za bardzo nie przepadam... |
PS: Bilety zabukowane, trochę
jeszcze w Turcji pobędę. Najpierw
Tars,
Adana, później
Izmir i mam nadzieję, że
wuchta
mniejszych miasteczek. I na koniec znowu
Istanbul,
bo nie ma bezpośrednich lotów do
Warszawy.
Polską ziemię ucałuję szóstego lutego we wczesnych godzinach wieczornych. Oczęta
me ujrzą
Dworzec Główny pewnie gdzieś
około północy...
|
Nie, nie obchodzi mnie Legia, Leśnodorski i Jodłowce.
Po udanym występie w Lidze Europejskiej, fejm się zgadza!
Stołeczne orły rozchwytywane! ;] |
bardzo dobrze :D
OdpowiedzUsuń31 year old Quality Control Specialist Sigismond Matessian, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Mycology. Took a trip to San Marino Historic Centre and Mount Titano and drives a Ferrari 250 GT LWB Tour de France. w gore
OdpowiedzUsuń