Kończymy przygodę z tym Campusem Panowie! |
Cholera! To strasznie przyjemne
uczucie żyć w takim pędzie. I mimo, że dramatycznie potrzebuję odpoczynku, to jest dobrze. Wiem, że jestem blisko leniwego bujania się na hamaku, w ogrodzie pełnym
drzewek pomarańczy.
Stare zdjątko. Pizza z okazji pomyślnego zakończenia przygody z Basic Turkish I / Niedawno poznałem wynik - 82%!!! :O |
Wczoraj spałem trzy godziny.
Ostatni egzamin, pierwszy raz wybrałem popularną w akademikach strategię ucz się noc przed. Przesiedzieliśmy z Kurdami od późnych godzin popołudniowych
do piątej nad ranem, oglądając filmy i przygotowując odpowiedzi na Cinema in Society (gdyby nie Nerijus, który o ósmej chciał pożyczyć
kartę na komunikację publiczną, niechybnie bym zaspał - plusy życia w
akademiku, zawsze możesz liczyć na czyjąś pobudkę). Jak to zazwyczaj bywa,
musiałem przejąć dowodzenie w komórce zadaniowej (zapewne nie ze względu na
szczególnie duża charyzmę czy zdolności interpersonalne,
ale raczej przez żałosną niekompetencje, opieszałość i nieumiejętność dobrania
odpowiednich środków do efektywnego osiągnięcia celu, którą reprezentuje
większość grupowych towarzyszy, z którymi kiedykolwiek współpracowałem). Szkoda
tylko, że oprócz managera
rozdzielającego zadania jestem również najpracowitszym
pachołkiem. Przyzwyczaiłem się jednak - większość chce tylko zaliczyć, JA
chcę zaliczyć i być po tym wszystkim usatysfakcjonowany (bez podtekstu lub z
podtekstem, w zależności od preferencji czytelnika). Ból, zmęczenie mijają,
duma z dobrze wykonanej roboty - nie. Wygląda na to, że dobry student osiąga
niezłe wyniki niezależnie od kraju, języka i systemu edukacji. To po prostu zasługa
dodatkowych synaps, pochodna prawidłowej organizacji czasu, zdolność do łączenia kropek, budowania wieży i pewność siebie. Nazwij to jak chcesz: cyniczną agregacją
korzyści, mentalnością klasy średniej, dobrowolnym stawaniem się systemowym
trybikiem, ja widzę w tym sztukę. I jestem coraz lepszym artystą, czytaj: umiem
budować bez klocków, łączyć bez kropek. A jeśli nie rozumiesz
tego co napisałem, to znaczy że albo jestem idiotą albo wszystkich wyprzedzam. W
obu przypadkach, odbiłem od średniej. Dawno temu.
Anadolu Efes VS Unicaja Málaga - nie uciekniecie od krótkiej fotorelacji..! |
Panie asystencie, coś tu nie gra! #SpodenkiWasilewskiego |
No i najlepszy element widowiska - tańczące dupeczki! |
Nie spodziewałem się takich cheerleaderek w Turcji. Niektóre ruchy dziewcząt mogły być indykatorem nieczystych myśli (akurat ten układ zakończył się bardzo grzecznie) |
Kolekcjoner uniesień ze mnie.
Ledwo żywy wyszedłem z egzaminu, (nie)pozałatwiałem papierkowej roboty,
szykowałem się do pójścia w stronę parkingu, aż tu nagle widzę Fuata. Ciągnie na ping-ponga. Opieram się, ale dołączają do nas inne znajome
mordeczki, więc uległem. I zagrałem swoje najlepsze sety w historii,
bezlitośnie ogrywając współlokatora z Tajwanu.
A skurczybyk jest piekielnie dobry technikiem. Gra z nim to wymagająca
przyjemność - skróty, tąpnięcia, zmiany kierunków, precyzja uderzenia,
agresywny podkręcony serw niziutko nad siatką... Magia! Nikt nie mógł stanąć mi
dziś na drodze, po zakończonej sesji wychodzi wszystko. Relaks, luźny
nadgarstek, odrobina fantazji, farta
i (wspomniana już wcześniej) wewnętrzna pewność siebie. Szkoda tylko, że dość
szybko się zmęczyłem, ale to pewnie przez stresujący poranek i chroniczne
niewyspanie. Potem śmiechy, chichy i skończyła się najprzyjemniejsza tenisowa
gra, jaką kiedykolwiek miałem przyjemność odbyć. Swoją drogą, skillsy z rakietką w dłoni poszły ładnie
w górę!
Nasz ulubiony lokal, któremu nadaliśmy własną nazwę inside place - tanio, smacznie, przyjaźnie! Złotoręki kucharz! |
Jak pewnie zauważyliście, niezbyt
trzymam się chronologii i piszę co mi ślina na język przyniesie. Dzieje się
tak, kiedy wiele myśli krąży po głowie, a uczucie ekscytacji łączy się ze
smutkiem. Nie byłbym szczególnie zrozpaczony, gdyby przyszło mi zostać tutaj kolejne
pięć miesięcy. Większość naszej paczki
opuszcza jednak Turcję, musiałbym się
na nowo poznawać i aklimatyzować, za czym szczególnie nie przepadam. Może
lepiej, że to już koniec. Wrócę na stare śmieci, zobaczę co się pozmieniało, poharatam z chłopakami w gałę jak za
dawnych czasów. Łezka się w oku kręci, kiedy pomyślę, że nie obalimy już litewskiego likieru, nie przemycimy
żadnej puszki podłego Efezu do
akademiku. Na ten przykład: pisząc tego posta
dostałem od Donga cieplutki zestawik
z McDonalda. Ot tak, bo była promocja
i o mnie pomyślał. Bezinteresownie, z zaskoczenia, czyli najlepszy wyraz
sympatii jaki można sobie wymarzyć.
A jednak! Kryty Bazar - w poszukiwaniu suwenirów! |
Z cyklu Informacje praktyczne - rzut oka na ceny kebabów |
ja |
Kościół św. Antoniego, Taksim - niedziela, 10:30 msza po polsku. Chyba trza się przejść, poprosić o szczęśliwą podróż i podziękować za łaski. To nie był zły czas, to naprawdę nie był zły czas... |
...i w środku |
Żłobek przed Santa Maria Draperis - jeden z najstarszych kościołów rzymsko-katolickich w Istanbule (1584) |
Osman! Na pewno w Top3 najprzyjaźniejszych Turków jakich poznałem! Przed bramą liceum na İstilkal Sokak |
Wieża Galata malowniczo wciśnięta gdzieś pomiędzy ciasne uliczki Istanbulu |
Gezi Park. Tym razem ciche i przyjazne miejsce. Bez reakcjonistów. |
AaAA!!11! We ha\/e FUNNN!!! xDD ;)) Krejzolki moje, muah! ;*** |
Pożegnania, pożegnania, męskie i
żeńskie uściski. Jest to zrozumiałe i sprawia przyjemność, ale tylko w gronie
tych najbliższych (np. kiedy ostatni raz ustawiłem się Osmanem, łezka w oku się zakręciła - nie obejrzymy w najbliższym
czasie żadnego meczu naszych ukochanych drużyn). W niektórych przypadkach wylewne
interakcje wydają się to odrobinę wymuszone i sztuczne. Kilka refleksji tego
typu znajdzie się pewnie w jakiejś notce finałowej, więc nie będę się tutaj
rozpisywał. Pewne jest jednak to, że ze sporą częścią osób nie zamienię w
przyszłości ani słowa (włączając w to FB), z większością nie zobaczę się już
nigdy. Zastanawiam się, po co mi to
zatrzęsienie nowych, randomowych znajomych?
Chyba pora na powolną eliminację najsłabszych ogniw... Koreę jednak odwiedzę, for
sure!
Prezent od Hyoseoba - tęsknimy Wariacie! ;] |
Rzucam garść zdjęć powyrywanych z
kontekstu (a uwierzcie mi, jest z czego wybierać, tylko uploaduje się jak krew z nosa). Post
ponownie pisany na pół gwizdka, więc przepraszam za błędy. Z czasem rzucę
okiem, to wszystko poprawię. Przez jakiś czas będę nieobecny w wirtualnym
świecie, bo lecę na Południe, gdzie nie będzie Internetu i (mam
nadzieję) czeka mnie masa nowych, fascynujących przeżyć. Zaległości w blogowaniu nadrobię w Izmirze, gdzie zatrzymam się w hotelu o
dość przyzwoitym standardzie. Resztka stypendium sama się przecież nie wyda, hello!
Czego nie tyka zmienia się w złoto! ;] 90% z jednej z najnudniejszych (i niestety najdłuższych) prac pisemnych, które miałem okazję w ubiegłym roku skrobnąć. Zamykamy ten rozdział! DEFINITYWNIE! |
Pożegnalna kolacyjka z Kasımem (opiekunem szóstego piętra) w restauracji Ovalı |
PS: Gdzie nowe komcie, przecież wiecie jak je uwielbiam!?
;)
Ostatni łyk, szybki prysznic,
idę t-shirt włożyć,
Dzwonią, że nie będą już dłużej
wódki mrozić!
~Kubi,
Byłaś kiedyś na Kubie?!
Poprosze namiar na ten lokal "inside place", wciaz nie znalazlam dobrej miejscowki :)
OdpowiedzUsuńCumhuriyet Mahallesi, Beykent. W okolicy centrum handlowego Perla Vista, w tym samym pasażu co sieciówka Bereket Döner i kantor. Ale z tego co się orientuje, to nie będzie Ci za bardzo po drodze do tego miejsca ;) Poza tym nie ma tam cudów, upodobaliśmy sobie ten lokal, bo to był rzut kamieniem od naszego akademika i świetny stosunek jakości do ceny!
OdpowiedzUsuń27 year-old Environmental Tech Hamilton Brumhead, hailing from Aldergrove enjoys watching movies like Mystery of the 13th Guest and Foraging. Took a trip to Hoi An Ancient Town and drives a Ferrari 250 LWB California Spider Competizione. wejdz tutaj
OdpowiedzUsuń