-Strzała utkwiła mi już w krtani, przerwałem hejnał, ale jeszcze Wam trochę pomacham, okej? |
Straszna posucha na blogu, co?
Okropna sprawa, a obawiam się, że nic z tym nie zrobimy. Nie będzie w tym miesiącu opowiadania,
nie będzie ulubieńców kwietnia, niczego nie będzie. Jestem chory, mam złamane serduszko i kupę roboty na dziś.
Najgorsze jest to, że jeśli szybciutko nie wezmę się w garść, to ta robota
będzie na wczoraj, więc staram się jak mogę. Jak mam bronić,
kiedy ich jest więcej? Ninja
defuse!?
Studenciaki przygotowują notatki na konferencje w swoim naturalnym środowisku. |
W zeszłym tygodniu byliśmy sobie
z kolegą w Krakowie, na Kongresie Młodej Socjologii. Wyjazd
wypadł całkiem przyzwoicie, miałem dwa momenty, w których coś tam mogłem poopowiadać
i później zebrać za to łup w postaci zaświadczonek. Wreszcie mówiłem o grach
wideo. Taki ze mnie… poważny badacz dziedziny! Pierwszy raz uczestniczyłem także w pokongresowym afterparty, co było zasługą
niejakiej Magdy, świetnej animatorki, notabene byłej studentki z Poznania, członkini
Koła Studentów UJ, które odpowiadało
za organizację imprezy naukowej. Fajno było. W sumie, nie pamiętam czy
kiedykolwiek udało mi się wyżłopać 8 piw za 12 złotych. Jak zawsze drugi dzień okazał
się trudny i niestety należało solidnie odkaszlnąć
nad muszlą, żeby poczuć się jak młody
bóg.
-Na gwoździe i ciernie, kto to tak Królowi spie*dolił!? |
Hostele to są jednak śmieszne
miejsca. Można tu spotkać zarówno Gruzina opowiadającego o sycących serach z jego ojczyzny, jak i niepodnoszącego się z wyra młodzieńca w sportowej
koszulce, który uważa, że najlepszym miejscem do chowania rzeczy osobistych
jest własne obuwie. Normalnie, melanż. Dosłownie i w przenośni. Na szczęście,
większość czasu byliśmy jedynymi rezydentami naszego dziesięcioosobowego pokoju.
A z wnętrza kopalni zdjęć nie będzie! Nie robiłem, a nawet jakbym robił, to bym nie pokazał, bo za wejście zbyt słono się płaci. Poza tym, foty z undergroundu wyszłyby słabo. |
Zwiedzili my Wieliczkę, Wawel (tylko
tereny niebiletowane), kawałek dzielnicy żydowskiej Kazimierz i Muzeum Lotnictwa
Polskiego. Dlaczego ten ostatni punkt pojawił się w naszym schedule? Nie wiem, trzeba by zapytać
mojego towarzysza. Ja w muzeum czułem się jak dziecko, które znudzone ogląda
wciąż te same zabawki i pyta kiedy pójdziemy do domu. Śmigłowiec, samolot,
szybowiec, zieeeew. Chociaż przyznać
trzeba, że zbiór eksponatów to mają centusie całkiem pokaźny, choć niewesoło ogarnia się go z wiórem w gardle.
No to jak mam się wznieść poza bryłę? :C |
Polska myśl technologiczna - ubytki wypełniamy papierem! |
Na przekór nie wrzucę Wam żadnej fotki samolotów, tylko jakieś wojskowe ciężarówki, o! |
Siedzę tak sobie w szlafroku,
dopijam ciepły Fervex
i zastanawiam się co ja właściwie chcę robić i robię ze swoim życiem.
Konstatacje nie są zbyt optymistyczne. Dobranoc
Państwu, bo jeszcze zacznę uprawiać jakiś emocjonalny ekshibicjonizm…
Moja jedyna Druga Połówka </3 |
Łeh, przez ciebie będę teraz latać po całym Krakowie i szukać tego głupiego okienka ze spieprzonym balkonikiem.... jednak każdy post, który wspomina o Krakowie może liczyć na moje zainteresowanie, bo jestem psychofanką tego miasta. I chętniej bym latała po Krakowie niż szła na głupią imprezę mającą pokazać mi dokładnie, ze skończyłam szkołę....
OdpowiedzUsuńEj no, ja dobrze wspominam imprezę na zakończenie liceum!
UsuńWiedziałam, że coś piłeś! To piwo nadal trzyma, co?
OdpowiedzUsuńKraków to ja bym chciała odwiedzić i miała być majówka... Miała. Ale nie będzie!
Gratki za te konfy, mistrzuniu gier. Jednak... smutno tutaj jakoś :(
Nie, piwo już nie trzyma, ale gorączkę jeszcze taak!
UsuńW wakacyje se zrobimy majówkę, przyjadę do Warszawki! ;]
A zapraszam, zapraszam. :D Tyle miejsc do zwiedzenia, że nic tylko to chłonąć :D I kebaby dobre :3
UsuńKraków - piękne miasto. Byłem tak kilka razy i naprawdę nie żałuję. Sama historia naszego kraju. A propos "żydowskiego" Kazimierza, to wpienia mnie, gdy np. moja historyczka cały czas podkreśla, że to i to "było żydowskie". Ja wychodzę z założenia, że to polskie miasto, polska stolica, a co najwyżej budynki wybudowali Żydzi. Nikt przecież nie mówi, że Chicago jest/było polskie, nie?
OdpowiedzUsuńGood post!
http://subiektywniekrystix.blogspot.com/
8 piw?! Nie wiem, czy to dużo, ale jak tę cyfrę zobaczyłam, to mi się niedobrze zrobiło (Kiedyś spróbowałam piany z piwa, i odrobinę tej "boskiej" cieczy, jak rodzice nie patrzyli), bo ten napój smakuje obrzydliwie. Mam nadzieję, że zawsze pozostanę w takim myśleniu.
OdpowiedzUsuń"Zwiedzili my" - w jednym akapicie "ś" Ci uciekło :C.
Pizza jest najlepszą drugą połówką. Przykra prawda. Chociaż w sumie, co ja tam wiem o drugich połówkach jako lojalnych i wiernych towarzyszach. Całe życie przeżyłam z poduszką, na dodatek zdradzałam ją z laptopem i kocem... (jest jeszcze papuga, ale ćśś). Dobra, miałam chłopaka w przedszkolu. Matko, głupia jestem. Po Twoich pierwszych słowach w poście stwierdzam, że nie powinnam sobie żartować z takich rzeczy. Przepraszam.
Nigdy nie byłam w Krakowie. A żałuję. Chciałabym zobaczyć takie wojskowe ciężarówy :c.
Nienawidzę muzeów (czy jak to się tam odmienia). Nawet w słynnym Wersalu wieszałam się na matce, jęcząc "ja chcę do Disneylanduuu". >Zresztą, tam tylko chińczycy, turyści, błyski fleszów i nic więcej<.
Co to znaczy "uprawiać jakiś emocjonalny ekshibicjonizm…"?
Pozdrawiam! Trzymaj się :>
Alicjonada.blogspot.com
Nauczysz się jeszcze pić na umór w liceum, tak samo jak zdążysz polubić muzea jakoś na studiach ;]
UsuńNie, nie brakuje tam "ś", czasem tak piszę/mówię!
Nie przepraszaj, gUpia! Czy ja wyglądam/czytam się jakbym nie miał do siebie dystansu? ;]
To znaczy: wypisywać obcym głębokie i smutne myśli, których nikt nie rozumie (łącznie z samym blogerem), okraszać to nostalgicznym cytatem i szarym obrazkiem zamiast pokazywać bydlaka śmierdziela na ulicy, czego zasadniczo dotyczy ekshibicjonizm właściwy. K&F bawi i uczy ;D
Mógłbyś korzystać z fanpage skoro takiego posiadasz, a nie tak sama muszę szukać czy czegoś nie napisałeś, bo dawno niczego nie było. Ale fajnie, że jest ^^
OdpowiedzUsuńChorobę będziesz pewnie leczył krócej niż złamane serduszko, ale życzę szybkiego powrotu do zdrowia :) I co ważniejsze od choroby nie ubyło Ci Twojego charakterystycznego dystansu ;>
Raz tylko byłam w Krakowie. Podobał mi się bardziej niż Warszawa (byłam w tej ,,brzydszej" części Warszawy). Gdyby nie wojna Warszawa byłaby pięknym miastem.
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę!
Ej no! Która część Warszawy jest brzydka?
UsuńMirów mnie nie zachwycił (tak nazywa się ta część? okolice Pałacu Kultury i Nauki). Nie miałam okazji zwiedzić Łazienek itd. ale dobiła mnie ta warszawska szarość. Ale kiedyś to nadrobię i może wtedy Warszawa wyda mi się piękniejsza?
UsuńOhoho, jak ładnie się dialogi nawiązują między czytelnikami, czuć życie na Kultura & Fetysze. NARESZCIE! ;D
UsuńFaktycznie ścisłe Centrum jakoś nie zachwyca, chociaż i tam znajdą się perełki, wystarczy tylko poszukać. Łazienki koniecznie trzeba zobaczyć, w ogóle Wilanów, bo to jedna z najbardziej reprezentacyjnych części Wawy... Ale ja to zapraszam na swoje zielone Bielany! Spokój, cisza... I ludzie jakoś przyjemniejsi :D
UsuńMaciek, a Ty co polecasz?:D
Przecie Warszawę to ja ledwo znam, ze trzy razy byłem na chwilę, co mam polecać!? Ale dzisiaj to na pewno polecam oczy zwrócić w stronę Stadionu Narodowego, gdzie Lech pokona Legię w Finale Pucharu Polski!
UsuńMam nadzieję, że wieczorem nie będę zażenowany widząc ten komentarz x)
Ach, moje zapro do stolicy jest w takim razie jeszcze bardziej na miejscu :D
UsuńWszyscy im dzisiaj uciekają przez ten mecz i nic tylko czekać z niecierpliwością na wynik i pocieszać tych, którzy źle obstawiali... :D
Możesz się wypłakać w ramię :3
UsuńNo cóż, Stadion to ja znam bardziej od środka i to raczej nie dziś ^^
UsuńKto by pomyślał, że na stadionie znajdziesz kaplicę? :D
WOW, nieźle! :O
UsuńRany, jak tu ponuro. Po przeczytaniu tego postu sprawdzałam dla pewności czy aby na pewno jestem na Twoim blogu. Język ten sam, szablon też, a nastrój jakby nie ten... Kiedy jednak upewniłam się, że nie zabłądziłam to wytrzeszczyłam oczy ze zdumienia, i co... Głowa do góry, tors do przodu, a cały świat stoi otworem!
OdpowiedzUsuńCo do wycieczki widzę, że dość Ci się podobało. Zdjęcia bardzo przypadły mi do gustu i coś czuję, że w muzeum czułabym się tak samo "zafascynowana" jak i Ty. W Krakowie byłam jakieś 10-12 lat temu, więc nie mam pojęcia co się od tego czasu zmieniło, ale powiem szczerze, że myślałam nad takim tripem. ;>
PS. Fervex jest naprawdę ohydny.
Fervex jest naprawdę smaczny! ;)
UsuńBleh, ohyda. :D
UsuńNie cierpię smaku jakiegokolwiek "saszetkowego" proszku, rozrobionego w gorącej wodzie. A może to mój mózg działa obronnie i wmawia sobie, że przecież żadne lekarstwo nie może smakować?
Widzę, że choroba dobrała się do Ciebie w złym momencie, ale spokojnie skoro już pijesz ten ohydny płyn zwany Fervex to myślę, że dasz sobie z nią radę. A co do złamanego serducha to mamy jeszcze taśmę, prawda? ;-; No jak osiem piw za 12zł to ja się nie dziwię, że jako #biednystudent się na nie połakomiłeś. Następny dzień musiał być trudny... Tyle dobrze, że w tym hostelu spaliście przez pewien czas sami, chociaż muszę przyznać, że takie rozmowy z obcokrajowcami czasem bywają bardzo zabawne. Też nie lubię tego typu muzeów, bo co ja tam niby mam zobaczyć?
OdpowiedzUsuńps Kurcze jakoś smutno wyszedł ten wpis, ale jakoś dziwnie rozumiem Twój nastrój. Co my właściwie chcemy robić se swoim życiem?! Chociaż przyznam, że Ty jesteś w troszkę gorszej sytuacji.
Pozdrawiam,
Klaudia
Ta, rozmowy z obcokrajowcami zabawne, ale czasem nieznośne i uciążliwe, bo spora część podróżników, szczególnie ze Wschodu, to takie dziwne rodzaje gaduł! x)
UsuńDzięki za fragment o "Ty jesteś w troszkę gorszej sytuacji"! Nic tylko zadyndać na drzewie, a potem wyskoczy Wam ostatni post z zaplanowaną wcześniej publikacją. I mama albo jakiś kolega Wam będzie odpisywał na komentarze...
Ekhm. ŻART! Nigdzie się nie wybieram, jbc ;D
Być może, ale jak już się wygadać to nieznajomemu obcokrajowcowi. Polecam!
UsuńTe, bo już się bałam, że poważnie jakieś drzewo szykujesz... eee no Pionek nie łam się! Według schematu to wszystko powinno "być dobrze".
ps ja to zawsze coś palnę nieodpowiedniego eeh
Coś w Krakowie ostatnio strasznie dużo tych studenckich konferencji.
OdpowiedzUsuńA 8 piw za 12 złoty to też chyba mi się nie udało wypić, a dużo się tego w siebie wlało
Pozdrawiam,
Zazdrośnica Zawistna
[zzawistna.blogspot.com]
Pionku, Pionku, no nie miej złamanego serducha. Jeszcze znajdziesz kogoś, dzięki komu przedłużysz gatunek i pozwolisz swoim zajebistym genom iść w świat. A jak coś, to zawsze zostaje ta pizza, nie?
OdpowiedzUsuńSmutny ten wpis jak cholera i taki nie w Twoim stylu, więc bierz się w garść, bo nikt nie kocha Cię tak bardzo jak Twoi fani :D
Awww nie ma nic lepszego niż hostele. Mogłabym mieszkać w hostelach, tyle ciekawych ludzi się przewija ;o
Trzymaj się!
PS Ja lubię Fervex, daj, wypije za Ciebie :D
/Agrafka
NASZ BLOG - KLIK
Nie, spoko, ja bardzo lubię Fervexik! ;)
UsuńNie smuć się, dobrze będzie! Wiem, że głupie pocieszenie, ale dołki mijają, choroby też. A pizza jest dobra na wszystko, zawsze i wszędzie!
OdpowiedzUsuńNie mogę wyjść z podziwu, że lubisz Fervex, ja zawsze cierpię, gdy muszę wypić całą szklankę tego niedobrego czegoś. A może jestem uprzedzona.
Kraków to zacne miasto jest, byłam parę razy, niestety zawsze tylko na kilka dni. Chciałabym zostać kiedyś na dłużej, chłonąć atmosferę...
,,Polska myśl technologiczna - ubytki wypełniamy papierem!" - przyznaję, rozwaliłeś mnie tym:D
Zdrowiej!
P.
tyskie z puchy, hochland i wycieczki po Polsce, co za atmosfera ♥ jaram się :D
OdpowiedzUsuń