Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kongres Młodej Socjologii. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kongres Młodej Socjologii. Pokaż wszystkie posty

środa, 27 kwietnia 2016

TRIP #4: Turystyki konferencyjnej ciąg dalszy...

-Strzała utkwiła mi już w krtani, przerwałem hejnał,
ale jeszcze Wam trochę pomacham, okej?

Straszna posucha na blogu, co? Okropna sprawa, a obawiam się, że nic z tym nie zrobimy. Nie będzie w tym miesiącu opowiadania, nie będzie ulubieńców kwietnia, niczego nie będzie. Jestem chory, mam złamane serduszko i kupę roboty na dziś. Najgorsze jest to, że jeśli szybciutko nie wezmę się w garść, to ta robota będzie na wczoraj, więc staram się jak mogę. Jak mam bronić, kiedy ich jest więcej? Ninja defuse!?

Studenciaki przygotowują notatki na konferencje
w swoim naturalnym środowisku.

W zeszłym tygodniu byliśmy sobie z kolegą w Krakowie, na Kongresie Młodej Socjologii. Wyjazd wypadł całkiem przyzwoicie, miałem dwa momenty, w których coś tam mogłem poopowiadać i później zebrać za to łup w postaci zaświadczonek. Wreszcie mówiłem o grach wideo. Taki ze mnie… poważny badacz dziedziny! Pierwszy raz uczestniczyłem także w pokongresowym afterparty, co było zasługą niejakiej Magdy, świetnej animatorki, notabene byłej studentki z Poznania, członkini Koła Studentów UJ, które odpowiadało za organizację imprezy naukowej. Fajno było. W sumie, nie pamiętam czy kiedykolwiek udało mi się wyżłopać 8 piw za 12 złotych. Jak zawsze drugi dzień okazał się trudny i niestety należało solidnie odkaszlnąć nad muszlą, żeby poczuć się jak młody bóg.

-Na gwoździe i ciernie, kto to tak Królowi spie*dolił!?

Hostele to są jednak śmieszne miejsca. Można tu spotkać zarówno Gruzina opowiadającego o sycących serach z jego ojczyzny, jak i niepodnoszącego się z wyra młodzieńca w sportowej koszulce, który uważa, że najlepszym miejscem do chowania rzeczy osobistych jest własne obuwie. Normalnie, melanż. Dosłownie i w przenośni. Na szczęście, większość czasu byliśmy jedynymi rezydentami naszego dziesięcioosobowego pokoju.

A z wnętrza kopalni zdjęć nie będzie!
Nie robiłem, a nawet jakbym robił, to bym nie pokazał, bo za wejście
zbyt słono się płaci. Poza tym, foty z undergroundu wyszłyby słabo.

Zwiedzili my Wieliczkę, Wawel (tylko tereny niebiletowane), kawałek dzielnicy żydowskiej Kazimierz i Muzeum Lotnictwa Polskiego. Dlaczego ten ostatni punkt pojawił się w naszym schedule? Nie wiem, trzeba by zapytać mojego towarzysza. Ja w muzeum czułem się jak dziecko, które znudzone ogląda wciąż te same zabawki i pyta kiedy pójdziemy do domu. Śmigłowiec, samolot, szybowiec, zieeeew. Chociaż przyznać trzeba, że zbiór eksponatów to mają centusie całkiem pokaźny, choć niewesoło ogarnia się go z wiórem w gardle.

No to jak mam się wznieść poza bryłę? :C
Polska myśl technologiczna - ubytki wypełniamy papierem!
Na przekór nie wrzucę Wam żadnej fotki samolotów,
tylko jakieś wojskowe ciężarówki, o!

Siedzę tak sobie w szlafroku, dopijam ciepły Fervex i zastanawiam się co ja właściwie chcę robić i robię ze swoim życiem. Konstatacje nie są zbyt optymistyczne. Dobranoc Państwu, bo jeszcze zacznę uprawiać jakiś emocjonalny ekshibicjonizm

Moja jedyna Druga Połówka </3

wtorek, 13 maja 2014

TRIP #2: Udaję naukowca!

Dzień dobry, nie mam pojęcia o czym mówię!
Ale dawno nie było żadnej notki! Prawdę mówiąc na dzisiejszą też nie mam koncepcji, ale zaraz coś wysmażymy. Pochwalę się kilkoma (małymi) sukcesami!

Po pierwsze, moja absencja wynikała z pracy nad opowiadaniem. Moim debiutem literackim <3 Było ciężko, ale udało się, na dzień dzisiejszy to jakieś 36 stron znormalizowanego maszynopisu, chyba nawet czcionką 11! Trochę pracy trzeba było włożyć, żeby to łebsko napisać. Teraz przyszedł czas na szukanie beta-czytelników i poprawki. A potem? Nie chciałbym wrzucać tego na bloga, marzy mi się jakieś poważniejsze przeznaczenie tego dziełka! Może jakiś konkurs, albo internetowe czasopismo?
 
Kościół i klasztor Bernardynów na... Bernardyńskiej
Udany fotograficzny eksperyment z liśćmi!
Sławomir Mrożek [Panteon Narodowy w krakowskim kościele Piotra i Pawła]
Po drugie, miałem przyjemność być prelegentem na 5. Kongresie Młodej Socjologii (już drugi raz)! Mój temat Pielgrzymowanie wczoraj i dziś. Socjologiczno-antropologiczna analiza zjawiska został już chyba dogłębnie wyczerpany (rok temu był to mój sztandarowy temat na wszystkie prace zaliczeniowe, prawie zwariowałem od odmieniania słowa pielgrzym przez przypadki). Wizytę w Krakowie zaliczę z pewnością do udanych. Poznałem kilka fajnych osób (pozdrowienia dla Kornelii, z którą wspólnie znaleźliśmy 20 złotych na uczelnianym korytarzu, banknot został uczciwie podzielony), posłuchałem co tam w młodej, socjologicznej trzcinie piszczy, zrobiłem małą rundkę po Kazimierzu i reszcie Starego Miasta. Gdybym miał więcej czasu pewnie odwiedziłbym Zbrojownie, zobaczył Damę z Gronostajem, ale wybrałem wariant szybkiej podróży. Poza tym stawki za odwiedzenie tych miejsc są horrendalne! Krakowscy Centusie!
 
Wchodząc na Wawel
Niełatwo byłoby sforsować taaaakie mury...
Wieża Sandomierska. Potężne wieżysko w zasadzie!
Aghrrrr!
Płynie Wisła, płynie
Po Polskiej Krainie!
Wystąpienie w moim panelu nie cieszyło się zbyt dużą popularnością, zaledwie kilka osób na sali. Nie powiem, żeby mnie to zaskoczyło, zawsze najwięcej zainteresowanych gromadzą panele poruszające kwestie (z pozoru) bardziej na czasie: seksualność, kryzysy, nowe media. Atmosfera była jednak życzliwa, zupełnie pozbawiona presji czasu (dwóch prelegentów nie dojechało). Zrobiłem swoje, zdaje się że miałem nawet kilka morowych punchline'ów i z przyjemnością wysłuchałem pogawędki o neopogaństwie/rodzimowierstwie. Paweł Kopeć, zapamiętajcie nazwisko tego młodego, obiecującego etnografa.

W ogóle kilka wystąpień było całkiem interesujących. Na początku wybrałem panel Wykluczenie. Najbardziej podobało mi się opracowanie tematu przez Patrycję Lukasek na temat katowickiej dzielnicy Szopienice-Burowiec i wielce wymownej jej części - Bagna. Tematy Obwodu kaliningradzkiego i badań PISA też dały radę. Ten, który intrygowało mnie najbardziej - Hip-hop jako muzyka buntu - niestety okazał się najwyżej przeciętny. Trudno spodziewać się cudów, skoro nawet tytuł został źle sformułowany (choć autorka nie popełniała błędu podczas właściwego show). Z panelu Praktyki w(okół) ciała do gustu przypadły mi jedynie: analiza feministycznej pornografii i dywagacje na temat zasadności kontrowersji wokół konkursu piękności jako castingu na uczelnie wyższe. Temat o biuście ograniczył się, niestety, do karmienia, więc szału nie było. Wystąpienie o Recepcji wątku konstruowania kobiecej seksualności Simone de Beauvoir przez Luce Irigaray pozostawię bez komentarza. Nie zapamiętałem nic z monotonnego odczytania wywodu z tabletu. A z czwartego bloku dałem dzidę!
Jedyne co się ostało z Ratusza po rozbiórce z 1820, to wieża.
Zwróć uwagę na psychodeliczny, powietrzny wir nad wierzchołkiem!
Kościół archiprezbiterialny 
pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny
Nie jadłem, z sentymentu wybrałem kebab u (fake) Turka,
ale w sumie żałuję, wyglądało spoko...
Po trzecie, mój blog ma już ponad rok! To dużo, a ja nie straciłem zapału do pisania. Może tylko wkurza mnie okropne zaniedbanie platformy pod względem graficznym. Ale i to powinno się zmienić. Jedną z form uczczenia tego wydarzenia będzie referacik, który wygłoszę najprawdopodobniej 10 czerwca w Instytucie Socjologii UAM. Tematem wystąpienia będzie głównie cykl Erasmus Life, który przyniósł mi niemały rozgłos.

PS: Rzucam kilka (mniej lub bardziej udanych) zdjęć z Krakowa jako uzupełnienie notki.

Gotycko-renesansowa chrzcielnica z brązu (1528 r.)
Piotr Skarga [Panteon Narodowy w krakowskim kościele Piotra i Pawła]
PS2: Naprawdę niepokoją mnie doniesienia o ewentualnym odejściu Teodorczyka i Lovrencsicsa. Przecież nie zdołamy uzupełnić tych ofensywnych luk przed pucharami! O ile napastnik może odejść (niby strzelił już prawie 20 bramek, ale sądzę, że jesteśmy w stanie znaleźć następcę, nawet odrobinę lepszego technicznie), o tyle skrzydłowy wypracował masę goli i asyst drugiego stopnia (niejednokrotnie sam zdobywając ważne bramki, patrz chociażby kastę z Zawiszą - piękny strzał fałszem)! W moim odczuciu jest to motor napędowy Kolejorza, szkoda byłoby niszczyć ten dynamiczny duet z Pawłowskim... Jeśli tak się stanie Lech pozbawi się najostrzejszego kła. Lekarstwem mogą być jedynie szybkie transfery uzupełniające w postaci: braci Mak (widziani ostatnio na III trybunie z menagerem), Visniakovsa z Widzewu (jeśli łodzianie spadną z T-Mobile Ekstraklasy, kupno Łotysza jest całkiem realne) i Muhameda Keity (młodzieżowy reprezentant Norwegii, transferowa mrzonka od wielu okienek). Do tego przedłużyć kontrakt z Możdżeniem, sprowadzić na powrót Drewniaka. Wtedy jest szansa na uniknięcie kompromitacji...

Galeria Krakowska + wystawa oldskulowych wozów strażackich!
Pustka w przedziale, pustka w życiu...

Polska - co to za kraj? Kraków i papież,
wioska z rapem na wysokim pułapie!
                               ~Fokus, Cytryny