To zawsze bardzo rozczarowująca
sytuacja, kiedy kontynuacja książki, która zrobiła na nas kolosalne wrażenie,
okazuje się dużo gorsza od pierwszej części. Cień góry jest tylko – nomen omen – cieniem Shantaram (kliknij, żeby przeczytać recenzję). Czuję się trochę tak, jakby zawiódł mnie najlepszy kumpel. Ech!
Wiecie, nie mogę z czystym
sumieniem powiedzieć, że Cień góry
nie ma czytelnikowi absolutnie nic do zaoferowania. Gregory David Roberts nadal potrafi trzasnąć takie połączenie
filozoficznej refleksji z metaforą i pierwszoosobowym komentarzem głównego
bohatera, że szczęka ląduje na podłodze. Problem w tym, że Linbaba snuje się trochę bez celu, próbuje wpasować się w nową
gangsterską rzeczywistość po śmierci Kadirbaja,
niby jest z Karlą, ale nie do końca…
Poznaje nowych dobrych łotrów, próbuje nieco się ustatkować, lecz ostatecznie wydaje
się zagubionym pierdołą, monotonnie komplementującym bezcelową jazdę na
motocyklu i zielone królowe w oczach swojej miłości. Dobrze, że wszystkie
rozwleczone wątki zostały jako tako wyjaśnione, choć w tej powieści nigdy nie
chodziło o akcję, raczej o mistrzowski opis. [SPOILER] Madame Zhou i miotacze kwasu zostają
pokonani, dziwne zachowanie Karli
(trwające przez setki stron książki) zostaje wyjaśnione a przyszłość zaczyna rysować
się w jaśniejszych barwach. [KONIEC SPOILERA]
Cień góry jest dużo mocniej poszatkowany niż Shantaram. Ma aż 91 rozdziałów upchniętych w XV częściach, co przy
42 rozdziałach i V częściach poprzednika wydaje się wręcz dezorientujące (oba
tomy mają zbliżoną liczbę stron, około 800). Z jednej strony czyta się to
przyjemnie, szczególnie do poduchy (krótkie rozdzialiki, niezmiennie świetny
styl), z drugiej nie zawsze odnajduje ciekawy pomysł i sens przedstawienia
konkretnych wydarzeń i zbiegów okoliczności. Nie ma tutaj tego uroczego,
przemyślanego elementu drogi, ścisłego powiązania opisów emocjonalnych z
intrygującym detalem, poznawania kultury Indii.
Zamiast tego dostajemy głównie walkę o przetrwanie, rozwiązywanie zagadki
pewnego morderstwa i chęć zemsty na kryminalnym półświatku. Może taki był
zamysł, może już sam tytuł informuje o większej zasiedziałości fabułki? A może autorowi powieści trudniej pisało
się po wyjściu z australijskiego więzienia, chciał tylko odciąć kupony od
poprzedniego bestselleru i odbębnić historię pod presją fanów? A może to ja
upraszczam, zrobiłem się zbyt wybredny i wymagający…?
Między wydaniem Shantaram, a Cienia góry minęło aż 12 lat. To dość dużo czasu na dopracowanie
powieści i zdecydowanie wystarczająco dużo, żeby chcieć poeksperymentować ze
swoim pisarstwem. Mi jednak do gustu bardziej przypadł tom pierwszy, w którym –
powtórzę się – tytułowy Shantaram/Linbaba nie pałętał się po ulicach Bombaju jak smród po gaciach. Nieprawdą
byłoby jednak, gdybym napisał, że czytałem Cień
góry bez przyjemności. Było jej na tyle dużo, że polecam pozycję wszystkim oczarowanym
twórczością Robertsa, którzy
wypatrywali odpowiedzi na kilka znaków zapytania z poprzedniej części. Wiem
jednak, że gdyby Shantaram miał
poziom Cienia góry, nie sięgnąłbym po
kontynuację, a Wy nie czytalibyście tej recenzji. Sorry Winnetou.
Dane techniczne:
Autor:
Gregory David Roberts
Tłumaczenie:
Maciejka Mazan
Oprawa:
twarda
Wydawnictwo:
Marginesy
Rok wydania:
2016
Liczba
stron: 800
ISBN:
978-83-65282-76-7
Cena detaliczna: 59,90 PLN
[UWAGA: da się dorwać dużo, dużo taniej,
szczególnie w komplecie z Shantaram!]
Garść wyłuskanych przeze mnie cytatów na temat policji i
gangsterów znajdziesz TUTAJ!
Okładka jest świetna!
OdpowiedzUsuńNiektóre książki nie powinny być kontynuowane. Czasem warto coś zakończyć na tej części, choćby fani błagali o kolejną część. Nie warto. Miałam tak z Potterem i tą najnowszą ,,częścią".
Cytaty przerobione, wybrane i zapisane.
Pozdrawiam.
Przykro, że książka była rozczarowaniem, chociaż tyle, że dostarczyło przyjemności. Pamiętam, jak zachwycałeś się nad ,,Shantaram" i szkoda, że kontynuacja nie dorównała poprzedniczce.
OdpowiedzUsuńZgodzę się z koleżanką wyżej: czasem warto postawić kropkę i nie kontynuować na siłę. Dwoje bardzo popularnych autorów, Rick Riordan i Cassandra Clare, na siłę cisną wciąż te same schematy i uniwersa. Fajnie, jak autor rozbudowuje świat i bohaterów, ale są jakieś granice.
Ale dobra, to już nie na temat.
Pozdrawiam ciepło!
P.
Nie czytałam ani jednej ani drugiej pozycji, ale wiem jak to jest kiedy kolejka cześć zawodzi nasze oczekiwania.
OdpowiedzUsuńA okładka jest taka śliczna! Więc chyba prawda z tym, żeby nie oceniać książki po okładce. ;)
OdpowiedzUsuńJaka genialna okładka :O
OdpowiedzUsuńA co do samej książki, to nawet nie wiedziałam, że słynne "Shantaram" ma kontynuację, albo może wiedziałam, tylko zapomniałam, bo nie przywiązywałam do tego większej wagi XD Owszem, zawsze to przykro, jak kolejny tom czegoś, co się pokochało całym serduchem, skończyło się złamaniem tego serca. Póki co skupię się na samym "Shantaram", bo nadrobić to wreszcie muszę, a czy dorwę kontynuację - zobaczymy.
Pozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Swietny post ! Zapraszam do mnie :) ->
OdpowiedzUsuńhttp://katrislook.blogspot.com/?m=1
O nieee, znowu trolle :/
UsuńMój brat ma tę książkę na półce, chyba mu podwędzę;)
OdpowiedzUsuńO nie, najpierw podwędź Shantaram! ;>
UsuńJa tez nie znoszę kiedy kontynuacja książki zawodzi :X to samo z filmami.. Tej książki ani poprzedniczki niestety nie znam, ale kto wie - lubie czasem sięgać po coś nietypowego dla mnie. Cytaty robią wrażenie :)
OdpowiedzUsuńKontynuacje dobre bądź chociaż trzymające poziom to zjawisko w przyrodzie dość rzadkie więc możne nie ma co ubolewać, a z drugiej strony jak najbardziej rozumiem wysokie oczekiwania po TAKIEJ części pierwszej są one jak najbardziej uzasadnione ;>
OdpowiedzUsuńokładka przyciąga wzrok
OdpowiedzUsuńnie ma jak dobra książka! :)
OdpowiedzUsuńChoć fabularnie ta pozycja trafia w mój gust, to nie jestem co do niej przekonana. Tak dużo krótkich rozdziałów może powodować jednak pewien niedosyt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Okładka wygląda nieziemsko! i z tego co piszesz zapowiada się ciekawie ;) trzebaby przejsc sie do ksiegarni!
OdpowiedzUsuńzaraszam
http://oponiew.blogspot.com/
No właśnie nie Roztrzepana Zabiegana, zapowiadało się ciekawie, ale Robertsa dopadł tzw. wirus nieudolnej kontynuacji... :C
Usuńokładka bardzo oryginalna:)
OdpowiedzUsuńMam w domu Shantaram, jednak nie miałam jeszcze czasu, żeby przeczytać tę powieść :<
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że wydanie jest CUDOWNE! I okładka, i oprawa, i w ogóle wszystko, Cień góry jest jeszcze piękniejszy i mam nadzieję, że pierwsza część spodoba mi się na tyle, żebym mogła sobie kupić i drugą :D
Kasia z Kasi recenzje książek :)
To otwarte zaproszenie dla wszystkich, którzy chcą zostać częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt swojej kariery. Gdy rozpoczynamy tegoroczny program rekrutacyjny, a nasze coroczne święto zbiorów jest już blisko. Wielki mistrz dał nam mandat, by zawsze docierać do ludzi takich jak wy wszyscy, więc skorzystaj z tej okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jedności. Przynosząc biednych, potrzebujących i utalentowanych
OdpowiedzUsuńświatło sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź
uznany w swojej firmie, rasie politycznej, awansuj na szczyt w tym, co robisz
chronione duchowo i fizycznie! Wszystkie te osiągniesz w
mgnienie oka. Czy zgadzasz się być członkiem nowego porządku światowego Illuminati?
Call & WhatsApp +2349063803279
�� illuminatiworldofriches637@gmail.com