wtorek, 13 sierpnia 2013

RECENZJA #13: Wyborowa Watermelon & Mint Fresh



Według szanownej Pani Lidki z osiedlowego składu - absolutny hit sezonu. Mówiła tak pięknie i kwieciście, że się skusiliśmy. Chwyciłem szybko flaszkę za pazuchę i pędem ruszyliśmy w stronę domostwa naszego trzeciego towarzysza. Zapowiadał się całkiem miły wieczór - trzej muszkieterowie, eliminacje do Ligi Europejskiej i napój spirytusowy o smaku arbuza z nutą mięty. Nasza drużyna miała złoić skórę niżej notowanym przeciwnikom zza wschodniej granicy, a smakołyk miał delikatnie zrelaksować nasze łepetyny w opcji bez popity. Taaa...

Po kilkuminutowym użeraniu się ze znalezieniem działającej transmisji, siedliśmy (nie)wygodnie, aby rozkoszować się późnym popołudniem i napawać zwycięstwem. Nie było czasu na chłodzenie, kieliszki od razu poszły w ruch. Dusznota w pokoju i ciepły alkohol - NIE POLECAMY!

Mimo, iż to tylko dwadzieścia pięć procent, to dziwnie mocno drażni w gardło. Drugi shot musiał być dość obficie zalany Tymbarkiem! Okropieństwo! Prawdopodobnie gdyby trunek był porządnie wychłodzony i podawany z owocowymi koreczkami, nasza ocena byłaby inna. Jako, że nie było to żadne Gay Party (chociaż gospodarz czuł się zadziwiająco swobodnie paradując jedynie w krótkich spodenkach...) - nikt nie zatroszczył się o jakieś odpowiednie jedzonko. Wyborowa tak bardzo zniechęciła nas do dalszego picia, że zrezygnowaliśmy z Finlandii, która czeka lepszych czasów.

Mecz co prawda wygraliśmy, ale nie przeszliśmy do kolejnej rundy, co nie poprawiło naszych humorów. A miało być: Na Rumaku do Europy! Wcześniej niż zwykle, w nietęgich humorach rozeszliśmy się do domów. Samopoczucia nie poprawiła mi również gumiasta zapiekanka za pięć złotych.

Mój powrót do domu był melancholijny, tak jak każdy ostatnio spacer. Szedłem wolno, przyglądałem się niebu i drzewom. Dopadały mnie smutne, życiowe refleksje i wspomnienia spalonych mostów.

(...) Zarzucam kaptur na łeb w cieniu uschniętych drzew,
Świat z kineskopów mówi "uśmiechnij się!"
Wdycham stres, szukam nadziei w jutrze (...)
~ Feelhip, Wewnętrzny chłód
Plusy:
+ Ładna etykieta i żywy kolor trunku
+ Być może mogłyby wyjść z tego niezłe drinki z dodatkami na babskie wieczory...

Minusy:
- Drażniący w gardło smak mięty
- Nawet jedna uroniona kropelka sprawia, że wszystko dookoła się klei!
- Mało procentów

Teraz mam do Was dwa pytania:
Czy ktokolwiek czyta moje wpisy? Czy macie jakieś refleksje lub odczucia odnośnie formy i treści? Z chęcią podjąłbym jakąś małą interakcję, jeżeli oczywiście jest tam kto, po drugiej stronie lustra... Piszcie w komentarzach!

Ilustracja pochodzi z: www.mojito.info.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz