Zbliża się mój wyjazd do Stambułu.
To będzie bodaj najpoważniejsza zmiana w moim życiu od kiedy zostałem pełnoletni!
Nie wiem, czy jestem na to gotowy... Nie ma co się oszukiwać - trochę się
tego wszystkiego obawiam. Czego konkretnie? A na przykład tego, że my english sucks...
W ramach szeroko pojętych
przygotowań zdecydowałem się zajrzeć do książeczki z serii Bardzo krótkie wprowadzenie. Miałem nadzieję, że pozycja ta pozwoli
mi ustalić, czy w Turcji (kraju NIE islamskim, a raczej kraju gdzie dominuje
Islam) może czekać mnie religijna dyskryminacja.
A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie
ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie
zasadzki! A jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i dawać jałmużnę,
to dajcie im wolną drogę. Zaprawdę, Bóg jest przebaczający i litościwy! (K
9:5)
Powyższy "werset miecza"
nie jest raczej zbyt pocieszający, choć daje iskierkę nadziei. Oddanie cennych
rzeczy, zdrada chrześcijańskiego Boga (na przykład przez podeptanie krzyża) i
odprawienie nowej modlitwy powinny uratować życie. Oczywiście mówię to z pewną
dozą ironii, ale warto się nad tym zastanowić, zanim nieopatrznie wejdzie się w
ciemną uliczkę. Mniej obita twarz czy nawet (w ekstremalnym przypadku) utrata
zdrowia lub życia kontra ideały, wiara i tradycja. Siedząc w przytulnym pokoiku
łatwo zgrywać bohatera. Gorzej gdy okrężnica zaczyna się na przemian gwałtownie rozluźniać i kurczyć. Na pewno znacie to uczucie, co nie..?
Zwalczajcie tych, którzy nie wierzą w Boga i w dzień Ostatni, którzy
nie zakazują tego, co zakazał Bóg i Jego Posłaniec, i nie poddają się religii
prawdy - spośród tych, którym została dana Księga - dopóki nie zapłacą daniny
własną ręką i nie zostaną upokorzeni. (K 9:29)
"Werset daniny" łagodzi
nieco "werset miecza". Dobrze, że jako wyznawca Księgi przysługuje mi
warunkowa tolerancja. Kradzież i upokorzenie - nic, z czym nie można zetknąć
się na własnym podwórku!
Nie ma przymusu w religii. Prawość wyróżniła się od nieprawości. (K
2:256)
"Werset braku przymusu"
ma tyle interpretacji ilu jest interpretatorów. Islam jako pierwszy proklamujący
prawa człowieka i wolność wiary? Brzmi dość kontrowersyjnie... I bądź tutaj mądry!
Wracając jednak do omawianego
wydawnictwa - z uwagi na charakter (Bardzo krótkie wprowadzenie) jest ono odrobinę pobieżne. Autor stara się przedstawić
punkty widzenia różnych interpretatorów, zaznaczając przy tym lata ich
działalności. Fragmentami książkę czyta się jak dobrą powieść historyczną. Nie
brak również uwag odnośnie gramatyki, miejsca Księgi w tradycyjnym świecie
muzułmańskim i historii powstawaniu Koranu (choć ta część jest zdecydowanie
najnudniejsza). Całość jest okraszona kilkunastoma nic niewnoszącymi ilustracjami.
Jeśli mam być szczery, to najciekawszym fragmentem publikacji jest rozdział
poruszający wątki tolerancji dla innowierców (z którego zaczerpnąłem powyższe
cytaty), równości płci i postrzegania nauki przez pryzmat Koranu. Cook jest wybitnym erudytą i nie raz zabłysnął humorystycznym spostrzeżeniem, zależało mi jednak na
wyciśnięciu socjologicznej esencji z jego dzieła. Być może dlatego nie
doceniłem kunsztu autora, jeśli chodzi o analizę historyczno-lingwistyczną.
Nie tylko literatura przygotowuje mnie do dalekiej podróży.
Od kilku dni łykam synbiotyk (probiotyk + prebiotyk). Nie
chcę naradzić się na dolegliwość znaną potocznie jako zemsta sułtana! :)
Zdjęcie okładka pochodzi z: www.katalog.biblioteka.jozefow.pl
Zdjęcie okładka pochodzi z: www.katalog.biblioteka.jozefow.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz