Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań – kupiłem,
przeczytałem, recenzuję. Szybciutko wrzucam kilka luźnych myśli odnośnie
niektórych opowiadanek, gdyż okres świąteczny już właściwie nam uciekł (a nawet
ućknął jak powiedziałyby niektóre zgrywuski).
Ale miłość mnie (i mojemu blogowi) możecie podarowywać 365 dni w roku,
pamiętajcie o tym! :D
Ogólnie rzecz biorąc, całość
trzyma przyzwoity poziom. Większość opowiadań ma ciekawe uniwersa, jest
napisana z werwą, uroczą słodkością i bożą iskrą. Przy około czterech dość głośno się
zaśmiałem, przy dwóch spłynęła łza po policzku. Na szczególne wyróżnienie, moim
skromnym zdaniem, zasługują: Witamy w
Christmas w Kalifornii, Anioły na
śniegu i Krampuslauf. Cóż, ciężko
mi zweryfikować, który z 12 autorów wypadł poniżej oczekiwań, a który
zaskoczył, gdyż nie znam twórczości żadnego z nich, ale najbardziej
rozczarowała Laini Taylor, która nie
dość, że podeptała w swoim opowiadaniu tradycję kościoła katolickiego i popadła
w dziwny antyklerykalizm, to jeszcze chrzaniła coś o jakiś pradawnych bogach, tzw.
śniących. Nie ten czas i nie ten zbiór opowiadań.
W Stanach Podaruj mi miłość brylowało rok temu, do nas dotarło akurat na grudniowy,
zakupowy szał. I widać tą zaskakującą świeżość opowiadań (zazwyczaj większość
rzeczy jest tłumaczona po kilku latach). Co chwila wspomina się o platformie YouTube, obecne są nawiązania do
popkultury (Simpsonowie, anglojęzyczne zimowe
utwory muzyczne i filmy), a także modernistyczne słodycze (Marsy, Skittlesy itd.). Zastanawiam się więc, jak moja (licząca już prawię kopę lat) mama sobie z
tym poradziła, bo również czytała zbiorek. Znak czasu. Podobnie jak pewnego
rodzaju poprawność polityczna opowiadań. Mamy i żydów, i murzynów, i meksykanów, i Azjatki,
i gejów. I to jest okej, koniec literatury o białych, heteroseksualnych
ludziach z klasy średniej dla białych, heteroseksualnych ludzi z klasy
średniej. Irytuje jednak taka… wszechobecna, amerykańska propaganda sukcesu,
kult jednostki i romantycznej miłości, nieustannie przewijający się motyw
kiepskiej sytuacji materialnej w dzieciństwie, rozbitej rodziny i księcia (lub księżniczki)
na białym koniu, która odmienia wszystko. No ja wiem, to ma być ciepły zbiorek
opowiadań, ale wyszło trochę na jedno kopyto. Oczywiście tylko wtedy, gdy ktoś
przypiernicza się do czytadeł tak perfidnie jak ja. Ogół łyknie wszystko
jak stado młodych pelikanów.
Czy warto czytać książeczkę
teraz? Średnio. Można ją sobie złowić na jakiejś promocji lub wyprzedaży, aby
wrócić do niej na dwanaście dni przez Wigilią.
I wtedy przyjmować sobie jedno opowiadanko dziennie. Gdyby wykreślić nadęty
utwór pt. Coś ty narobiła, Sophie Roth?
i okultystyczny szmatławiec Dziewczyna,
która obudziła Śniącego, a także wyredagować Damę i lisa, to byłoby naprawdę cudownie. Tak jest tylko bardzo
dobrze, w godnym odnotowania, starannym wydaniu. Z MINUSEM.
Tam gdzie rządzi Święty Mikołaj, nie ma sprawiedliwości. Bogate dzieciaki
dostają wszystko, a biedne używany szmelc, chociaż ich rodzice wypruwają sobie
flaki, żeby mogły go mieć. Nawet za siedzenie na kolanach Mikołaja trzeba
płacić (Holly Black, s. 228)
Dane techniczne:
Autorzy: Holly Black,
Ally Carter, Matt de la Pena, Gayle Forman, Jenny Han, David Levithan, Kelly
Link, Myra McEntire, Stephanie Perkins, Rainbow Rowell, Laini Taylor, Kiersten
White (całość zebrała Stephanie Perkins)
Tłumaczenie:
Małgorzata Kafel
Oprawa: twarda
Wydawnictwo:
Moon Drive
Liczba
stron: 432
ISBN:
978-83-7515-381-1
Cena
detaliczna: 39,90 złotych
PS: Jeśli chcecie dowiedzieć się,
co myślę o każdym opowiadaniu po kolei, odsyłam na bloga Przemyślenia zaczytanej Belli, gdzie w komentarzach wypowiadałem
się, humorystycznie i nierzadko krytycznie, na temat poszczególnych tekstów. Nie
chce mi się tego kopiować, znajdziecie sobie w jej grudniowym archiwum. I
jeszcze jedna sprawa – zapraszam na bloga Alicjonada,
którego opiekunka, miła i bystra nastolatka, wzięła udział w mojej świątecznej
zabawie. Widzicie, warto wchodzić w interakcje z Pionkiem na Kultura & Fetysze!
lubię opowiadania, można na raz przeczytać jedną historie i poznać całą jej treść, z książkami nie zawsze się tak da, tzn nie da się ich na raz przeczytać
OdpowiedzUsuńWelcome on my board, Captain Obvious! x)
UsuńDużym plusem jest to, że jest to właśnie zbiór opowiadań. Można przeczytać jedno, potem dopiero drugie, także to jak najbardziej na plus. Jeśli jedna historia Ci się nie spodoba - możesz przeczytać kolejną, nie mającą żadnego związku. :)
OdpowiedzUsuńJak na 12 opowiadań tylko te 3 Ci niezbyt podpasowały, moim zdaniem to super wynik! :D Oboje wiemy jak bardzo lubisz się czepiać. ;> Grunt, że robisz to z klasą. A to już sztuka, mój drogi Pionku!
Ojejejej! Zobaczyłam komentarz na Alicjonadzie i od razu przyleciałam tu w te pędy. Ogólnie trochę ostatnio zaniedbałam komentowanie ulubionych blogów - teraz to nadrabiam, bo widzę że dużo nowych postów się pojawiło na moich ulubionych blodżensach. Zaczynałam czytać Twoje recenzje na komórce, ale było to mniej więcej o północy i byłam tak zaspana, że w połowie zasypiałam - wreszcie mam całkowity dostęp do komputera i z wielką ochotą rzuciłam się na Twojego bloga jak na kotleta schabowego! "miła i bystra nastolatka" - :'D Dziękuję <3 bsdfasdbsfjafbhasdsafb zostałam tu zareklamowana, ale jaja o kurczę
OdpowiedzUsuńOgółem nie czytam zbiorów opowiadań, wolę wielostronnicowe książki, najlepiej fantasy z romansem na drugim planie. Być może w przyszłym roku nawet przeczytam ten zbiór opowiadań, taka ładna recenzja, aczkolwiek przyznam się - jeśli czytam o gejach, to niestety, ale jak najszybciej przelatuję wzrokiem te kilka linijek ociekający homoseksualizmem xD. W jednej książce, którą czytam, były pocałunki gejowskie i pomimo mojej tolerancji, po prostu nie cierpię opisów tego typu miłości. Jednak ten zbiorek nawet mnie zaciekawił - zobaczymy, być może zapamiętam, by po tę książkę sięgnąć!
Zaraz lecę na Twoją pierwszą w tym roku recenzję, wpierwej jednak spożyję obiad. Jeszcze raz dziękuję za reklamę :) Dążę do zostania rycerzem Kultury i Fetyszy, ale dotychczas chyba jestem dopiero giermkiem D:
Alicjonada.blogspot.com
*Ostatnią w tamtym roku recenzję :v
Usuń,,Witamy w Christmas w Kalifornii" było genialne:D Resztę moich faworytów znasz. Mi tam ,,Coś ty narobiła, Sophie Roth?" się akurat podobało:) ,,Anioły na śniegu" również czytało się niesamowicie przyjemnie, chociaż przyznaję, że nie powaliło mnie na kolana. Zresztą tak jak i ,,Krampuslauf", które jakoś do mnie nie dotarło, mimo genialnego pomysłu i fajnego stylu.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że mnie również trochę rozczarowała Laini Taylor. To znaczy, opowiadanie się wyróżniało, miało niesamowity klimat i fantazję, ale co miało wspólnego ze świętami, to ja nie wiem. Zgodzę się, że nie pasowało do tego zbioru.
Książka jest bardzo amerykańska, to prawda. No i nie wszystkie teksty trzymają poziom, ale mi się podobało. Taka akurat na święta:D
Pozdrawiam,
P.
To dobrze, że ten zbiór opowiadać wzbudził w Tobie takie silne uczucia, widać, że książka jest warta zachodu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że opisałeś ją tak późno, bo do kolejnych świąt i tego całego klimaciku zostało sporo czasu ;c Czekać czy nie, oto jest pytanie. Chyba poszperam za nią w jakiś sklepach, a jeśli jej nie znajdę, to zamówię przed świętami, taki piękny kompromis ;]
Rzeczywiście, interakcja z Pionkiem jest z pewnością przyjemnym, opłacalnym przeżyciem, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się takową zawiązać
/Agrafka
NASZ BLOG - KLIK
O widzisz! Ten zbiorek sobie możesz kupić zamiast Bukowskiego. Jest dużo o romantycznej miłości, żadnych obscenicznych scen i w sumie zgrabnie napisane!
UsuńWpadłam na tę ksiązkę pary razy jak chodziłam po księgarniach, ale jakos ciężko mi się przekonać do opowiadań.
OdpowiedzUsuńHm, prawdę powiedziawszy, nie dotarła do mnie ta recenzja. Nie chodzi o Twój przekaz, ale po prostu ja lubuję się w innej tematyce, niestety, dlatego raczej nie zajrzę do tego zbioru.
OdpowiedzUsuńJednakże wiem, dla kogo może być to idealny prezent na przyszłość, więc z drugiej strony bardzo przydatny jak dla mojej osoby post :D
Werka będzie miała co czytać po urodzinkach ;p
Nie no, powaga - kupić na wyprzedaży jakoś w pierwszych dwóch kwartałach 2016 i zmagazynować do następnych świąt! ;]
UsuńNie chcę :( Jakoś chyba nie ten klimat (i to nie o święta chodzi), nie ten nastrój i ogólnie to życie jest do dupy.
OdpowiedzUsuńAle co jest fajne to fakt, że to zbiór opowiadań. Dobra rzecz, bo to jakby czytanie kilku książek w jednej, nic tylko się zachwycać. Chociaż swego czasu sięgnęłam po jakiegoś kolesia, który niby też takie fajne opowiadanka skrobał, ale jak tak przewracałam te stronice to stwierdziłam, że facet pierdzieli takie farmazony, że czytać się tego nie da.
Ciekawy opis książki, ciekawy. Nie wiem czy mnie zachęcił, ale na pewno tekst wyróżnia się spośród innych spotykanych na recenzenckich blogach.
Pozdrawiam:)
Na K&F nie ma tekstu, który się nie wyróżnia :D
UsuńEj, co to za humorki, że "ogólnie życie jest do dupy"? Czy konieczna jest blogerska interwencja motywacyjna? ;>
Motywacji nigdy za wiele:3
UsuńChciałam poinformować, że pojawił się nowy post oraz, że zmienił się adres strony.
UsuńZapraszam na http://mowiacslowami.blogspot.com/ (jednak)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!:)
@ niestety to chyba nasz fotograf leczy kaca/ nie czytałam, chociaż zamierzałam. Zawsze sobie obiecuje ze przeczytam cos w klimacie swiat i jeszcze mi to nie wyszło ;_;/Karolina
OdpowiedzUsuńHehe, poprawność polityczna przede wszystkim! Szczerze, to bardzo chętnie sięgnąłbym po coś takiego współczesnego, bo jestem mega ciekawy takiej książki! Ogólnie zainteresowałeś mnie, wiec jak będę pamiętał w przyszłym roku, to się tą książką wprowadzę w świąteczny klimat! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWreszcie znalazłam czas na szperanie na innych blogach. Więc jestem :)
OdpowiedzUsuńSuper podsumowanie zrobiłeś całego zbiorku;lepsze niż ja :P
zaczytana_bella