wtorek, 5 kwietnia 2016

RECENZJA #134: Zając NESTLÉ KitKat Crisp


Miałem siąść do pisania Ulubieńców marca, ale chwilowo zabrakło mi weny na długi, pracochłonny pościk. Zamiast tego, zapraszam Was do poznania bodaj najlepszej czekoladowej figurki jaką jadłem na przestrzeni ostatnich kilku lat. Wiem, odważne słowa, ale wypowiadam je z pełną świadomością, zdając sobie sprawę z doniosłej roli społecznej blogera! #beka

Produkt Nestlé uwiódł mnie z kilku powodów. Najważniejszy z nich to zbożowe chrupki, sekret przecudownego smaku łakocia. Niektórzy ludzie go uwielbiają, to coś pomiędzy ryżową szyszką znaną z dzieciństwa, a orzeszkami ze Snickersa. W wielu czekoladach znajdziemy dzisiaj taki chrupiący dodatek w postaci (zapowiadających orgazm kubeczków smakowych) guziołków na tabliczce. Nie mniej ważną kwestią jest czekolada. KitKat słynie z pysznej, mlecznej czekolady, a ta w omawianym zajączku jest gruba i pękająca z cudownym mlaśnięciem. Nic tylko rozpracowywać kolejne części zwierzaka.

- Nie zjesz mnie, prawda? Nie zjesz?

Mimo, że całość jest bardzo słodka, a od pępka zaczęło mnie mdlić, dojadłem 100 gramowego pamperka do końca. Takie to dobre! I przy okazji niesłychanie sycące. Dziękuję koleżance Rebel, z której bloga zaczerpnąłem inspirację do zakupu smakołyku (wpadnijcie do niej przy czasie, bo chyba ciut zwątpiła w rzemiosło internetowego twórcy). A z kupnem produktu od Nestlé się pośpieszcie, gdyż sezon na zające dobiega końca, lecz w Biedronce są jeszcze ostatnie kartony. Cena (5,99 PLN) nie jest może najniższa, ale w tym wypadku powiem, że warto. A jestem przecież poznańskim sknerą! Lecę se kupić jeszcze ze dwie sztuki na zaś!

Have a break.

O, teraz powinniście dokładnie widzieć głównego autora zamieszania
- nieziemskie zbożowe chrupeczki! <3

Składniki: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kawowa, chrupki zbożowe (mąka pszenna, cukier, słód pszenny, substancja spulchniające: E500, emulator: lecytyny, sól, aromat), serwatka w proszku (z mleka), laktoza, pasta z orzechów laskowych, tłuszcz mleczny, emulator (lecytyny), aromat. Masa kakaowa w mlecznej czekoladzie: min. 32%. Chrupki zbożowe: 5%. Może zawierać orzechy ziemne i soję. Wartość odżywcza w 100 gramach produktu: wartość energetyczna 559 kcal/2333 kJ; tłuszcz 34,5 gram, w tym kwasy tłuszczowe nasycone 19 gram; węglowodany 54,7 gram, w tym cukry 50,5 gram; błonnik 2,1 gram; białko 6,5 gram; sól 0,30 gram.

19 komentarzy:

  1. Naprawdę chciało Ci się przepisywać cały skład? :v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiele się zmienia w składach słodyczy w sumie. Kopiuję i zmieniam cyferki! :D

      Usuń
  2. Moim ulubieńcem wielkanocnych słodyczy jest definitywnie królik Ferrero Rocher (nie wiem czy dobrze napisałam). W ogóle uwielbiam takie czekolady. Był duży i miał grubą warstwę czekolady (żeby nie pisać że był "duży i gruby"), i podobnie wyglądał jak ów króliczek kit kat. Chcę takiego D:
    Jak byłam mała, miałam obsesję na punkcie kit katów. Jadłam te batony jak szalona, a potem jak były jeszcze lody to w ogóle się skitkatowiłam. :v

    Pozdrawiam! Weź nie kupuj tych zajenców żeby dla mnie zostały

    Alicjonada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, zająca od Ferrero Rocher nie jadłem!

      A co jest nie tak w sformułowaniu "duży i gruby"!? Będę chyba musiał poważnie porozmawiać z Twoją Mamą! Dzisiaj jej poszukam na FB i pokażę komentarze córy! ;D

      WYKUPIĘ!!1!oneone!!

      Usuń
    2. Jestem głupia, napisałam coś z błędem i teraz masz bałagan w postaci "Ten komentarz został usunięty przez autora".
      Nie wiem gdzie kupić dostałam od rodziców :V

      Haha, moja mama nie ma FB X)

      Osz ty kupko!!11eleven!11

      Usuń
  3. Piszesz, że można go dostać w Biedronce, a ja w żadnej, w której byłam go nie widziałam. Wgl w żadnym sklepie tego cudka nie widziałam, a smaka zrobiłeś ogromnego :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuurde, no dwa dni temu jeszcze w mojej Biedrze w Poznaniu były dwa kartoniki, położone w takim miejscu, że jakby ostatnie im zostały... Przepraszam, że wprowadzam w błąd... :C

      Aaaaale Wielkanoc jest też za rok! ;>

      Usuń
  4. Komentarze pod zdjęciami najlepsze! Co nie zmienia faktu, że ubawiłam się czytając o rozpracowywaniu kolejnych części zająca. Chyba nikt tak trafnie nie opisuje jedzenia <3 No nic tylko iść, kupić i szamać.
    Biedny królik [*]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no, nastawiasz ludzi na cudowne rzeczy których nie mogą zjeść bo są a) biedni b) grubi. Zrób kiedyś recenzję szczawiu z rowu, bo obecnie to jedyny produkt którym mogę się spokojnie obżerać (gdyby oczywiście rósł o tej porze roku.) Burżuj jakiś, kurcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, będę miał z tyłu głowy, żeby w niedalekiej przyszłości zrecenzować coś "budżetowego" i na powrót zasłużyć na miano porządnego proletariusza! ;]

      Usuń
    2. Bukowina, Ty tutaj, siema. :D

      O rany, nie spodziewałam się wspomnienia o mnie w notce. :o A dziękuję Ci bardzo. Widzisz? Dzięki mnie iście zadowoliłeś swoje komórki (orgnizmu).
      Nawiasem mówiąc tez miałam pisać o ulubieńcach marca, ale nie bardzo opłaca mi się po tygodniu. Tym bardziej, ze za wiele by ich nie było. To wszystko na Screatlieve, oczywiście.

      Usuń
    3. TUTAJ są wszyscy najlepsi! ;]

      Usuń
  6. A ja z moją obecną "niechęcią" do słodyczy muszę sobie wmówić, że bym tego pociesznego zająca nie ruszyła.

    Pozdrawiam,
    Zazdrośnica Zawistna
    [zzawistna.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Od kiedy mam żywego królika to staram się unikać słodyczy, które chociaż odrobinę przypominają moje małe, futerkowe cudo (początki choroby psychicznej?), jednakże wmawiam sobie ciągle, że przecież zając i królik to nie to samo. I czekolada jest dobra. Pyszna czekoladka. Mięsko jest be. Ale do rzeczy.
    Biedronkę mam pod domem i być może dzisiaj się przejdę, by zobaczyć czy nie kłamiesz. :D Co do samego zajączka to powiem Ci szczerze, że bardzo skusiłeś mnie tym orgazmem podniebienia jeżeli chodzi o te zbożowe chrupki. Poza tym, masz rację - czekolada Kitkata jest naprawdę rewelacyjna i ciężko się jej oprzeć. :)
    Jedyne co mnie niepokoi to wyraz twarzy tego zajączka. Ten uśmiech jest troszkę przerażający...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakieś luksusowe toto:O Ale brzmi dobrze, ja w ogóle uwielbiam mleczną czekoladę i KitKaty.
    W ogóle mam traumatyczne wspomnienia z figurkami królików, bo często, gdy myślałam, że są puste, takie po prostu czekoladowe, to okazywały się wypełnione jakimś paskudnym nadzieniem. Często marcepanem, którego nie znoszę.
    Ej, zawsze po Twoich recenzjach jestem głodna, no.
    Pozdrawiam,
    P.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie widziałam czegoś podobnego haha. U mnie w sklepach chyba nie było takiego królika, a chętnie bym go spróbowała. Moim ulubieńcem wielkanocnym zawsze był króliczek z Linda oraz baranek, którego pożerałam kiedyś w całości haha.
    Pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń