niedziela, 10 listopada 2013

ERASMUS LIFE #10

Bangkok czy Istanbul? :O
Jubileuszowy, dziesiąty wpis! Szkoda tylko, że tym razem nie mam nic szczególnie ciekawego do opowiedzenia/pokazania. Miałem ostatnio sporo pracy (2 prezentacje) i dwa dni temu zaczęła się sesja. Nawet nie wiem jak nazwać to po polsku - sesja śródsemestralna? Egzaminy cząstkowe? Sprawdzenie, czy studenci robią coś poza marnowaniem pieniędzy swoich rodziców na prywatnej uczelni? Zostańmy przy angielskim middle-terms. Prawdę mówiąc mam tylko jeden egzamin (z podstaw tureckiego), ale za to w cholerę pisaniny. I to tak naprawdę w cholerę! Podejrzewam, że w tym semestrze spłodzę około 30 stron angielskiego maszynopisu, co idzie strasznie opornie... Jedyny pozytyw - pozwoli mi to improve my language skills ;]

Z cyklu: jedz tanio i smacznie z Shihchuanem Alim Chuangiem -
ryż z kurczakiem i sałatą za jedyne 3.25 tele!
Kto powiedział, że Turcy nie mają do siebie dystansu? ;)
Trochę zabawy z translatorem = trochę śmiechu!
(mam nadzieję, że po powiększeniu coś widać...)
Ten tydzień to raczej kulturalna pustynia. Poruszam się głównie według algorytmu: akademik - campus - tanie żarcie. Kończy się etap bycia turystą, zaczyna się bycie osiedleńcem. Żeby obrazowo przedstawić zmiany: skończyły się polskie kosmetyki, zaczynam mieć swoje ulubione produkty spożywcze, sprzedawcy w okolicy zaczynają mnie witać z uśmiechem, przestaję chować wszystkie rzeczy do szuflady i szaf (wykształciło się coś w rodzaju sąsiedzkiego zaufania), ciepło klozetowej deski przestaje niepokoić (w końcu to nasza wspólna pula bakterii). Minęła już prawie połowa mojego pobytu, a wrócę na pewno przed 28 lutego. Skąd ta pewność? Wreszcie otrzymałem swoje pozwolenie na pobyt, a że nie chcę narażać się na grzywnę lub zakaz wjazdu do Turcji na 5 lat, terminu dotrzymam. Kto wie, może będę chciał tutaj wracać? Poza tym pamiętam, że muszę zdać coś tam w Polsce przed 29 lutego.

Wreszcie! Całkowicie legalny pobyt w Turcji ;]
Work in progress...
Jako, że egzamin z tureckiego mam dzisiaj (kto wymyśla egzaminy w niedzielę!?) i chcę powtórzyć te wszystkie dziwne słówka i bezsensowne zlepki - wpisik będzie krótki, bez zbędnej gadaniny. Ekskluzywny materiał pt. Turcja z mojego okna. Jak się podoba - skrobnij komentarz, bardzo mnie to zawsze jara ;]

1. Mleko - co oni tam budują, Wieżę Babel? Nie widać wierzchołków!
2. Anne (mama) - piękny przykład uniwersalizmu kulturowego ;]
3. Bezdomne psy - pełnoprawni użytkownicy chodników
4. Mobilny sklep z ubraniami przy placu budowy; bardzo sprytnie!
5. Już możecie inteligentowi je#ać po uszach od brzasku? [...]
Grunt, że ku#wa inteligent załatwiony na dzień cały! - Dzień Świra
6. A więc to prawda z tym szczawiem Niesiołowskiego? Mam nadzieję, że
kobieta zbiera zieleninę dla królików, nie dla swojej rodziny...
7. ... byłoby to tym bardziej smutne, że niektórzy dokarmiają bezdomne psy,
rzucając im kawałki mięsa i chleba z samochodów
8. Plac budowy - po ukończeniu wszystkich robót populacja dzielnicy
skoczy o... bo ja wiem... przynajmniej parę tysięcy ludzi!
9. Kloszardzi - według niektórych ekspertów, Istanbul nie tonie
w śmieciach tylko dzięki nim.
PS: Bardzo smutna nowina - nie udało się zdobyć biletów na mecz Fenerbahҫe vs Galatasaray. Słyszałem, że jest jakaś grubsza afera, bo prawie wszystkie wejściówki zgarnęli działacze, sponsorzy, rodziny i znajomi sponsorów itd. Szkoda, byłby to być może najlepszy mecz ligowy w życiu... A wczoraj jaki meczyk z Ruchem! Palce lizać! Po powrocie zamieniam trykot Tottiego na Lovrencsicsa! Obowiązkowo, póki jeszcze gra w Poznaniu!

Zachód Słońca po zakończeniu zajęć - cudownie!

2 komentarze:

  1. mecz faktycznie zacny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wracam sobie do twoich wpisow, i w koncu mam wieksze pojecie o czym piszesz, bo widze to na codzien :)

    OdpowiedzUsuń