Biblioteka Celsusa (początek II w n.e.). Trzecia co do wielkości w starożytnym świecie (po Aleksandryjskiej i Pergamońskiej) i pierwsza w której oddzielono nauki ścisłe od humanistycznych |
Efesus! Efez! Bądź po
turecku Efes! Według najstarszych
źródeł miasto założyły Amazonki. Czas
jego świetności przypadł na okres życia Homera
czy św. Jana. Szacuje się, że
populacja miasta wynosiła wtedy ok. 25 tysięcy ludzi. Organizowany co roku
kwietniowy festiwal na cześć Artemidy
ściągał do miasta tłumy. Niektóre przekazy mówią nawet o milionie przyjezdnych.
Sama Świątynia Artemidy była
uważana za jeden z siedmiu Cudów Świata (dziś ostała się tylko rów i jedna
kolumna; większość materiałów posłużyła budowie innych monumentów, między innymi
oddalonego o 680 km Kościoła Mądrości
Bożej)! Po upadku Imperium Rzymskiego
miasto zostało zapomniane. Z nieproszonymi wizytami odwiedzili je Goci i Arabowie. Co nie co spalili, swoje zrobiły też trzęsienia ziemi.
Nieprzerwanie, od mniej więcej stu lat trwają tutaj prace archeologiczno-renowacyjne.
Najlepsze uczelnie z całego świata stają w szranki, żeby tylko wysłać tu swoich
studentów. Odkopano zaledwie dziesięć procent bezcennych ruin. Dzięki skrupulatnym
greckim i rzymskim kronikarzom wiemy czego możemy się jeszcze spodziewać. I
mniej więcej gdzie.
Boczne wejście do Odeonu (tam odbywały się posiedzenia senatorów lub występy muzyków) |
Odeon w pełnej krasie |
Relief Bogini Zwycięstwa Nike. Prawa ręka kłosy pszenicy, lewa wieniec laurowy. |
Moja wycieczka okazała się
zaskakująco ekskluzywna. Przyjechał przewodnik z kierowcą, wchodzę do Mercedesa i jedziemy. Pytam więc: gdzie inni uczestnicy? Przewodnik
(doktor archeologii, półprofesjonalny fotograf) odpowiada: miała być siedmioosobowa rodzina, ale jeden z rodziców złamał nogę w
biodrze, jakieś pół godziny temu... Wszyscy
się wycofali, ma pan szczęście. Więc
chodziliśmy sobie sami, w kameralnej atmosferze. Agencja tego dnia była mocno
stratna. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Ciężko było przez cały czas
prowadzić dialog z nowo poznanym pięćdziesięciopięciolatkiem. Z drugiej strony
miałem więcej czasu wolnego (zrobienie zakupów, zdjęć i tego wszystkiego trwa
krócej kiedy robi to tylko jedna osoba) i mogłem pytać, pytać, pytać. Bez
przerwy i o wszystko.
Świątynia Domitiana. Pierwsze piętro zajmowały sklepy i magazyny, drugie świątynia. |
Dwupiętrowa Fontanna Trajana (I w n.e.) |
Kiedy owładnięty chęcią wiecznej
sławy Herostrates podpalił świątynię Artemidy, Efezjanie pytali: Dlaczego
bogini nie obroniła swojego przybytku? Po latach okazało się, że tego
samego dnia, w Pella (niedaleko Salonik) urodził się Aleksander Macedoński. Powstała
odpowiedź, która bardzo spodobała się Wielkiemu
Zdobywcy: Bogini płodności osobiście chciała nadzorować ważny
poród. A Herostrates osiągnął
swój cel - pamięć o obłąkanym krawcu nigdy nie zaginęła, czego dowodem jest to, że wspomniałem o nim na blogu! Uwielbiam takie
historie.
Świeże jajeczka od przydrożnego sprzedawcy |
Trzeba również nadmienić, że w Selcuk (miasteczko oddalone zaledwie 3
km od Efesus) znajdziemy kilka
interesujących obiektów, takich jak meczet
Isa Bey (meczet proroka Jezusa), którego obszerny dziedziniec służył za karawanseraj, ruiny kościoła św. Jana (wraz z grobowcem) i domek Maryi Dziewicy (Panaya
Kapulu). Co ciekawe sanktuarium to odkryto w 1891 roku, na podstawie
wskazówek zakonnicy Katarzyny Emmerich,
zawartych w książeczce pt. Życie
Najświętszej Maryi Panny. Zakonnica ta nigdy nie opuściła Niemiec. Uwielbiam takie historie.
Domek Matki Boskiej |
Ściana próśb i podziękowań |
Na wzgórzu górującym nad Selcuk znajduje się Cytadela Ayasuluk. Prócz zmyślnego dziedzica za pierwszą bramą, w
rzeczywistości będącego pułapką bez wyjścia dla żołnierzy wroga, warto
odnotować jeden istotny szczegół. Jest to jedyna twierdza na świecie posiadająca
trzy świątynie: kościół, meczet i synagogę. Uwielbiam takie historie.
Namoczone kokony Jedwabnika morwowego. Po utworzeniu i zafarbowaniu nici materiał ląduje na krośnie. Bardzo atrakcyjna prezentacja, hehe. |
PS: Skończył się klimat wyjazdu,
sytuacja wraca do 'stanu
przedwyjazdowego'. Jest tylko odrobinę szarzej niż kiedyś. Ale mam trochę
socjologicznego ścierwa do poczytania, kilka nowych płyt (Rover kocie, wczuwam się
jak nigdy), Counter-Strike'a Global
Offensive (co prawda nie podchodzi mi tak jak 1.6, ale walentynkowym towarzyszem pewno zostanie i tak), nowego Sapkowskiego, Wilqa i paru kumpli z podobnie przetrąconymi życiorysami. A seta tak genialnie mieści się w
kieszonce mojej podrobionej skóry, że zaczynam się przyzwyczajać do jej
kształtu pod opuszkami palców. I teraz tylko Ona może mnie uratować! Nie, nie mówię o secie, ona daje tylko pozorne ukojenie. Mówię o Eterycznym Aniele. Cholernie lubię mój
świat wyobrażeń...
Ktoś inny zapewne przyzwyczaił
już swoje opuszki do innych kształtów. A ja mam na to coraz bardziej wyje*ane,
ot co.
Ku*wa, nie traktuj mnie jakbym
był rzeczą,
bo lata lecą, a fetor ciężkich
emocji nas zgniata.
~Green,
Spotkania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz