Zdarza Wam się czasami posiadać
górkę brzęczących monet w portfelu, znaleźć na sklepowej półce intrygujący fragmencik kultury i zakupić go w
ciemno? Rozumiem… Ja też jak przez mgłę pamiętam ostatni taki incydent, bo od
kilku miesięcy jestem biedny jak heteroseksualna mysz kościelna i
starannie oglądam każdą złotóweczkę. Ale jakoś pod koniec października
poczułem impuls. Wystarczyła iskra, klimat okładki, atrakcyjny opis uniwersum z
tyłu zbioru. I do koszyka wpadł mi Toshiro…
MECHANICZNY SAMURAI
TOSHIRO
Toshiro to mechaniczny samuraj, który w wiktoriańskiej Anglii musi
stawić czoła tajemniczej istocie z innego wymiaru, kradnącej dusze i
zamieniającej ludzi w zombie. U jego boku stanie tajemniczy poszukiwacz przygód
Bob Żywe Srebro, ale czy razem będą w stanie uratować ludzkość? Steampunk łączy
się z samurajskimi walkami, westernem i horrorem w tej opowieści, która dzięki
świetnie napisanym tarantinowskim dialogom i niesamowitym rysunkom wciąga od
pierwszej strony.
I szczerze mówiąc mam z Toshiro niemały ból głowy. Obcowanie z książeczką jest bowiem bardzo miłym doznaniem
estetycznym, szczególnie na stronach, których większa część zajmuje jeden, duży
kadr, ale gdzieniegdzie coś haczy. Co takiego? Nie wiem, być może dynamika i
prowadzenie narracji w czasie walk, być może ich natłok i chaotyczność albo
zbytnie zaciemnienie obrazków. Wszędzie mrok, miejscami nieczytelny, choć
nie powiem, udanie podtrzymuje to "cmentarną", miejską atmosferę. Kilka razy musiałem
się jednak kawałek cofnąć i zanalizować kto do kogo i dlaczego strzela tym
razem. Acha, ten pruje do tego, tutaj cały czas przewija się Bob Żywe Srebro, choć ciut podarła mu
się chusta zasłaniająca twarz. Po tym jak przetrawimy całość, fajnie jest
odłożyć komiks i przeczytać go jeszcze raz, po kilkudniowym odstępie i wtedy wszyściutko
się klaruje. Staje się jasne jak słońce. Nie dosłownie, rzecz jasna. Ciemne
kadry zostają, no chyba że potraktujemy je wybielaczem...
Wejście w fabułkę nie należy do
najprostszych, zostajemy rzuceni na głęboką wodę, dopiero wewnętrzne monologi naszego samuraja i skąpo dawkowane retrospekcje pozwalają nam ogarnąć świat i
poznać szczegóły. Tomik to swego rodzaju zaczyn, background sagi, który bardzo zręcznie wyjaśnia genezę powstania
tytułowego bohatera i… niestety pozostawia spory niedosyt, bo jakoś potwornie
wiele się w nim nie wydarza. Ale kończy się intrygująco, więc z zainteresowaniem
wyczekuję dalszych komiksów spod kredki Janusza
Pawlaka (czy jak kto woli Clarence'a Weatherspoona) i
długopisu Jai Nitza (choć po prawdzie
przedmowa informuje nas, że to właśnie Polak odwalił lwią część pracy, Amerykanin
dołożył ostatnie szlify, wprowadził drobne korekty, zmodyfikował dialogi, ale przypuszczam,
że przy kolejnych epizodach to on będzie mocniej kładł łapkę na storyboardzie).
Cóż, mroczny, dojrzały steampunk z nienachalnymi rozważaniami filozoficznymi w tle zawsze na propsie (choć dla
mnie to niemal debiut w takich klimatach). Uważam, że warto przyjrzeć się recenzowanej
kolaboracji, miejmy nadzieję, że tym razem żadne zawirowania na rynku wydawniczym nie
przeszkodzą zaistnieć serii o metalowym samuraju w świadomości masowego
odbiorcy (szczegóły w posłowiu, które zdradza interesujące informacje od kuchni projektu). Silnik Whitneya-Quanzhena
kontra vapeur-élan-fantôme w przemysłowych
dzielnicach Manchesteru? Kupuję to! W
końcu za Oceanem to dziełko zyskało przychylność samego Dark Horse Comics, goddamn
it!
Dane szczegółowe:
Autorzy: Janusz
Pawlak & Jai Nitz
Oprawa: miękka
Wydawnictwo:
Kultura Gniewu
Rok wydania:
2015
Liczba
stron: 168
ISBN: 978-83-64858-07-9
Cena
detaliczna: 49,90 PLN
Akapit pisany kursywą pochodzi z tylnej okładki wydawnictwa.
Omg, jakby to nie był komiks, tylko normalna książka, albo na przykład film, to byłoby całkiem zacnie dla mnie! Fabuła wydaje się ciekawa, ogólnie pomysł też dość oryginalny, więc mogłoby być fajnie xd
OdpowiedzUsuńNo ej, co to za przedkładanie jednych form przekazu nad inne? ;>
UsuńBANA ZARA DOSTANIESZ!
To otwarte zaproszenie dla wszystkich, którzy chcą zostać częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt swojej kariery. Gdy rozpoczynamy tegoroczny program rekrutacyjny, a nasze coroczne święto zbiorów jest już blisko. Wielki mistrz dał nam mandat, by zawsze docierać do ludzi takich jak wy wszyscy, więc skorzystaj z tej okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jedności. Przynosząc biednych, potrzebujących i utalentowanych
OdpowiedzUsuńświatło sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź
uznany w swojej firmie, rasie politycznej, awansuj na szczyt w tym, co robisz
chronione duchowo i fizycznie! Wszystkie te osiągniesz w
mgnienie oka. Czy zgadzasz się być członkiem nowego porządku światowego Illuminati?
Call & WhatsApp +2349063803279
�� illuminatiworldofriches637@gmail.com