środa, 25 maja 2016

Dlaczego ludzie nie czytają mojego bloga?

Znaczy się czytają. Niektórzy. Nieliczni. Garsteczka.

Dzisiaj będzie pościk od kuchni. Patrzę tak sobie na swój ostatni wpis, recenzję gry Ratchet & Clank. I komentarze mojego świadomego audytorium. Czy oni przeczytali chociaż zdanie, czy tylko chcą się zareklamować. Bywa, że sam czytam gdzieś pojedynczą notkę, komentuję i wklejam swój link. I to jest okej, nic do tego nie mam, mam za to nieodparte wrażenie, że moje komentarze zazwyczaj coś wnoszą. Albo przynajmniej są zabawne. I mają więcej niż trzy rutynowo przeklejane słowa. Ja wiem, z moim blogiem jest ten problem, że jednego dnia piszę o serkach, tydzień później o książce, żeby następnie wstawić zbereźne opowiadanie czy plastusiową prywatę. Jak tu się zżyć z takim twórcą? Jak określić bloga, którego prowadzi? Garażem pełnym rupieci! Ale nie mogę (i nie chcę) zawężać tematyki lub zakładać kilka blogów dla każdej z osobna, żeby wrzucać tam posty raz w miesiącu…

Patrzajcie, tutaj zdjęcie z absolutorium. Dowód na to, że jestem na najlepszej
drodze do zakończenia studiów magisterskich. Nawet dali mi tam jakieś
wyróżnienie za dobre wyniki w nauce... ;]
A Ty? Dlaczego nie czytasz mojego bloga?
Spójrz mi w oczy i szczerze odpowiedz na to pytanie!

Ale ten wpis  nie będzie jedynie wylewaniem żali, o nie! Chciałem Wam powiedzieć, że skończyłem se pracę magisterką, zostały ostatnie, niewielkie popraweczki, co oznacza wielki powrót do blogowania. Oj, trochę tęskniłem! Na powrót kipię energią, ze zdwojoną siłą kocham popkulturę i mam kilka jej ciekawych wytworów do obsmarowania! Z rzeczy czysto technicznych – zrezygnowałem z numerowania swoich recenzji, bo po kiego grzyba? Czy ta informacja wnosi coś w nasze życia? A może zniechęcić algorytm google i dobre boty!

Wiecie, czasem sprawdzam sobie po jakich frazach ludzie wpadają na mojego blogaska. Oto pięć najciekawszych z ostatniego okresu, przy których zmartwiłem się o to, kto tworzy ruch na Kultura & Fetysze. To trochę tak, jakby jakiś szuszwol wlazł do Waszego wypieszczonego, wychuchanego mieszkanka! Miejmy już za sobą ową wstydliwą listę (dla higieny tekstu dodałem polskie znaki, reszta pisowni oryginalna):

jak rosną rodzynki z biedronki

Hmmm… Ciekawe pytanie. Nie bardzo wiem jak rosną, nigdy nie uprawiałem, ale całkiem prawdopodobne, że niemal tak samo jak te z Tesco czy Auchan. Gleba, woda, słońce, fotosynteza i hemoglobina. Wiem natomiast, że nie polecam rodzynek z Biedronki w takich małych, śmiesznych pudełeczkach…

fetysz odciętych kończyn

Zdaję sobie sprawę, że drugi człon nazwy mojej witrynki ściąga dziwaków, ale żeby aż tak!? Czasami miewam kłopotliwe polubienia fejsbukowego fanpejdża, bo czy ktoś, kto w swojej galerii ma wyłącznie kilkadziesiąt zdjęć swoich stóp (w różnych konfiguracjach, z pełną paletą dodatków) może być całkowicie normalny? Ta fraza przeżywała swój złoty okres kiedy najświeższym postem była recenzja filmu 300: Początek Imperium, a więc w czasach mocno zamierzchłych.

pierdolenie przez murzynów opowiadanie

Także tego… Istotnie, popełniłem kiedyś niewielkie opowiadanko, w którym rzeczywiście doszło do analnej penetracji jednego z dwóch głównych bohaterów, ale żeby aż tak to przysłaniało całą resztę moich wartościowych postów, od lat kształtujących umysły młodych użytkowników? Cóż, w razie chętki, odsyłam do opowiadania Sezonowa Miłość. Jest… całkiem dobre! ;]

opowiadanie gej

Patrz wyżej. Wszystko efektem młodzieńczych eksperymentów literackich. Tutaj jednak wpisana fraza zachowała odrobinkę przyzwoitości. Chociaż mam wrażenie, że seks jest gdzieś tam w domyśle, między pośladkami wierszami…

haloween hrupki

Przeraziłbym się dopiero wtedy, gdyby pierwszy człon był napisany poprawnie, a drugi z błędem. Nie jest jednak najgorzej, pokaleczono zarówno polską, jak i angielską ortografię. A o chrupkach pisałem, tutaj. Klauzula sumienia nie pozwoliła mi ich polecić!

Byli my też z Dziewuchą ostatnio na takim koncercie na Polibudzie,
co by się trochę odchamić i uskutecznić namiastkę życia towarzyskiego.
Dziewucha stała po (darmowe) bilety dwie godziny, ale się udało!
Także tego... czasem wypełzamy gdzieś >5 metrów od konsoli.
#dba_o_iluzję_niebycia_(kompletnym)_nudziarzem

A jakie hasła wpisywane w wyszukiwarkę (a odsyłające do Waszych blogasków) najbardziej Was rozśmieszyły lub zmroziły krew w żyłach? Liczę na fajną interakcję w komentarzach! ;)

29 komentarzy:

  1. Jak się pisze tak śmiesznego bloga z takim dystansem to nie ma co się przerażać po jakich hasłach ludzie na niego trafiają ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytając niektóre komentarze na różnych blogach mam wrażenie, że ludzie przeczytali jedno zdanie (albo nawet niecałe) i na jego podstawie komentują. Więc może czasami lepiej żeby ktoś tylko się zareklamował. ;)

    Chyba sama sobie poszukam tekstów po haśle "opowiadanie gej", nie powiem, zachęciło mnie to. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że równie mocno nie zainteresowała Cię fraza "pierdolenie przez murzynów opowiadanie". To dobrze o Tobie świadczy, no offence! ;D

      Usuń
  3. Yyyy, nie wiem czy wypada mi coś pisać, bo wieki mnie tu nie było... Szkoła robi swoje, ale też pomaga - przy tablicy (autentycznie)przypomniały mi się fetysze i Twój blog. (To na serio nie jest ściema). I od razu trafiłam na nowy post. Będę musiała dużo nadrobić.
    Gratuluję pracy magisterskiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety blogosferę pochłonęła chęć posiadania obserwatorów, czytelników i ludzi, którzy nabijają licznik. Większość z nich nie posiada honoru i bezczelnie wklejają komentarze, które zdecydowanie nie odnoszą się do postów.
    A napisania pracy magisterskiej zazdroszczę. Obecnie piszę pracę licencjacką. Wysłałam prototyp w grudniu do promotora i do tej pory nie miał czasu przeczytać...
    >FOXYDIET<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko bloger jest trochę jak napastnik - rozlicza się go z liczby strzelonych goli, czytaj liczb i zasięgów. No i jest jeszcze kwestia motywacji. Na dłuższą metę łatwiej pisać dla tysiąca niż dziesiątki czytelników ;)

      Uuu, cholerni promotorzy, kiedyś studenci się zbuntują i ponabijają ich na pale!

      Usuń
  5. No są tacy komentatorzy, którzy wklejają ten sam komentarz na wszystkich blogach albo wyklikają trzy słowa, nie czytając posta. Plus link do bloga, link obowiązkowo! Żeby nie było, linki są jak najbardziej spoko, ale jednak poprzedzone sensownym komentarzem, który zawiera jakąkolwiek treść... nie lubię też, gdy pod tym ,,Fajny post" widzę coś w stylu ,,obserwujemy?". Ale cóż, bywa. Nie martw się, są przecież też ludzie, którzy produkują wartościowe komentarze:)
    Winszuję dobrych wyników:D
    Hm, to po... niestandardowych hasłach Cię znajdują!:D Aż z ciekawości sprawdziłam u siebie. No i większość przybyła, wbijając w wyszukiwarkę ,,cytaty z piosenek". Drugie miejsce zajmuje ,,janis joplin":) Najbardziej rozbawiło mnie hasło, po którym trafiło jakieś 30 osób- ,,burunduk":)
    Pozdrawiam!
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, i tutaj mamy porządną komentatorkę i komentarz w ich naturalnym środowisku! Łeee, z tych Twoich żadna fraza nie jest z gatunku tych "rozwalających totalnie"! ;D

      Masz, nawet sam wkleję Ci link do zareklamowania:
      Taki zwyczajny blog (KLIK!)

      Usuń
  6. Epopeję można tworzyć na temat tych, którzy nie potrafią komentować. Chociaż co się dziwić, u mnie większość takich inteligentnych komciów w stylu: "super post, zapraszam do mnie LINK" nabijają dziewczyny zajmujące się modą. I może nie wkurwi*łoby mnie to, gdybym na swoim blogu wklejała milion zdjęć z (totalnie przeciętną) stylizacją. Dobija to jednak gdy człowiek ślęczy nad tekstem dwie godziny i martwi się o każdy szczegół, a potem dostaje coś takiego... Opatrzone dodatkowo taką reklamą, że aż ślepia bolą. Wtedy to kompletnie nie mam ochoty poznać tego, kto to pisze (albo robi kopiuj-wklej, to bardziej wiarygodna wersja).
    Dwa zdania, które ktoś skrobie w komentarzach też są denerwujące. Szczególnie, gdy kompletnie nie mam pojęcia czy ktoś przeczytał post, czy może postanowił rzucić bezpieczną opinią zerkając tylko na tytuł. Tutaj prym wiodą komentarze pod "pitu-pitu". Umieram i praca nad tym cyklem staje się jeszcze trudniejsza...
    Zdarzają się blogi, pod którymi można toczyć długie dyskusje, a komentarze mają jakiś merytoryczny sens a nie ból dupska, ale w tych czasach to rzadkość. Jak tak sobie pomyślę o tym, co w blogosferze było 5 lat temu to naprawdę niebo a ziemia.
    W ogóle to się zastanawiam czy nie wprowadzić zakazu reklamowania swojego bloga na moim... :D
    Ej, różnorodność na Twoim blogu jest dobrym pomysłem. Dzięki temu masz szersze pole manewru i możesz trafić do większej ilości ludzi. W końcu jeśli ktoś nie lubi gier, to może sobie poczytać recenzje galaretki. Pytanie tylko czy Ty trafiasz do odpowiednich ludzi i robisz tam sobie reklamę :D
    Kujon z Ciebie jest! I bierz się za tę pracę, i nie zwalaj winy na promotorów, bo zdarzają się bardzo fajni (jak moja Pani Promotor, która mi serca i buldogi wysyła na fejsie!).
    Też szykuję post w tym klimacie (znaczy, w klimacie drugiej części). Na razie zbieram materiał, bo temat przewodni będzie jeden. Mam nadzieję, że się spodoba ;D
    A z czego się robi rodzynki? Jeśli chodzi o to, kto polubił Twój fp to ja chętnie bym sobie zerknęła na ten profil. Najzwyczajniej w świecie nie chce mi się wierzyć, że ktoś ma tak zrytą banię. Ale... o gustach się nie dyskutuje, chociaż czasami jest zabawnie.
    Widzisz, musisz koniecznie łapać się za gejów (hehe), bo to u Ciebie nośny temat :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dojebałam elaborat. Teraz to czekam na jakąś długą odpowiedź :D

      Usuń
    2. Nie no, ta różnorodność u mnie nie jest zbyt dobra... Smuci mnie na przykład brak kolegów i krytycznej polemiki przy reckach gier (szukałem nawet w necie blogspotów w tej tematyce, ale coś cienko, choć szukałem z niewielkim zaangażowaniem, trzeba przyznać). A taki ludzik, który nie gra na co dzień co ma napisać pod materiałem o gierce? No nic i nie winię Was za to, ani się nie dziwę. Przydałaby mi się chyba jeszcze jedna przestrzeń na życiowe refleksje i insighty a la Grzesiak! ;]

      W mojej blogowej twórczości nie pomaga również fakt, że notuję regresy w statystykach, jak i również to, że spora część odwiedzających to inni blogerzy, a zwykłych (bezinteresownych, czystych) czytelników ni widu, ni słychu. A liczba godzin utopiona w blogasku robi się okropnie niemała... Ja chyba nie mam i nigdy nie miałem predyspozycji do blogowania i trza odwiesić laptopa na kołek, zająć się czymś co przyniesie mi poczucie sensu, sukces i chleb z marmoladą dla rodziny! ;)

      Usuń
    3. Życiowe refleksje zawsze się przydają. A jeśli chodzi o tych, którzy o graniu piszą to może pora przeszukać te poważniejsze blogi? Ja nie ogarniam tego tematu kompletnie i staram się unikać wszystkich blogów z grami, bo nie mam o czym pisać...
      Na czytelników-nie-blogerów to i ja mogę sobie ponarzekać (w końcu narzekanie to moja kolejna pasja), ale po co? Niech na razie inni blogerzy nabijają statystyki. Kiedyś one muszą ruszyć do góry same...

      Usuń
  7. (Przepraszam że zaginęłam w blogowym wirze. Najpierw lenistwo, potem choroba, potem wyjazd, itd. Tak cienszko)
    To jest okropnie wkurzające, te komentarze, które nie wnoszą niczego oprócz reklamy jakiegoś niefajnego bloga. :-( W ogóle po kiego oni komentują, jak nie czytają? Grr. Tacy ludzie to blogowa skaza.
    Haha jakie głupie, jak ludzie dostali się na tego bloga przy pomocy takich wpisów do google xD U mnie raz się znalazło: "zle sie czuje po jajecznicy". Ktoś chciał znaleźć lek na ból brzucha, a znalazł glupawy blog, na którym zawitał raz post o jajecznicy.

    Ja wracam do blogowania, Ciebie pozdrawiam i życzę dużo PRAWDZIWYCH czytelników (żeby to już nie była garsteczka :C).

    Alicjonada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Człowieku, nie mogę ci patrzeć w oczy ponieważ jesteś ubrany w sposób, który gwałci moje poczucie gustu. To już wole zostawić komentarz.
    Nie spodziewałeś się chyba, że ludzie będą tu trafiać przez hasła ,,mądre porady życiowe" albo ,,najlepsze recenzje". Mają taki potencjał blogowy przyciągasz głównie wariatów wszelkiego rodzaju. Z niektórych możesz być dumny, innych lepiej się bać, ale no serio, nikt normalny tu chyba nie zagląda. nawet ja mam czasami problem z trawieniem twoich wpisów, zwłaszcza tych o żarciu którego nie mogę obecnie zjeść, bo mieszkam na wsi i mam 20 kilometrów do Biedry. To nie nastraja do pozytywnego komentowania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, fajny komentarz! Nie do końca wiem, czy mi kadzisz, czy trochę ciśniesz, ale wiem za to, że bycie zdrowym w tym chorym społeczeństwie byłoby największą chorobą! ;D

      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Od razu "garaż pełen rupieci". To dobrze, że piszesz o wszystkim, zainteresujesz więcej osób. Pod ostatnią recenzją gry co prawda nie miałam za wiele do powiedzenia, ale to zupełnie nie moje klimaty. Ja osobiście lubię Twój styl pisania, nawet recenzja głupiego serka z biedronki jest ciekawa :D A co do komentarzy z reklamami, najlepiej jest je usuwać.

    OdpowiedzUsuń
  10. " Ale nie mogę (i nie chcę) zawężać tematyki [...] , żeby wrzucać tam posty raz w miesiącu…" - OK. W sumie wrzucam raz w miesiącu, ale teraz to etap przejściowy w moim życiu, więc bardzo proszę bez takich mi tutaj! :D

    Zaciekawiłeś mnie hasłami wpisywanymi w google, aż sama sobie sprawdzę co ludzie chcieli znaleźć, a trafili na opowieść o jakiejśtam nastolatce z mocami czy tam czymś...

    Ja mam sposób na bezsensowne reklamy - po prostu sprawdzam przed publikacją każdy komentarz, jeśli jest to tylko "och, super blog, idę czytać pozostałe rozdziały!" to wiem, że ktoś tego już nie zrobi, a jedynie pozostawia link do swojego "blogaska", bym zajrzała tam w wolnej chwili. Ha! Jednak ja nie mam wolnych chwil ostatnio. A jak mam (o dziwo, święto w końcu!) to wolę zajrzeć na blogi, które są mi znane i których czytanie sprawia mi przyjemność (ukłony w Twoją stronę).

    To jest fajne, że nie masz tylko jednej kategorii, bo Twoje recenzje żarełka lubię tak samo, jak i opowiadanie o naszym niesfornym Bałwanku. A, właśnie - coś mi się obiło o uszy, że jakieś dalsze przygody, coś...? ;>

    Oczywiście gratuluję napisania magisterki, ja jestem po uszy zatopiona w zbliżającej się sesji i niestety nie widzę światełka w tunelu, by się wydostać na powierzchnię. ;<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Carrie, w Twoim przypadku to zuuupełnie inna historia, bo na swoim blogu publikujesz 'opowiadanie w czasie rzeczywistym', gdzie post raz na miesiąc jest w pełni akceptowalny! ;)

      Rozumiem jak mówicie, że różnorodność to atut, ale utrudnia to trochę budowanie społeczności, no bo czytelnik nie wie czego (i kiedy) spodziewać się po Kultura & Fetysze... A jakby było tylko o książkach lub grach, to z czasem ściągałbym do siebie określony typ geeków ;D Ale dobrze, że mimo wszystko mam tu kilku(nastu) czytelników, którzy są ze mną przez wzgląd na ciekawy sposób opisywania rzeczywistości lub przynajmniej cenią moje komcie na swoich blogach!

      Usuń
  11. Kurczę, długo chciałam Ci się odwdzięczyć za te wszystkie miłe komentarze na moim blogu (Wszystko według horsefana), ale: 1) nie wiedziałam, co napisać, bo jak tu skomentować post o serkach, kiedy się nawet ich prawie nie je, 2) przyszedł do mnie kolega Słodkie Lenistwo i powiedział: "Wyyyluuuzuuuj słoooneeeczkooo, na pewno będziesz jeszcze miała czaaas, a teraz sobie trochę pooośpij...".
    W sumie, to na mój blog ludzie dostają się również w bardzo dziwny sposób. Właśnie się dowiedziałam, że moi czytelnicy z Rosji - jeśli wierzyć statystykom bloggera, że mam jakichkolwiek czytelników w Rosji - trafiają na mojego bloga dzięki jakiejś stronie dotyczącej... ogłoszeń dla osób chcących podjąć pracę w Polsce (ale głowy nie dam, bo moja znajomość cyrylicy jest taka, że umiem dany tekst przeczytać, ale go zrozumieć... to już inna bajka). Poza tym, ktoś dostał się do mnie, wpisując w wujka Google'a "stefan i biedronka pierwowzory" (czy ktoś może mi wyjaśnić, co to znaczy?!).
    I gratuluję napisania magisterki! (O ile w ogóle można z takiej okazji komuś gratulować, ale ze zwykłej grzeczności pozwolę sobie na taki gest.)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, gratulować można, a jakże! ;D

      Stefan i Biedronka to były postacie z Miasto 44, może o to chodzi? Też mam czasem sporo wejść z rosyjskich witryn... :/

      Usuń
    2. Ja to się boję w nie klikać. Szczególnie w te, które zajeżdżają stronami porno... :D

      Usuń
  12. pamiętam to opowiadanie o bałwanku i reniferku, zostanie mi w głowie chyba do śmierci, na moim blogu najczęściej popularnymi hasłami z google po których jestem znajdowany to" czy to normalne ze facet ogląda porno, jak ukarać facea za oglądanie porno

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja zazwyczaj wklejam link, ale to już chyba kwestia przyzwyczajenia. Za to uwielbiam wracać do osób, które gdzieś kiedyś pozostawili mi jakiś komentarz czy cokolwiek. Uwielbiam czytać posty, bardziej ciekawią mnie takie jak Twoje - z recenzją filmów, książek czy dobre refleksje na różne tematy.. z chęcią człowiek do takich wraca, a przynajmniej ja. Staram się czytać wszystko i w jakimś stopniu do tego odnieść.
    Ten świat, ta blogosfera zapełniona jest blogami o kosmetykach, modzie czy coś.. mnie powoli zaczyna to drażnić.
    gratuluje skończenia pracy i mam nadzieję, że będziesz tu tak często jak to tylko możliwe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, dziękuję! Z miłą chęcią witam nowe twarze zostawiające ciekawe komentarzyki. Przy czasie zajrzę tam do Ciebie, bo widzę, że Twój 'internetowy kącik' jest bardzo świeży! ;)

      Usuń
  14. Ja zaledwie wczoraj opublikowałam recenzję filmu, który obsmarowałam na potęgę, a znalazły się takie co napisały w komentarzu, że post zachęcił je do obejrzenia tego filmu. WTF?
    No cóż... Z doświadczenia wiem, że raczej ciekawych komentarzy na ich blogach się nie znajdzie, później będą na to narzekały, a potem im się znudzi i zamkną bloga - częsty schemat. Ja bardzo często wstawiam na koniec komentarza link do mojego bloga, bo kto wie, może kogoś zainteresuje moja wypowiedź na tyle, że będzie chciał/a sprawdzić co piszę na swoim blogu, nie spodoba się trudno, ale moje komentarze rzadko mają mniej niż dwa zdania. Wychodzę z założenia, że jeśli nie mam nic ciekawego do przekazania to siedzę cicho.
    Niedawno założyłam nowy blog, gdzie traktuję na tematy społeczne, gdyż tematyka mojego pierwszego bloga nie pasowała do nowej konwencji. Tam wstawiłam cytat pewnego polityka jako podtytuł, a znaleźli się tacy, którzy zakomunikowali mi, że skreślają mojego bloga od razu, nawet nie czytając zawartości, bo oni się nie lubią akurat tego polityka. Zabawne, zastanawiam się czy gdybym nie podpisała czyj jest ten cytat to też by się tak oburzali, szczególnie, że moja opinia jest moją opinią, a nie propagandą partyjną, ciągle zaznaczam, że nie popieram żadnej partii. Wstawiłam ten cytat bo mi się spodobał, a podpisałam go z czystego szacunku do autora. Gdyby ktoś wykorzystał mój cytat też bym chciała żeby go ktoś podpisał, że jest mój. Prosta logika. A tych gości nawet nie obchodziło co przekazuje w moich postach zakładając z góry co w nich będzie.
    Pozdro.
    https://dziennikidestiny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale wszystkich "pobudziłeś" do bardziej wyczerpującego komentowania! :D Leciutka manipulacja, ale skuteczna, a to najważniejsze xD

    Tak po za tym, to "fetysze" w nazwie bloga jak widać dobrze się sprzedaje :D Dodaj jeszcze parę tagów podobnego formatu, a kto wie, może czeka się blogowe 'holiłud' ;)

    "Bywa, że sam czytam gdzieś pojedynczą notkę, komentuję i wklejam swój link. I to jest okej, nic do tego nie mam, mam za to nieodparte wrażenie, że moje komentarze zazwyczaj coś wnoszą. Albo przynajmniej są zabawne." - wiesz co innego, gdy KOMENTUJESZ i wstawiasz link do swojego bloga, a co innego, gdy jakaś nowa osoba wpada do Ciebie i zostawia koma w stylu: "Dobry post! Pozdrawiam. Mój blog. Mój Fejsbuk. Moje tysiąc pięćset innych rzeczy."

    Gratuluję ukończenia/napisania pracy magisterskiej i życzę więcej bardziej rozbudowanych komentarzy, nie tylko pod tym postem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieee tam manipulacja, delikatne wywieranie wpływu. Poza tym jak temat dotyczy w pewnym sensie wszystkich, to i wszyscy się chętnie wypowiedzą! ;)

      Usuń
    2. Phi, ja to się nie daję manipulować! Ja zawsze wyczerpująco komentuję!

      Usuń