Kolejny, drugi już tom Sagi o kotołaku. I siedemdziesiąta siódma recenzja na moim blogu. Jak to się dawniej
prawiło: staruch dwie kosy minął, to się
będzie długo w zdrowiu trzymał. Mam nadzieję, że ta zasada tyczy się również
blogów. I ich autorów.
Cóż można
nowego powiedzieć o Ksinie. Drapieżcy,
czego nie zawierała recenzja Ksina. Początku (kliknij, żeby przeczytać)? Nadal mamy świetny patent z dwoma
równolegle prowadzonymi wątkami, które później splatają się w całość, co niezmiennie
dobrze wpływa na dynamikę lektury i apetyt na finał. Mam wrażenie, że w tej
części więcej mamy dworskich problemów i intryg, niż opowieści ze szlaku, czemu również
należy radośnie przyklasnąć. W końcu Ksin
to teraz Dowódca królewskiej gwardii w
randze tysiącznika! [SPOILER] Przydarzy mu się również dowodzić całym legionem, choć opisy batalistycznych starć nie są
najmocniejszą stroną Pana Lewandowskiego.
Podobnie jak dość gęsto poutykane w suknie fabuły sceny miłosne, ale
nie można mieć wszystkiego. [KONIEC
SPOILERA].
Reszta po
staremu - niedostępna i hardkorowa magia, w której czytelnikowi na tym etapie zanurzenia
w uniwersum pozostaje niewielkie pole do spekulacji i przewidywania. Miejscami
drętwe dialogi lub (o zgrozo!) nienaturalne miejsca wprowadzenia istotnych
szczegółów. [SPOILER] Mowa tu o
pierwszej rozmowie Rodmina z Ksinem na temat zmarłej królowej matki,
gdzie detali dowiadujemy się z ironicznej uwagi maga (dla dociekliwych: strona
210). Od czego do cholery jest trzecioosobowy narrator!? [KONIEC SPOILERA]
Na uwagę zasługują naprawdę syte dodatki (Opis świata Międzykontynentu i Królestwa Suminoru) robiące lepszą
robotę niż Bestiariusz, do którego
trzeba było włączyć ustępy pt.: Wpływ mocy
Onego i Zabezpieczenie zwłok przed
Przemianą, co lepiej usystematyzowałoby wiedzę nieco zagubionego w
pierwszej książce odbiorcy. Wróćmy jednak do teraźniejszości - w dwóch obszernych dodatkach miejscami jest
infantylnie-gawędziarsko lub nieudanie-encyklopedycznie, ale świat wydaje się
dogłębnie przemyślany. Szczególnie ładnie rozkminieni są Strażnicy Prawa i Zakon
Łagodzicieli Waśni. Miejmy nadzieję, że te organizacje nie będą "martwe"
i odegrają jakąś konkretną rolę w świecie powieści.
Pozwólcie,
że zacytuję Wam króciutki fragmencik podrozdziału Kalendarz, bo tu również jest nadzwyczaj ciekawie: [...] Ujednolicone są tylko nazwy jedenastu
miesięcy, z których składa się rok: Żurawi, Żab, Koni, Soków, Westchnień,
Pszczół, Łanów, Wesel, Orzechów, Pożegnań i Czekania. Każdy miesiąc ma 33 dni,
z wyjątkiem miesiąca Czekania, który liczy od 31 do 36 dni, a jego długość jest
ustalana corocznie i ogłaszana w świątyniach w połowie miesiąca Pożegnań (str.
449-450). Nieźle to wszystko obmyślane, a przebłyski zdarzają się dużo
częściej.
Ciekawe co
dalej z Irian. Rośnie nam taka druga Ciri... Zacieram łapki myśląc o
dalszych perypetiach Różanookiej i Ksina. Co by nie mówić, sagę pożera
się niebywale gładko. W kilka dni. I to raczej bliżej dwóch niż pięciu!
Dane techniczne:
Autor: Konrad T. Lewandowski
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 480
ISBN: 978-83-10-12540-8
Cena detaliczna: 39,90 złotych
PS: Wiecie
co mi przyszło do łba? Szalony pomysł! CD
Projekt RED mogłoby wziąć na warsztat Ksina
i stworzyć nową serię klimatycznych, słowiańskich RPGów. A może crossover światów?
Wiecie, że niby Koniunkcja Sfer
połączyła uniwersa Międzykontynentu i...
Kontynentu? Jak się nad tym głębiej zastanowić...
Tylko później pamiętajcie kto pierwszy na to wpadł! ;)
Dzisiaj mówią o nas
więcej, znają nasze ksywy,
na serduchu trochę cieplej, rośnie wskaźnik siły!
na serduchu trochę cieplej, rośnie wskaźnik siły!
~Planet
ANM, Universum
Okładka pochodzi z: http://www.ravelo.pl/ksin-drapiezca-konrad-t-lewandowski,p200122949.html
41 yr old Project Manager Arri Jesteco, hailing from Rimouski enjoys watching movies like "Charlie, the Lonesome Cougar" and Flag Football. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a LeMans. odwiedz witryne
OdpowiedzUsuń