Uwaga: Jeśli nie oglądałeś jeszcze filmu, to lepiej żebyś nie czytał tego wpisu. Nie ma tu co prawda naprawdę chamskich spoilerów, ale jednak trochę Ci to zaburzy odbiór! Polub Kultura & Fetysze i wróć do mnie za kilka dni! ;)
Ach, co to był za film!
Schematyczny, wtórny, ale przybierając mądrą minę eksperta stwierdzam, że zrealizowany
został przednio. Od A do Z. Od samego początku, kiedy czarne ptaszysko
postawiło swoje łapsko na śniegu, aż do finałowego zaciśnięcia szczęk
podmorskiego potwora. Kiedyś wiedziałbym bez sprawdzania w google, że był to Pilozaur. Lub Ichtiozaur, pewności nie mam. Żarciki mega spoko, kilka razy mocno
się uśmiechnąłem. No i to metaprzesłanie: przyroda
ze swej natury jest dobra, ale to ludzie miewają złe intencje. Poza tym –
współpraca popłaca. Mam tylko kilka kąśliwych uwag:
Jak biegać z narażaniem życia, to
tylko w szpilkach! Śmierć witamy z klasą!
Amerykańskie dzieciaki są super mądre!
Potrafią naprawić samochód i zachowują chłodną głowę wskakując do akwenu z
wodospadem. Nawet jeśli całe życie myślą o dziewczęcych szparkach, to w chwili
próby staną na wysokości zadania.
W najlepszym parku rozrywki na
świecie w obsłudze zatrudnia się… patałachów. Niewydarzonych szczurkowatych (prawie
jak moja Dziewczyna) nastolatków z
wiewiórczymi ząbkami. I nie ważne czy to obsługa szklanych, kulistych wehikułów,
czy karmienie zwierząt. Suchoklatesy-wypłosze
uwiją swe gniazda wszędzie. Najlepsze metody selekcji pracowników – tylko w
Jurassic World Corp.!
Spece od BHP musieli nieźle przyspać
wydając pozwolenia na rejsy łódkami między Stegozaurami
czy innymi takimi. Bardzo pokojowymi, nie wątpię, ale jak takie bydle machnie
ogonem, to pewnie nie ma co zbierać.
Podobnie nieudolnie zachował się
cały pion badawczy. Dodamy trochę tego, trochę tamtego, wyhodujemy zmutowanego
dinozaura, którego nie wszystkie cechy są nam znane. Sami technokraci w tych korporacyjnych laboratoriach, że też nikt nie uderzył pięścią w stół… A sprawdzanie wybiegu
pod kątem bezpieczeństwa dopiero po wprowadzeniu mięsożernego lokatora jest
okej? Jasne, to tylko głupie, niemrawe bydle!
To co pozytywnie mnie zaskoczyło,
to tzw. Syndrom Gry o Tron. Nie spodziewałem
się, że Simon Masrani kopnie w
kalendarz. Intuicja mówiła mi, że śmieszek jakoś się wykaraska, a na końcu
rozda wszystkim prażynki i sprzeda jakąś orientalną mądrość. No i Zara Young… Kawał dobrej Dupeczki, szkoda że musiała zawirować
między zębami króla morskiej głębiny.
I to w sumie tyle. Film jak
najbardziej polecam. Do nachosów z gorącym sosem serowym. Tak się nagrzałem na
gady, że lada dzień zaczynam pocinać w LEGO
Jurassic World. Choć zarzekałem się, że mam dosyć tej growej formuły.
Zobaczymy jak będzie, w końcu to nie kolejni LEGO Superbohaterowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz