piątek, 18 grudnia 2015

XMAS SWEETS: Ciasteczka TAGO

Seria okolicznościowa na Kultura & Fetysze! Od końca listopada, aż do samiusieńkiej Gwiazdki, pojawiać się będzie maaaasa recenzji słodyczy. A żeby było po nowoczesnemu i ze szczyptą SWAGu, to cykl nazywa się XMAS SWEETS (archiwalne wpisy znajdziecie w zakładce RECENZJE JEDZENIA), a pewną drobną innowacją jest tzw. skala słodkości, określająca pocieszność i świąteczność produktu, a także, w mniejszym stopniu - smak. Skala przyjmuje wartości od 1 do 10, gdzie 1 oznacza absolutną ponurość i nieświąteczność, a 10 znaczy mniej więcej tyle, że smakołyk urzekł mnie niczym Szeregowy z Pingwinów z Madagaskaru.

Choinki z cynamonem po lewej, Delicious cookies, czyli ciasteczka korzenne
po prawej. Wybaczcie, ale kompletnie zapomniałem zrobić zdjęcia tytki
z Piernikowymi figurkami :C

Dzisiaj grupowo omówimy serię ciasteczek TAGO (TAdeusz GOłębiewski). W sklepach w całej Polsce (jeździłem, sprawdzałem) pojawiły się przynajmniej trzy rodzaje okolicznościowych smakołyków. Sprawdźmy, koło których warto się zakręcić!

Choinki z cynamonem (200 gram)
Cudowny smak i cudowna chrupkość na wpół francuskiego ciasta. Bardzo maślane, zapewne za sprawą masełka beurre, które stanowi aż 25% produktu. Świetna przekąska dla miłośników cynamonu. Nieźle zapycha brzuszek. Naprawdę, to istne 200 gram szczęścia! Wizualnie opakowanie może i nie powala (zasypany hotelik Gołębiewskich w Karpaczu, kilka śnieżynek na górze, trochę czerwieni i złota), ale daje radę. Składniki: mąka pszenna, masło 25%, cukier, sól, glukoza, cynamon 1,8%, barwnik: karoteny. Zawiera gluten, mleko. Może zawierać jaja, soję, orzeszki arachidowe, orzechy laskowe, nasiona sezamu. Brak danych na temat wartości odżywczych.

Pierniczki / Piernikowe figurki / Gingerbreads (225 gram)
Nazwa na przedzie opakowania – pierniczki. Po prostu, pierniczki, czaicie? Te są w większości choinkowe, ale jakby bardziej pulchniutkie na swoich choinkowych brzuszkach niż w przypadku pierwszego rodzaju ciasteczek. Są jeszcze serdusia i świnki. Również bardzo dobre w smaku, tutaj czujemy miodzik i świeżość po ugryzieniu, jakby w środku była odrobina miętki, ale nie ma. Odświeżenie to efekt cukrowej glazurki. Jeśli chodzi o opakowanie – mamy dzwoneczki, czerwone wstęgi, trochę złota, górski pejzaż, a także… cynamon i orzech? Co? Po co ten cynamon, skoro nie ma go w produkcie. To wprowadza klienta w błąd! Składniki: mąka pszenna, cukier, syrop glukozowy, substancje spulchniające: węglany amonu, węglany potasu; olej rzepakowy, przyprawy, barwnik: karmel amoniakalny; aromat, substancje glazurujące: guma arabska; regulator kwasowości: kwas cytrynowy. Zawiera gluten. Może zawierać jaja, soję, orzeszki arachidowe, orzechy laskowe, nasiona sezamu. No tutaj skład wygląda już nieco gorzej… Brak danych na temat wartości odżywczych.

Ciasteczka korzenne / Delicious cookies (290 gram)
Już na pierwszy rzut oka niepokoi fakt, że producent nie mógł napisać ciasteczka korzenne na przedzie, tylko jakieś niewiele wnoszące delicious cookies. Come on, niby widać przez opakowanie z czym mamy do czynienia, ale to w końcu Polska. Mamy chyba prawo wymagać, żeby do przeczytania nazwy w rodzimym języku nie potrzeba było okularów i lupki. W smaku ciasteczka są bardzo klasyczne, zostawiają mocny, ogrzewający posmak przypraw w ustach. Dobrze je się je z ciepłą herbatką. Kochane babcie będą zachwycone, pod warunkiem, że mają mocne zęby lub protezę dentystyczną. Produkt twardy, korzenna masa mocno osadza się na uzębieniu, co bywa problematyczne. Opakowanie identyczne jak w przypadku piernikowych figurek, z tym że tutaj laseczka cynamonu ma swoje uzasadnienie. Składniki: mąka pszenna, cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, tłuszcz palmowy, przyprawy korzenne (1,3%): cynamon, goździk, imbir; substancje spulchniające: węglowodany sodu. Zawiera gluten. Może zawierać mleko, orzeszki arachidowe, orzechy laskowe, nasiona sezamu, jaja i soję. Brak danych na temat wartości odżywczych.

ZADANIE: Dopasuj ciasteczka do opisów powyżej!
NAGRODA: Możesz pochwalić się sukcesem w komentarzu x)

Zmierzając w stronę podsumowań: TAGO to nie firma, która może pochwalić się nowocześnie brzmiącym hasłem gluten free. TAGO to firma, która sprzedaje swoje paczuszki ciasteczek po około trzy złote każda. TAGO to spoko firma, której tradycja sięga roku 1966, a swoją główną siedzibę ma w Radzyminie (więcej informacji na: www.tago.com.pl). A tak serio, chronologia prezentowania trzech rodzajów ciasteczek, to jednocześnie moja prywatna kolejność na podium. Możliwe, choć wątpliwe, że Wasze kubeczki smakowe rozegrają to inaczej.

Wartość na skali słodkości dla Ciasteczek TAGO - 7!
Smakuje to nieźle, we wszystkich trzech wersjach. Opakowania
też nie są najgorsze, mają nawet fajny, fikuśny kształt i eko, eko.
Co do zastosowanych motywów wizualnych i nazewnictwa
– można mieć pewne zastrzeżenia. Poza tym, jeśli narazimy
produkt na dniowe przebywanie poza paczuszką, dość szybko
twardnieje i traci walory smakowe. Bardzo rozsądna cena!

Dygresja off-topic: Powiem szczerze, że odczuwam coś na kształt… dylematu blogera. Sedno sprawy tkwi w tym, że najbardziej wartościowe (w moim odczuciu) posty o kulturze (czyli książkach, grach czy filmach) zawsze mają dużo mniej wyświetleń niż proste posty o żarciu. Bardzo lubię pisać o niejadalnych wytworach rąk ludzkich, ale nie oszukujmy się – satysfakcję przynosi również szeroki odbiór. Średnio bawi mnie pisanie długiej, skomplikowanej recenzji, która zostanie przeczytana przez (daj Boże!) dwadzieścia osób. I co tu zrobić? Skupić się głównie na tym, co jest przydatne i co (chyba) podoba się ludowi czy dłubać mozolnie posty dla garsteczki, z których pewnie i tak część to internetowi rozbitkowie? Prawdopodobnie nadal będę robił i to, i to. Mówią, że mamy robić to co kochamy, to co podpowiada nam serce, a blogować o wszystkim co nam się żywnie podoba, ale czy to nie jest aby droga na margines blogsfery, na wysypisko malutkich, kiczowatych skrawków Internetu, o wszystkim i o niczym? A może moje ambitniejsze recki są do kitu i dlatego wszyscy zlewają je ciepłym moczem? :C

23 komentarze:

  1. Choinki cynamonowe to choinki na dole talerza, ciasteczka korzenne to te po prawej, a pierniczki to te po lewej. Hura, hura! Co wygrałam?!

    7 to dość dobra ocena. Nie próbowałam, nie wiem więc czy zgadzam się z oceną. Fajnie to wszystko opisane. :)
    Co do nazwy TAGO to dość sprytnie wykombinowane. Miał gościu głowę. :D

    I przechodzimy do ostatniej części Twojego postu. Jak dla mnie powinieneś pisać o tym, co daje Ci satysfakcje. Czyż nie lepiej mieć 10 prawdziwych czytelników niż 100, którzy czytają notki tak o, bo są prosto napisane, a każdy uniwersalny komentarz do niej pasuje?

    Jeśli chodzi o mnie to wolę Twoje recenzje niż np. to jedzenie. Chociaż fajnie poczytać o takich łakociach. Ale co z tego? Wpadnie jednym uchem, a wypadnie drugim. Tyle. Za to recenzja książki/filmu/gry może zostać w pamięci na dłużej. Może nawet dobrze zainteresowany czytelnik sięgnie po taką powieść/obejrzy film/przetestuje grę?
    Wiadomo, niech to nie będzie 8 stron w Wordzie, które będą się ciągnęły jak flaki z olejem. Ale Ty potrafisz ciekawie pisać, więc nie widzę problemu. :)

    Powodzenia w szybkim rozwiązaniu dylematu blogera, Panie Czepialski!

    www.magical-history.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawidłowa odpowiedź, w nagrodę wirtualnie ściskam Twoją dłoń! :v

      Najlepiej byłoby mieć stuuuu prawdziwych czytelników! xD Ale doceniam to co mam, dzięks za chęć pomocy w rozwiązaniu nierozwiązywalnego w moim odczuciu dylematu blogera! Na szczęście nie znudziło mi się jeszcze pisanie o słodyczach! x)

      Usuń
  2. Oooo! Super że jestem głodna i nie chce mi się ruszać a ty tu takie pyszności pokazujesz :)
    zaczytana_bella

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, mało co z tego jedzonka jest dla mnie smakołykiem, bo nic mi nie przypadło do gustu xD Cynamon - nie moja bajka, pierników jakoś też nie lubię... Po prostu nie mogę ich zjeść ani przełknąć. Czemu? Mam jakieś dziwne, niedokołysane kubki smakowe chyba :<
    Ciasteczka korzenne odpychają mnie już samą nazwą xD
    I tak, nic z tych rzeczy nie jadłam xD

    Rozumiem Twój ból, odnośnie większego odzewu wobec postów o żarciu. W końcu to ŻARCIE, JADŁO, a do tego SŁODYCZE. Pewnie też na Twoim miejscu byłoby mi nie w smak, ale z mojej strony np. chociaż się staram, to ciężko mi się wypowiedzieć na temat recenzji jakiejś książki, jeśli jej nie czytałam. Jedynie co, to mogę krótko stwierdzić, czy według mnie jest ona warta uwagi i ciekawa, czy jednak nie ;/
    Ale obiecuję próbować wymodzić coś zawsze! ?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież nie obwiniaj się o całe zło i pustynne wiatry na tym blogasku! Twoje komcie i tak zawsze zawierają fajny feedback! Czekam na jakieś mocno krytyczne uwagi z Twojej strony! ;d

      Usuń
  4. Po pierwsze - Twój styl pisania jest tak zarąbisty, że aż moja papuga zamilkła.
    Po drugie - masz ślicznego bloga.
    Po trzecie - naprawdę fajny post.
    Te ciacha na talerzyku po prawej to pewno te korzenne, które tak zabawnie opisałeś xD
    Te na dole to zapewne choinki z cynamonem :)
    A te na północnym zachodzie (w sumie to nie wiem czy to północny zachód, mniejsza) to pewnie pierniki. :>
    Zgadłam? xD
    P.S. Zrobiłeś mi smaka na ciacha. :( A ja jestem teraz w nie uboga. :( Za dużo czekolady

    Alicjonada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co to za załamka na koniec xD
      Pisz o tym, co Ci serducho podpowiada i to, przy czym masz największą zabawę i jesteś z tego najbardziej dumny :>

      Usuń
    2. Prawidłowa odpowiedź, w nagrodę wirtualnie ściskam Twoją dłoń! :v

      Zarówno posty o żarciu, jak i o rzeczach niejadalnych sprawiają mi dużo frajdy, będę nadal pisał o tym i o tym, ale jest mała pokusa, żeby zogniskować się na jedzonku. W pewnym sensie tak narodziła się idea serii XMAS SWEETS! Bloger po grubo ponad dwóch latach rzemiosła jest głodny wyświetleń! Ghrrr!

      Usuń
  5. Choinki mnie urzekły idę szukać, a z tego co piszesz wynika, że nie powinno o być trudne :)

    Też czasami miewam taki dylemat blogera, ale piszę dalej jak pisałam, jak ludzie nie chcą czytać to ich strata. Oczywiście byłoby miło, gdyby teksty nad którymi się bardziej napracowałam były bardziej doceniane, ale to chyba nigdy tak nie działa. Pisz dalej jak piszesz, a będzie najlepiej. W końcu wychowasz sobie czytelników ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "wychować sobie czytelników" - o! To chyba najwłaściwsze podejście! Fajno, że mój dylemat blogera nie jest odosobnionym przypadkiem.

      Je*ać leszczy, z lamusami się nie pieścić! x)

      Usuń
  6. Zapraszam na jubileuszowy rozdział 10. Ach, dałam Ci sporo powodów do 'czepiania się'. Czekam niecierpliwie, dość się rozpisałam. :D
    www.magical-history.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się ta świąteczna seria :D A o jedzeniu zawsze miło poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zacznę od końca, czyli od Twojego dylematu. Rzeczywiście, o wiele więcej masz komentarzy pod postami o żarciu. Ja również nie komentuje każdej Twojej recenzji, a powód jest prosty- jak nie mam po co gęby otwierać, to po prostu tego nie robię. No bo co mam napisać w komentarzu o książce, która nie jest totalnie w moim guście? Wiesz, każdy je, ale już nie każdy interesuje się taką literaturą i to może być problem.
    Rób to, co robisz dalej! Bo żeby być dobrym blogerem, to trzeba robić coś swojego, a nie na chama wbijać się w tłum. A Tobie się to udaje, więc tego nie niszcz! W końcu to Twój blog i masz tu prawo robić co Ci się żywnie podoba.
    Myślę, że najbardziej w gust trafiłyby mi te ciasteczka korzenne.
    Mam wrażenie, że ten post stracił już swój dawny polot świątecznych recenzji. Wywietrzał. Trochę się zawiodłam, bo jednak Twoje recenzje powinny mieć TO COŚ, a ta recenzja jest po prostu DOBRA. Brakuje mi tego sarkastycznego klimaciku, podtekstów.
    Ale pamiętaj, że dalej Cię uwielbiam i mam nadzieję, że to tylko chwilowy brak kondycji.
    /Agrafka
    you-always-be.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, faktycznie, trochę się kończy urok tej serii. Dobrze, że już niedługo koniec! ;)

      Nie zawsze nadziewam swoje recki ironią i czarnym humorem, bo TO MUJ BLOK I JA DECYDUJE CZO NA NIM TÓTAJ BENDŹIE! Szykuję się do wbicia w tłum. NA CHAMA! ^^,

      Usuń
  9. Słodycze, które nie posiadają czekolady nie klasyfikują się w moim umyśle jako słodycze. :D A co do dylematu to wiadomo, że posty o ,,żarciu" trafią do większej grupy ludzi bo łatwiej się na taki temat wypowiedzieć. Gdy napiszesz coś bardziej skomplikowanego to niektóre szaraczki mogą się wystraszyć. :D
    Pozdrawiam,
    Geek of books&serials&films

    OdpowiedzUsuń
  10. Mniam :) Ciacha wyglądają smacznie :)
    Co do Twojej ostatniej myśli. Moim zdaniem należy trwać w tym co się robi i być systematycznym, wtedy na pewno znajdzie się garstka osób, które na pewno będzie odwiedzać Twojego bloga, a z czasem to grono osób się powiększy. Jeśli największą frajdę sprawia Ci czytanie książek, to super, że pojawiają się takie recenzje. Może warto udzielać się na popularnych stronach z ta tematyką związanych. Np. Lubimyczytac.pl i dopisać adres bloga, wtedy ktoś zainteresowany na pewno zajrzy :) Sama jestem na początku blogowania, więc nie jestem najlepszą doradczynią :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Za pierniczkami nie przepadam, ale te ciasteczka korzenne wyglądają niczego sobie :)
    Poszerzając horyzonty - Klik!

    OdpowiedzUsuń
  12. Choinki mi się podobają, chociaż nie wiem, jak by to było pod względem smaku. Tym bardziej, że w tym roku mam ambitny plan, by upiec pierniki... :>

    OdpowiedzUsuń
  13. choinki świetnie się prezentują:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Słodycze trochę nie dla mnie ;D
    A co do dylematów blogera, pisz tak jak chciałbyś czytać u kogoś innego, bo chyba najważniejsze żeby nasza praca przede wszystkim nas satysfakcjonowała, prawda?
    Cóż, zdobycie czytelników trudna sprawa, trzeba mieć jedynie nadzieję, że komuś nasz sposób pisania przypadnie do gustu xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak sobie myślałem, kiedy pojawi się przed Tobą tego typu dylemat. Jak dla mnie sprawa jest prosta. Masz rację, posty o kulturze są bardziej wartościowe, ale co za tym idzie, trzeba pomyśleć. Nie można bezmyślnie przeczytać, trzeba się zastanowić i napisać merytoryczny komentarz. A ludzie są leniwi i im się nie chce. Posty o jedzeniu łatwo jest komentować, bo wystarczy napisać coś w stylu "Fajnie, jadłbym. Obs vs obs?" (nie, no przesadzam xD) stąd taka ilość komentarzy pod nimi.

    Z drugiej strony pamiętam jak jakiś czas temu narzekałeś na brak ruchu u Ciebie. I popatrz, nagle pojawia się coraz więcej czytelników ^_^ Gratuluję!

    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń