Żeby nie robić sobie niepotrzebnych zaległości
na Nowy Rok, trzeba napisać słów kilka o Far Cry 4. Nigdy szczególnie nie
przepadałem za FPSami, ale kilka w swoim krótkim życiu gracza zaliczyłem: Crysis, Half Life, Medal of Honor i pewnie znalazłoby się trochę innych tytułów, których nie pamiętam. Dużo więcej pocinałem Counter-Strike 1.6 i Global
Offensive, ale to już nie ten magiczny klimat...
Z tym większym podnieceniem
sięgnąłem po Far Cry 4, kolejny twór Ubisoftu. Byłem bowiem święcie
przekonany, że tak doświadczeni deweloperzy nie skopią dwóch szanowanych marek w jeden rok (patrz: Assasin's Creed Unity). I nie
pomyliłem się, Far Cry'owi bliżej do
genialnej Czarnej Bandery, niż
przekombinowanej i chaotycznej Jedności. Sprawdzone, lubiane przez graczy rozwiązania zdają egzamin.
Do dyspozycji mamy piękny,
otwarty świat fikcyjnego państwa (Kyratu),
inspirowanego najpewniej Nepalem,
Tybetem lub inny południowo-wschodnim,
azjatyckim zakątkiem! Uniwersum jest po prostu prześliczne, przepełnione
mongolskim orientem i przesiąknięte onirycznym systemem wierzeń (w pewnych mitologicznych akcjach będziemy mieli nawet okazję uczestniczyć,
przeżywając legendę Shangri-La, choć
te zadania nie należały do moich ulubionych). Śmierć czyha na nas wszędzie,
początkowo bardzo irytowały mnie węże, jastrzębie, tygrysy, nosorożce i
notoryczne ataki na wyzwolone już strażnice, na szczęście w miarę rozgrywki (i wyzwalania kolejnych fortec) mniej akcji odrywa nas od głównego
wątku. Broni jest cała masa, każdy znajdzie coś dla siebie, a większość modeli można dodatkowo modyfikować, dodając tłumiki, specjalne celowniki lub zwiększając pojemność magazynków. Sam
główny wątek fabularny nie jest zły, ma kilka efekciarskich zwrotów akcji, aczkolwiek nie
oczekujmy zbyt wiele po strzelanince. Zazwyczaj musimy dojść do ważnego punktu
i wybić wszystkich do nogi, pilnując czasu lub nie robić zbyt dużo hałasu.
Pojawiają się także trudne wybory związane z udzielaniem poparcia konkretnym
dowódcom Złotego Szlaku, a także
możliwości darowania życia niektórym gagatkom (sam puściłem wolno Pagana Mina licząc, że wpłynie to jakoś
na dalszą część rozgrywki, ale chyba nic szczególnego się nie wydarzyło, ot
ucięliśmy sobie dłuższą pogawędkę). Mamy mnóstwo pobocznych misji: od polowań,
wyścigów, ochraniania konwojów, uwalniania zakładników i oczyszczania obszarów
z dzikich zwierząt, aż po narkotyczne odloty czy rozbrajanie ładunków
wybuchowych... Spora piaskownica, wypełniona różnorodnymi znajdźkami:
notatkami, listami, plakatami propagandowymi i maskami demona Yalunga. Jeśli chodzi o grywalność, nie ma się do czego przyczepić,
szczególnie po odblokowaniu broni zwanej Piłą i kozackich, cichutkich snajperek.
Czy mamy zatem do czynienia z grą
idealną? Niezupełnie. Fizyka wciąż płata spore figle: zabita zwierzyna stacza
się po zboczach, ciała wrogów są jak teatralne kukły, a pojazdy zachowują się
dziwnie (dlaczego na przykład brzęczek tak często zsuwa się z dachów?), a lot na
paralotni czy w kombinezonie do szybowania rządzi się swoimi prawami. Również
kierowanie pojazdami, mimo iż emocjonujące, jest dziwnie kapryśne (maszyny
zsuwają się z mostów, terenowe bryki często tracą przyczepność, podskakują na
drobnych przeszkodach). Jeśliby chwilę pomyśleć, to lokacje, choć liczne
(bodajże 240 miejscówek), niewiele się od siebie różnią. To głównie dość monotonne
jaskinie, obozy, zapomniane ruiny czy niedostępne domostwa. Niespecjalnie chce
mi się odwiedzać kolejne, łudząco do siebie podobne bimbrownie czy domki
kłusowników... Poza tym drażnią polecenia kliknij,
żeby użyć przy rozmowach z bohaterami i kliknij,
żeby opuścić lotnie, w każdym ze środków lokomocji.
Od niedawna jestem posiadaczem usługi PlayStation Plus, liczyłem zatem na emocjonujące partie w trybie multiplayer, ale nic z tego. Hakerzy skutecznie wybili nam ten
tryb z głowy na jakiś czas... Tak czy inaczej, wrócę kiedyś do Kyratu, żeby zdobyć brakujące trofea w
grze wieloosobowej.
Na koniec wspomnę również o
genialnym udźwiękowieniu. Zarówno audycje radiowe w pojazdach, jak i utwory muzyczne
dobierane do poszczególnych scen, czy nawet fragmentów misji (atak na Pałac Królewski) są naprawdę klasą samą
w sobie, budują klimat i od dawna wyznaczają standardy innym produkcjom (pamiętacie na
przykład palenie plantacji marihuany w Trójce?).
No i mam problem, czy uznać
czwartego Far Cry'a za najlepszą grę,
w którą grałem w mijającym roku... W pewnym momencie wkręciła mi się równie
mocno co Watch_Dogs i Cień Mordoru. Hmm, ciężka sprawa. Na
pewno 40 godzin, które spędziłem z Ajay'em Ghalem, było tym, czego potrzebowałem
po klaustrofobicznych, miejskich sceneriach. Kochani, ocenka 9.5/10 jest w
pełni uzasadniona, za bajecznie kolorową grafikę, crafting, klimat doszlifowany do granic i brak niepotrzebnych zmian
tego, co ich nie wymagało! A Ty, czy odwiozłeś już prochy matki do jej ojczyzny?
Ktoś ci cechy te kiedyś wyjaśni,
Na wygodnej kanapie w jakiejś
poradni...
~Duchu,
Oszalej
Grafiki i logo pochodzą z: http://www.playstation.com/pl-pl/games/far-cry-4-ps4/
To otwarte zaproszenie dla wszystkich, którzy chcą zostać częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt swojej kariery. Gdy rozpoczynamy tegoroczny program rekrutacyjny, a nasze coroczne święto zbiorów jest już blisko. Wielki mistrz dał nam mandat, by zawsze docierać do ludzi takich jak wy wszyscy, więc skorzystaj z tej okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jedności. Przynosząc biednych, potrzebujących i utalentowanych
OdpowiedzUsuńświatło sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź
uznany w swojej firmie, rasie politycznej, awansuj na szczyt w tym, co robisz
chronione duchowo i fizycznie! Wszystkie te osiągniesz w
mgnienie oka. Czy zgadzasz się być członkiem nowego porządku światowego Illuminati?
Call & WhatsApp +2349063803279
📩 illuminatiworldofriches637@gmail.com