Niesłychanie lubię gubić się w odmętach
blogosfery, żeby poszperać w śmiesznych internetowych kącikach piętnastolatek,
które publikują tzw. świąteczne wpisy. Struktura jest prosta: zazwyczaj jest kilka zdjęć (albo
cudzych, takich jak to powyżej, albo kiepskich własnych), krótki tekścik o zapracowaniu,
informacja o zakończeniu spraw związanych z prezentami dla znajomych i rodziny,
a także ramowy plan na poszczególne świąteczne dni, zamykający się w lenistwie
przed telewizorem i odwiedzinach babci. Oczywiście zabraknąć nie może
obowiązkowego moralizatorstwa, że prezenty to nie wszystko, przy jednoczesnym
rozpływaniu się na temat świątecznej atmosfery (czytaj: ozdób, śniegu i popkultury) i zapachu piernika (obowiązkowa
zbitka leksykalna). Na koniec oklepane życzenia dla czytelników i kurtuazyjne
zapytanie: A jak Wy spędzacie Święta?
Piszcie w komentarzach. Zostawcie linki do siebie, z chęcią wpadnę, zawszę się odwdzięczam! Może obserwacja za obserwację? Jestem otwarta na propozycje, paaa
;*
Widzicie, w tych kilku zdaniach
oszczędziłem Wam czytania tych wszystkich pomyj. Na szczęście Ty, Drogi Czytelniku, zagubiłeś się na blogu
wartościowym, niesłychanie kreatywnym i atrakcyjnym, który na dodatek nie
został jeszcze odkryty przez zbyt duże grono internautów. Poczuj się elitarnie!
Żeby nie pozostawać gołosłownym w
dalszej części notki muszę napisać coś ciekawego. No to będzie anegdotka! Otóż,
kilka dni temu, w ubiegły piątek byłem sobie z Ojcem na Starym Rynku, na
Świątecznym Kiermaszu. Znając mojego kompana,
wiedziałem że będzie ciekawie. Wy jeszcze nie wiecie dlaczego...
Tato mój jest niesłychanym gawędziarzem, trochę wyalienowanym z
rzeczywistości. Często opowiada nieistotne z punktu widzenia rozmówców rzeczy o
kolegach profesorach, bylinach czy skostniałych strukturach uniwersyteckich.
Zdarza mu się również powtarzać farmazony zasłyszane z siódmej ręki, tudzież
rozprawiać o sprawach, o których nie możemy mieć pojęcia (niuanse polityki Putina czy teologie dziwnych i
zapomnianych religii to tylko niektóre z przykładów). I tak od drewnianego
straganika, do drewnianego straganika, z każdym toczyliśmy przynajmniej
kilkuminutową dysputę o produktach i wyrobach lub totalnych bzdurach. Na tureckich
stoiskach Ojciec trąbił, że jestem
prawie jak Turek, żebym mu coś
poopowiadał o tych słodyczach (sporą część widziałem pierwszy raz na oczy, a
inne nawet na mój gust były po prostu tandetnymi, stylizowanymi podróbami),
trochę próbowaliśmy, po czym odeszliśmy nie kupując nic... Na straganie z
dziczyzną urządziliśmy sobie dwudziestominutową pogawędkę o unijnych absurdach,
nowych metodach wędzenia, polskich wyrobach na Zachodzie, mitycznych gościach z Niemiec,
którzy być może chcieliby kupić oferowane wyroby mięsne, po czym odeszliśmy nie
kupując nic. Przy grzanym winie, pajdach chleba ze smalcem, zakątku pełnym
przypraw i stoisku rosyjskim również były żarty i rozpaczliwe próby zainteresowania
naszych kubków smakowych, odeszliśmy jednak, nie kupując nic. Zjedliśmy za to
oscypka z żurawiną, skusiliśmy się na kilka litewskich wędlin i białą,
syberyjską słoninę, a także (to już w innej budce) wyborne migdały w polewie z
cynamonem i z kawą. Ojciec ma jaja, paplał z każdym (czasem chciałbym być tak
kontaktowy i społeczny jak On), obeszliśmy wszystko i nie daliśmy się wciągnąć
w zakup niczego, co nie było w planie. Pewnie pojedlibyśmy więcej i nie
okłamywalibyśmy nikogo, że wrócimy na jego stoisko, gdyby nie wcześniejszy obiad
w Pekinie (zupa kwaśno-pikantna, kuleczki
wieprzowe w sosie słodko-kwaśnym z ryżem i warzywami, banan w cieście z kokosem robią swoje). Taaak, to był radosny,
PRZEDŚWIĄTECZNY dzień ponad klasę średnią.
Zdecydowaliśmy, że za rok również
odwiedzimy Kiermasz Świąteczny. Może
pogoda pozwoli i uda się zobaczyć lodowe figury? Choinka przy Poznańskim Ratuszu jest w tym roku bardzo
zjawiskowa (lepsza niż ta z butelek), a idąc od strony Placu Wolności przechodzimy przez malowniczą świetlistą bramę. Na
samym zaś Placu Wolności jest masa
małych święcących elementów z logiem sponsora, firmą Enea. Cóż, lepiej tak niż oblepianie reklamiskami...
Jakoś po przeczytaniu tej całej
historii stwierdzam, że dla osób postronnych, może to być raczej miałkie i mało
interesujące. Musielibyście jednak widzieć pocieszną niefrasobliwość dwóch
głównych bohaterów historii - mnie i mojego Szanownego
Rodzica.
Jako, że dzisiaj Wigilia i wszyscy boggerzy składają
życzenia swoim Czytelnikom, nie mogę
zbytnio odstawać od reszty stawki, jeszcze przestaniecie mnie czytać #strach_w_oczach! Zrobię to jednak
nietypowo, pragnę bowiem dołączyć do życzeń zamieszczonych w darmowym
informatorze ZUS (jakie to odrażające pójście na łatwiznę, prawda?). Swoją drogą kupa śmiechu z tym czterostronicowym wydawnictwem.
Niektórzy tutaj wierzą tylko w
to co widać,
mają zakodowane piekło jak
Blizzard!
~Quebonafide,
Paulo Coelho
PS: Rozkminiliście ten boski panczlajn powyżej? Diablo!
Zdjęcie Świątecznego Marketu w Goslar pochodzi z: flickr.com, dokonałem delikatnego retuszu kolorów.
To otwarte zaproszenie dla wszystkich, którzy chcą zostać częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt swojej kariery. Gdy rozpoczynamy tegoroczny program rekrutacyjny, a nasze coroczne święto zbiorów jest już blisko. Wielki mistrz dał nam mandat, by zawsze docierać do ludzi takich jak wy wszyscy, więc skorzystaj z tej okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jedności. Przynosząc biednych, potrzebujących i utalentowanych
OdpowiedzUsuńświatło sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź
uznany w swojej firmie, rasie politycznej, awansuj na szczyt w tym, co robisz
chronione duchowo i fizycznie! Wszystkie te osiągniesz w
mgnienie oka. Czy zgadzasz się być członkiem nowego porządku światowego Illuminati?
Call & WhatsApp +2349063803279
📩 illuminatiworldofriches637@gmail.com