Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fenerbahçe SK. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fenerbahçe SK. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 września 2013

ERASMUS LIFE #3

Baklava i mój nowy, turecki shitphone z arabskimi znaczkami...
Uuuf! Za mną najbardziej aktywny weekend odkąd pamiętam! Wreszcie mogę powiedzieć, że czuję się szczęśliwy. Siedzę sobie na mięciutkiej kanapie, śmierdzę Dönerem z pobliskiego lokalu i mimo tego, że jestem wykończony mam ochotę napisać krótką notkę na temat ostatnich dni. Choćby dlatego, że moja pamięć jest ulotna.

W piątek zapuściliśmy się dalej w odkrywaniu nieznanych nam wcześniej terenów. Wybraliśmy się na długi spacer nad Büyükçekmece Gölü. Zabawne - mimo, że to zwykłe jezioro klimat jest iście nadbałtycki. Udało mi się pstryknąć kilka ciekawych fotek, które znajdziecie poniżej. Po spacerku wstąpiliśmy do Migrosa, po kilka piwek, żeby spędzić miły wieczór z naszymi nowymi tureckimi przyjaciółmi z akademiku (Ali, Ilkay i Ismail). Zapomnieliśmy jednak, że większość muzułmanów nie pija alkoholu... Cóż, mamy teraz pod łóżkiem zapas na 1-2 kolejne polsko-tajwańskie, nielegalne integracje. Podczas pierwszej nocy omówiliśmy chyba wszystkie godne uwagi postacie i wydarzenia z serii Pokemon.

Zdjęcie jak z przewodnika, prawda?
Mhm..! I wish you were here!
A to jak z wakacyjnej pocztówki! ;)
Sobota była (jak do tej pory) zdecydowanie najlepszym dniem w mojej tureckiej przygodzie. W ramach programu tygodnia orientacyjnego zobaczyliśmy trzy architektoniczne perełki Stambułu: Hagia Sophia'e, Błękitny Meczet i Pałac Topkapı. Nie ma co się oszukiwać - trzeba będzie tam jeszcze wiele razy wrócić, żeby dokładnie obejrzeć te bajkowe obrazki.

Zeinep i ja w Hagia Sophia
Sultan Ahmet!
Tego dnia wisienką na torcie był mecz na Sükrü Saracoğlu. Przeprawiliśmy się z Osmanem na azjatycką stronę (mój pierwszy raz na obcym kontynencie) za pomocą promu, żeby spędzić wieczór na jednym z najgłośniejszych stadionów na świecie. Masa spoconych ciał, szalony doping i świetne widowisko sportowe (wygrana 4:0 z Elazığsporem) sprawiło, że wieczór był niezapomniany! Wraz z Osmanem z chirurgiczną precyzją ustaliliśmy wyjściową jedenastkę Fenerbahçe! Chyba na dobre stałem się Żółtym Kanarkiem i psychofanem Dirka Kuyta. Magii wieczoru nie popsuła nawet uciążliwa, dwugodzinna podróż do akademiku. Na końcowym etapie trasy trafił się miły taksówkarz, który starał się konwersować po angielsku (Cigarette. Smoke. Problem? Stambul big city, very big city czy Aaa! Polonyalıyım. Śymkowiak. And Kosowski, Broszek. And Mia.. e.. rzewzki).

Osman stoi dzielnie w kolejce, żeby odebrać nasze bilety! <3
Trener przygotował skład na dzisiejsze spotkanie!
I tak stałem się Sarı Kanarya!
W niedzielę ledwo co po zjedzeniu śniadania wyruszyliśmy z inicjatywy naszych kolegów z niższego piętra na samodzielną wycieczkę do centrum. Spędziliśmy bardzo dużo czasu na festiwalu kultur azjatyckich i w Muzeum Archeologicznym, po czym udaliśmy się w rejs po Bosforze. Przez ponad godzinę naszym oczom ukazywały się bardzo przyjemne widoki. Pod koniec trasy nie mogło zabraknąć świeżego rybnego kebabu. Po krótkim rekonesansie pobliskiego bazaru (myślę, że wrócę do Polski z kilkoma 'prawie oryginalnymi' bluzami La Coste'y) znaleźliśmy tramwaj, później metrobus i około ósmej byliśmy już w akademiku.

BOHATEROWIE WIECZORU!!!

Mam za sobą pierwsze wykłady. Populacja słuchaczy: 95% lokalnych studentów, 2,5 % Afroamerykanów i 2,5% Polaków. Może na kolejnych zajęciach będzie lepiej - sądzę, że mało kto chce być słuchaczem... Historii Myśli Tureckiej. Na szczęście poranny autobus przybył punktualnie, przygody miałem tylko w drodze powrotnej. Bogu dzięki, nad okolicą góruje olbrzymia wieża o charakterystycznym kształcie, co bardzo ułatwia odnalezienie drogi do akademika (nawet jeśli wybierze się nie do końca właściwy shuttle bus). Pluje sobie w brodę, że nie przyłożyłem się bardziej do nauki tureckiego. Jeśli czyta to jakiś przyszły turecki Erasmus, to chciałbym mu sprzedać dobrą radę - lepiej poznać kilkanaście nowych przymiotników niż zaliczyć kolejny sezon ulubionego serialu... Teraz widzę to dobrze, ale postaram się szybko naprawić swój błąd!
Eksponaty w Muzeum sprawiają, że miękną kolana, serio! :O
Klasyczny łapacz turystów - rejs po Bosforze za 10 Tele!
Czy to jeszcze moje życie czy już storytelling?

czwartek, 19 września 2013

ERASMUS LIFE #2

Stąd nadaję wieści ze świata! ;)
Dni mijają, a ja czuję się w Başarı Erkek Öğrenci Yurdu coraz lepiej. Żadnych niemiłych wspomnień z Polski, żadnych autobusów linii 82, żadnych... a nie ważne, przecież nie o tym teraz!

Poznałem kilku nowych ludzi z Korei Południowej, Meksyku, Turcji, Niemiec. Chyba stałem się bardziej otwarty. Nigdy nie lubiłem rozmawiać o bzdurach, ale tutaj język mocno ogranicza ambitniejsze rozprawy, więc większą wagę przywiązuje się do tematów przyziemnych. A że nie chcę uchodzić za milczącego wielkoluda, staram się rzucić od czasu do czasu jakiś żarcik, uwagę, pytanie lub poddać coś pod wątpliwość.

Nie pamiętam kiedy ostatnio rozmawiałem z kimś po polsku, ale mam nadzieję, że nie spotkam żadnego Polaka - dobrze jest być unikatowym polish sociologist! Braki rozmowy w ojczystym języku nadrabiam tutaj. Ciekawe kto czyta moje wypociny, ciekawe czy ktoś na nie czeka ;) Czuję się jak reporter wojenny, na szczęście nad głową nie świszczą syryjskie kule!

Policja już czeka na zagranicznych spekulantów z Erasmusa, żeby deportować
ich z powrotem do krajów ojczystych!
Chciałem poczekać z kolejnym wpisem do czasu, gdy wydarzy się coś naprawdę wyjątkowego (a mam nadzieję, że dojdzie do TEGO w sobotę, ciii...) ale stwierdziłem, że zgromadzę wtedy wystarczająco dużo materiału na osobną notkę!

Darmowy posiłek w stołówce - zawsze spoko!
Znam już trochę mój Campus, wiem jak dojechać w kilka miejsc. Byłem na Taksim Meydanı, zapiłem Dönera chłodnym Ayranem i sączyłem darmowy çay w jednym z pobliskich lokali. Pora znaleźć klimatyczne miejsce z fajką wodną. Może dzisiaj się uda (ostatnie dwa wieczory spędziliśmy na oglądaniu Ligi Mistrzów, co ułatwia nawiązywanie nowych znajomości - w końcu to męski akademik i wiele umysłów jest pochłoniętych przez football). Fani Galatasaray SK byli mocno zawiedzeni po pojedynku z Realem. Niektórzy nie kryją się ze swoją sympatią do Fenerbahçe SK, co prowadzi do zabawnych sytuacji, docinek i kpin. Ja staram się nie określać swoich lokalnych sympatii, zasłaniając się maską obcokrajowca szukającego dobrego sportowego igrzyska. Oczywiście wszyscy znają LewanGOALskiego, co okazuje się dobrym startem do dalszych rozmów.



Nostalgiczny tramwaj <3
Niektóre budynki mają naprawdę magiczną elewację!
 Świeże simitler
Nie wiem co jeszcze mógłbym napisać... Czasem nie warto na siłę tworzyć wydumanych treści, niech więc przemówią zdjęcia! Ah, wreszcie dali nam koce do pokojów - po kilku dniach spania pod samą podszewką (na szczęście noce nie są jeszcze zbyt chłodne). Turcja... Tutaj trzeba oduczyć się porównywania. ;)

Może Koreańczycy szybciej mnie zaakceptują, jeśli będę jadł więcej ryżu :D