Wielu (b/v)loggerów uskutecznia
coś na kształt katalogu rzeczy, które danego miesiąca najbardziej przypadły im
do gustu lub po prostu się z nimi bliżej zetknęli. Trochę mnie już znacie i
wiecie, że bardzo lubię eksperymentować z formą (treścią zresztą też), zobaczmy
więc jak odnajdę się w takiej stylistyce. Sprawdź też Ulubieńców lutego!
#JEDZONKO
Mama przyniosła z Biedry jak był Portugalski Tydzień (nie, nie pomyliło mi się z Lidlem). Świetna jest ta marmolada z Pigwy (takie jakby małe jabłuszka, co?). Gęsta, ale łatwo się rozsmarowuje. Nawet niewielka ilość sprawia, że kanapka
jest słodka i ma niepodrabialny smak. Podejrzewam, że smarowidło bardzo dobrze
skomponowałoby się z ciastem francuskim. Jedyny minus to fatalnie otwierające
się opakowanie. Wieczko zakleszcza się mocno, więc żeby je podważyć musimy
silnie na nie naprzeć, co znacznie zwiększa ryzyko otarcia naskórka przez ostre
wykończenia pudełeczka #Spodenki_Wasilewskiego
#KSIĄŻKA
Oprócz recenzowanego w tym
miesiącu Zabójcy z miasta Moreli (kliknij, żeby przeczytać) miałem styczność z
dwoma zasługującymi na wyróżnienie pozycjami. Są to: Portret Doriana Greya (czytany w ramach uzupełniania braków w
klasyce - kliknij, żeby przeczytać cieplutką recenzję) i Historia Boga. Ta ostatnia niestety zalega na moim podręcznym regaliku
już bardzo długo i tak naprawdę jestem dopiero na początku. Dość ciężko się
czyta, trzeba być naprawdę skupionym śledząc meandry dziejów Baala, Aszery czy Anata.
Szalenie ciekawa jest postać samej autorki - byłej zakonnicy, która nie posiada
formalnego wykształcenia teologicznego, a uważana jest za autorytet w dziedzinie.
#FILM
Z Dziewuchą byliśmy na Snajperze,
biograficznym filmie o Chrisie Kyle'u
w reżyserii Clinta Eastwooda. Bradley Cooper to ciągle jeden z moich
najulubieńszych aktorów. Niektórzy internauci zarzucają obrazkowi brak emocji,
mnie tam chwyciło za serducho. Sceny batalistyczne na propsie, atmosfera
zaszczucia i napięcia nakreślona całkiem zręcznie. Emocje są, moim zdaniem,
wzbudzane poprzez epizodyczność scen obyczajowych i bardzo sporadyczne
odrywanie się od głównego wątku. I to jest spoko, nie ma miejsca na pitolenie! Tylko te telefony żołnierza do domu w czasie wykonywania operacji wojskowych, seriously? Na deser: prześliczne kości
policzkowe Sienny Miller.
#MUZYKA
Co tu dużo mówić - Nowe rzeczy Kękiego przewijają się
gdzieś tam w tle siedzenia przy komputerze. Początkowo byłem sceptycznie
nastawiony, ale chyba poziom Takich rzeczy utrzymany. Przez szacunek do pracy artysty będzie trzeba przy okazji
nabyć fizyka. W ubiegły piątek doszła do mnie również Ezoteryka Quebonafide. Nie wsłuchałem się jeszcze bardzo, bardzo
uważnie (prócz numerów, które były znane już wcześniej - jako single lub
wycieki), ale że Kuba składa dobrze, to wiadomo
nie od dziś. A mikstejp Erotyka,
wbrew tytułowi nie krąży wyłącznie wokół tematyki mokrych pierożków. Trochę szkoda, że tyle remixów, a stosunkowo mało świeżynek. Ah, no i świetny ten patent z okładeczkami.
Spodziewaliście się tutaj zdjęcia gier, co? Niestety, są w wersji cyfrowej, więc musicie się zadowolić kawałkiem palucha posmarowanym marmoladą... ;) |
#GRA
Nie rozwijając za bardzo: sprawdźcie recenzje dwóch mniejszych gierek z marcowego seciku PlayStation Plus. Są to: OlliOlli2: Welcome in Olliwood (kliknij, żeby przeczytać) i Valiant Hearts: The Great War (kliknij, żeby przeczytać). Niby pod sam koniec miesiąca
przeszedłem jeszcze Battlefield Hardline,
ale o tym później. Tak czy inaczej jestem z siebie dumny - gra zaliczona na weteranie, teraz cisnę jeszcze raz. Na
odblokowanym, najwyższym poziomie trudności. Rozgrywka z shootera zmienia się we wciągającą skradankę.
#KOMIKS
Zawsze kiedy biorę do ręki
kolejny numer Wilqa, myślę komu tym
razem oberwie się najmocniej. Mistrzowski zeszyt, uśmiałem się setnie. Cygański Instytut Wirusologii? Związek Zjednoczonych Żuli Zamieszkujących
Znane Zakątki Ziemi z siedzibą w Radomiu? Polski
Związek Gwałtu i Mobbingu? Bohater powiatu pod enigmatyczną ksywką Czyarbuzymajądupy Chybanie? O wszystkim
poczytacie w ultra-niepoprawnym politycznie numerze 21. Rekomenduję, znajdziecie w większości Empików.
#KOSMETYK
Mam takie coś nowego w
łazience, całkiem przyjemnie pachnie, prawie jak odżywka do włosów. Oczywiście Linda pochodzi
z Biedry (jak znaczna większość
dóbr kilkukrotnego użytku w moim domku). Czy jesteś w stanie oprzeć się ekskluzywnemu zapachowi orchidei?
Piszą (dobra: na etykiecie jest
napisane...), że dobrze działa na rąsie. Że gliceryna, lanolina oraz
kompleks witamin A, E i F.
Kremowa konsystencja przypomina nasienie
humanoida, tyle że z fioletowo-niebieskim zabarwieniem. Pojemność: 500
mililitrów.
Zastanawiacie się co z powyższych
jest najbardziej godne uwagi? Tym razem nie wskaże nic konkretnego, wszystko (może oprócz mydła, nad którym nie ma co się zbytnio rozwodzić) mógłbym serdecznie polecić. To najdorodniejsze szczypiorki tej wczesnej wiosny!
Za każdą cenę, za władze, za
bunt,
Za samozadowolenie, tak pachnie
triumf!
Za krew na ich ciele, pragnę
bardziej niż wróg,
Za brudne sumienie, mów mi Frank
Underwood!
~K-Leah & Quebonafide, House of Cards
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz