Mój serdeczny przyjaciel
powiedział kiedyś, że wszelkiego typu wspomagacze pisarstwa wymyślono tylko po
to, żeby wycyckać frajerów z pieniążków.
Prawdziwy pisarze – ciągnął wywód – nie potrzebują kursów kreatywnego pisania
czy książek, tylko siadają na dupie i przelewają myśli na papier. Wydaje mi się, że
to tylko część prawdy. Jasne, że potencjalny twórca musi posiadać szereg
ważnych atrybutów m.in.: zmysł obserwacji, emocjonalną inteligencję czy
samozaparcie, ale wiele rzeczy czysto warsztatowych, typu budowa dialogów lub sposób konstruowania opisów, można się z powodzeniem wyuczyć. Innymi słowy –
rzemieślnikiem może zostać każdy, ale prawdziwymi wirtuozami zostają nieliczni.
Ci, którzy nie pragną pisać z przypadku, ale mają ku temu predyspozycje.
Dlaczego zatem nie skorzystać z doświadczenia pokoleń poprzedników? Kupując Warsztat pisarz. Jak pisać, żeby publikować
przyświecała mi jedna myśl – choćbym dowiedział się tylko jednej drobnostki, najmniejszej nawet pierdołki, o
której nie miałem wcześniej pojęcia, a który sprawi, że będę pisać lepiej, to
warto wydać te cholerne kilka dych.
W lipcu książkę przeczytałem,
porobiłem solidne notatki, przemyślałem wszystko i wiecie co? Pomogło mi to
stwierdzić, że każdy ma swój niepowtarzalny styl. I albo piszesz dobrze, albo
ssiesz. Dlaczego tak twierdzę? Bo znam wiele książek, które napisano całkowicie
niezgodnie (oczywiście nieświadomie) z zaleceniami opracowania Dwighta
Swaina, a czyta się je świetnie. Znam również co najmniej kilka, które
można by zanalizować krok po kroku w oparciu o Warsztat pisarza i znaleźlibyśmy wiele wspólnych mianowników. Tak czy
owak kilka fundamentalnych zasad w swojej twórczości (jeśli takowa kiedykolwiek zacznie powstawać) zastosuję. Aż wstyd, że wcześniej nie wyłapałem niektórych oczywistych
rozwiązań i schematów.
W czasie lektury należy mieć z
tyłu głowy przynajmniej trzy fakty. Po pierwsze, autor zjadł zęby na
scenariuszach. Ma (właściwie to miał) fioła na punkcie pisania wypełnionych akcją scen.
Zawsze, zawsze musi być jakiś kontrast, konflikt, przeszkoda do pokonania. Po
drugie, książka została wydana w roku 1965 (widać to choćby przy proponowanych
metodach zbierania informacji czy przykładach, do których odwołuje się pisarz).
Po trzecie, nie zapominajmy o nacji autora. Poradniczek jest napisany
swobodnie, w amerykańskim stylu, a chociaż dobre powieści mają zasięg
globalny, to jednak nie wszystko co pokochano w Stanach, zyskuje uznanie
również w Europie Środkowo-Wschodniej. I odwrotnie. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.
Co w moim odczuciu stanowi
największą wartość pozycji? Szeroko rozpisano się na temat modułu bodziec-reakcja,
który istotnie jest szalenie ważny przy planowaniu historii. W dużym skrócie - dobry
bodziec musi: stanowić motor dalszego działania, być istotny dla bohatera i
adekwatny do oczekiwanego efektu. Bohater powinien reagować zgodnie ze swoim
charakterem (szczególnie przy pierwszym "spotkaniu"), na który składają się
m.in.: pochodzenie społeczne, podejście do życia czy doświadczenie. Bodziec
powoduje zmianę w świecie zewnętrznym, ta z kolei powinna zastymulować logiczną
zmianę w świecie wewnętrznym bohatera, która rozwinie akcję. Szczegóły w rozdziale
trzecim, ma to wszystko sens. Niegłupie wydają się również ustępy traktujące o
konstruowaniu ekspozycji (najprościej: wszelkie informacje o przeszłości,
kreślenie kontekstów), dynamizacji działań głównego antagonisty i różnicowaniu/etykietowaniu
bohaterów.
Część mająca znamiona coachingowe
wydaje się zbędna i miałka. Rozdział pt. Sprzedaż
opowieści, który ma aż jedną stronę i miał być śmieszny, jest trochę
niesmaczny. Dość, że Swain ma chociaż
tyle przyzwoitości, że odsyła nas do innej książki – The Writer and His Market Paula
R. Reynoldsa. Po stronie plusów należy wspomnieć o Załączniku C, który zawiera kilkanaście pozycji w języku polskim, po
które mogą sięgnąć nienasycone gryzipiórka. Tylko jakiemu młodemu wilkowi
literackich salonów chciałoby się to wszystko czytać?
I mimo, że mógłbym
wypisać Wam kilka tipów z każdego rozdziału, które szczególnie należy wziąć sobie
do serca, to byłoby to ciut nieuczciwe. Zarówno w stosunku do Uniwersytetu w Oklahomie posiadającego
pełne prawa do dziełka, wydawnictwa AG-TEL
jak i portalu Pasja Pisania, który
prowadzi internetową dystrybucję. W ostatniej zaś instancji byłoby to dla Was
zbytnie ułatwienie. Ja bowiem musiałem zamówić, przeczytać i przetrawić cały
ten materiał. A wiedza jest bardzo cenna. Jestem więc (tymczasowo)
uprzywilejowany.
Mój werdykt odnośnie
pożyteczności książki? Jeśli chcesz pisać - czytaj takie vademeca. Zaszkodzić
Ci to nie zaszkodzi, a może da bardziej refleksyjne spojrzenie, kto wie? Można
poszperać za tą lub inną tego rodzaju publikacją, nie liczyłbym jednak, na
odnalezienie w nich gotowych recept na sukces. Bo można się srodze zawieść. Oj
srodze…
Dane techniczne:
Autor: Dwight V. Swain
Tłumaczenie: Magdalena Burdzy-Barrington
Oprawa:
miękka
Wydawnictwo: AG-TEL
Liczba
stron: 343
ISBN:
978-83-930831-1-4
Cena
detaliczna: 40 złotych (wraz z przesyłką)
Ojeja, czuję się, jakby post dla mnie pisany :D Ogólnie, to po Twojej recenzji zastanawiam się mega poważnie, żeby po tą książkę sięgnąć, żeby poprawić swój warsztat. Chociaż w sumie czytałem na temat pisarstwa mnóstwo poradników na przeróżnych stronach internetowych, więc w sumie sam nie wiem. Jak poczuję głód wiedzy, to zaopatrzę się w książkę! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńindywidualnyobserwator.blogspot.com