Panie i Panowie, przed Państwem
Lego Jurassic World! Grałem w wiele
tytułów z serii Lego i żaden nie
sprawił mi tyle frajdy i nie był tak przystępny dla gracza jak omawiana właśnie
pozycja. Żodyn! Z chęcią trochę Wam o tej grze opowiem - a uwierzcie mi –
jestem odpowiednią osobą na właściwym miejscu, bo przeszedłem grę na 100% (Platynka na PlayStation Network – obecna!) i dodatkowo, żeby wychwycić
liczne nawiązania w cutscenkach,
obejrzałem ponownie wszystkie cztery filmy. Chapeau
bas!
Nieskrępowane czerpanie z całej
filmowej sagi musiało być dla deweloperów z Traveller’s
Tales Games gwarancją sukcesu. Materiału sporo, a my przeżyjemy WSZYSTKIE
najważniejsze przygody z czterech filmów z ledwie kosmetycznymi rozbieżnościami w stosunku do kinowych oryginałów. Do tego bohaterowie nie są niemowami
jak w niektórych projektach TT, lecz raczą nasze uszy wyselekcjonowanymi ścieżkami dialogowymi z Jurassic Park(s) i Jurassic World. MIÓD, chociaż rzeczywiście słychać różnice między
jakością dźwięku ze starszych i nowych obrazów. Co ciekawe gra nie stroni od drastycznych scen pożerania ludzi. Ostatecznie jest to jednak przedstawione komicznie i z humorem (np. Tyranozaur Rex pod koniec drugiego epizodu wypluwa swoje ofiary)
O rety, od czego by tu zacząć…
Może od tego, że po raz pierwszy w historii z prawdziwą przyjemnością
przemierzałem otwarty świat pomiędzy poszczególnymi poziomami opowieści. Co prawda
na początku bywałem odrobinę zagubiony (grałem z Dziewuchą i czasem traciliśmy ze sobą kontakt), ale po zrozumieniu
systemu szybkiej podróży wszystko
było przyjemne i bezstresowe. Prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero po
odblokowaniu całej wyspy (a mamy ich łącznie dwie, choć w różnych okresach, co
daje nam łącznie cztery odrębne otwarte światy) i możliwości swobodnego
szwendania się po wybiegach, a także umieszczania na nich swoich dinozaurów.
Aktywności pobocznych jest dość dużo: wyścigi, fotografowanie, leczenie chorych
gadów i ratowanie pracowników w potrzebie. Jeśli dodamy do tego kolekcjonowanie
bursztynowych klocków (odblokowują nowe bestie), skrzynek z kośćmi (pozwalają
sterować szkieletami dinozaurów) i cennych czerwonych bloków (zapewniają liczne premie i śmiechowe urozmaicenia) – mamy prawdziwy raj dla chomików. Co
ważne, w trybie swobodnej gry możemy wybrać punkt kontrolny, od którego
zaczynamy poszukiwanie znajdziek na danym poziomie. To znaczne ułatwienie przy
oczyszczaniu poziomów z co bardziej perfidnie pochowanych elementach.
Łamigłówki w znacznej większości
są łatwe i nie powinny sprawić kłopotu nawet początkującym graczom. Dziewucha co prawda miała kłopoty, żeby
czasem gdzieś doskoczyć, ale to tylko przez to, że był to jej pierwszy kontakt z
padem. Wiecie, w tym związku tylko ja przegrywam życie grając w gry wideo… W Internetach czytałem opinie rodziców, że
nawet czteroletni dzieciak jest w stanie przejść samodzielnie tytuł na około
60%, więc nie jest źle.* Można mieć drobne
pretensje o to, że wiele podetapów to chaotyczne ucieczki przed mięsozaurami, no ale chwila – jesteśmy
tylko małym ludzikiem w świecie prehistorycznych gadów. W filmach też chodziło
głównie o przetrwanie. #Darwin
Nie wszystko jest jednak różowe.
Pod koniec naszej przygody z grą siadamy sobie z Dziewuchą do dodatkowych poziomów (tych za dużo zebranych legomonet), a co dostajemy? Fragmenty
zwykłych poziomów, na których uciekamy przed tymi samymi skurczybykami co
wcześniej. Mocno nas to zniesmaczyło. Dziewucha
miała nawet łzy w oczach, a ja musiałem ją pocieszać. Zaczęliśmy się więc kłócić,
żeby rozładować napięcie.
Grając we dwójkę możemy podzielić
ekran pionową linią lub zdecydować się na bardziej dynamiczny widok, gdzie
dopiero przy zbytnim oddaleniu się od siebie, na ekran wkracza ruchliwa przekątna.
I wiruje, wiruje, nierzadko uniemożliwiając skuteczne pokonywanie przeszkód obu
graczom. Ponadto, zdarzyły nam się ze trzy przypadki ugrzęźnięcia na dobre w
otoczeniu, gdzie niestety konieczny był restart poziomu. Smutna klasyka wszystkich
gier od Traveller’s Tales.
I cóż, można żałować, że największymi
gadami mamy okazję posterować jedynie w przeznaczonych do tego lokacjach, ale i
tak stwory byłyby niesłychanie nieporadne w innym otoczeniu. Mimo wszystko
szkoda, że nie ma jakiegoś specjalnego poziomu do porozwalania San Diego lub innego miasta w drobny
pył. O tak, to byłaby radość! Zamiast tego mamy walki dinozaurów polegające na
sekwencjach Quick Time Event. Lekki
niedosyt.
Tak czy inaczej: dawno się tak
nie ubawiłem przy grze z serii Lego.
W jednej z zamierzchłych recenzji (KLIK!) pisałem, że chyba formuła się
wyczerpała, a tu proszę - macham ogonem ze szczęścia! Na zimę na pewno kupimy
sobie z Dziewuchą Lego Hobbit! Jak
dla mnie gra 9/10! Polecam, szczególnie że wyszła na właściwie wszystkie
platformy. No może z wyjątkiem tostera.
*
- w grach z serii Lego każda aktywność wlicza
się do ostatecznego wyniku procentowego. Jeżeli zatem nie zajmujemy się działaniami
pobocznymi, po przejściu głównego wątku nasz zagregowany licznik zatrzyma się
na około 50 procentach.
Plusy:
+ Wciąż atrakcyjna grafika i
animacje postaci
+ Usprawnienia dotyczące
rozgrywki (szybka podróż,
funkcjonalne checkpointy i informacje o liczbie znajdziek w danej strefie)
+ Wzorowe czerpanie z motywów
filmowych (dialogi, smaczki w osiągnięciach i cała paleta szalonych postaci m.in.:
Pan DNA czy… Steven Spielberg rzucający Oscarami)
+ Zabawa dinozaurami i intuicyjny
kreator nowych bestii dający wiele radości
+ Całkiem sporo zadań pobocznych
(wyścig na śwince <3), które nie nudzą, choć nie grzeszą też nadmierną różnorodnością
+ Wygląd Isla Sorna i Isla Nublar
w czasie zaliczania poziomów i swobodnej eksploracji udanie ze sobą
koresponduje. Szczegół, ale dociekliwy obserwator to doceni!
+ Wreszcie za*ebiście przyjemnie
się lata, a nawet pływa!
+ Interaktywne ekrany ładowania z
ciekawostkami Pana DNA
Minusy:
- Rozczarowujące poziomy
specjalne (brak miejsca, gdzie można sobie pozwolić na totalną rozwałkę w stylu Godzilla…)
- Sporadyczne problemy z pracą
kamery przy grze dwuosobowej
- Zdarza się zablokować w obiekcie lub nie wiedzieć o co chodzi autorom. Ale rzadko!
- Nie jest to gra zbyt długa.
Podejrzewam, że wymaksowałem wszystko w niewiele ponad 25 godzin
- Miejscami nużący humor. Motyw
łakomstwa i uciekającej świnki towarzyszy nam właściwie non stop
- Chyba już pora usprawnić metodę
wskazywania ukrytych klocków po wykupieniu odpowiedniego ulepszenia. Jest
myląca, przestarzała i męczy oczy nieustannym migotaniem strzałeczek
PS: Dacie wiarę, że pierwszy Jurassic Park powstał w '93? A wciąż robi niesamowite wrażenie. Wystarczy jedna scena, żeby wyrobić sobie zdanie o każdym z bohaterów. Nie ma zbędnych, nic niewnoszących dialogów i ujęć. Cudo!
PS: Dacie wiarę, że pierwszy Jurassic Park powstał w '93? A wciąż robi niesamowite wrażenie. Wystarczy jedna scena, żeby wyrobić sobie zdanie o każdym z bohaterów. Nie ma zbędnych, nic niewnoszących dialogów i ujęć. Cudo!
Dinozaury nie umarły to raaaz,
one szlaki dla was przetarły u maaas.
Nigdy stop, nigdy bęc, nigdy paaas.
Żyją kumaaasz? Więc i hip-hop nie umarł…
one szlaki dla was przetarły u maaas.
Nigdy stop, nigdy bęc, nigdy paaas.
Żyją kumaaasz? Więc i hip-hop nie umarł…
~Rahim, Dinozaury
Materiały pochodzą z: http://www.playstation.com/pl-pl/games/lego-jurassic-world-ps3/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz