poniedziałek, 31 sierpnia 2015

RECENZJA #94: Warsztat pisarza. Jak pisać, żeby publikować - Dwight V. Swain


Mój serdeczny przyjaciel powiedział kiedyś, że wszelkiego typu wspomagacze pisarstwa wymyślono tylko po to, żeby wycyckać frajerów z pieniążków. Prawdziwy pisarze – ciągnął wywód – nie potrzebują kursów kreatywnego pisania czy książek, tylko siadają na dupie i przelewają myśli na papier. Wydaje mi się, że to tylko część prawdy. Jasne, że potencjalny twórca musi posiadać szereg ważnych atrybutów m.in.: zmysł obserwacji, emocjonalną inteligencję czy samozaparcie, ale wiele rzeczy czysto warsztatowych, typu budowa dialogów lub sposób konstruowania opisów, można się z powodzeniem wyuczyć. Innymi słowy – rzemieślnikiem może zostać każdy, ale prawdziwymi wirtuozami zostają nieliczni. Ci, którzy nie pragną pisać z przypadku, ale mają ku temu predyspozycje. Dlaczego zatem nie skorzystać z doświadczenia pokoleń poprzedników? Kupując Warsztat pisarz. Jak pisać, żeby publikować przyświecała mi jedna myśl – choćbym dowiedział się tylko jednej drobnostki, najmniejszej nawet pierdołki, o której nie miałem wcześniej pojęcia, a który sprawi, że będę pisać lepiej, to warto wydać te cholerne kilka dych.

W lipcu książkę przeczytałem, porobiłem solidne notatki, przemyślałem wszystko i wiecie co? Pomogło mi to stwierdzić, że każdy ma swój niepowtarzalny styl. I albo piszesz dobrze, albo ssiesz. Dlaczego tak twierdzę? Bo znam wiele książek, które napisano całkowicie niezgodnie (oczywiście nieświadomie) z zaleceniami opracowania Dwighta Swaina, a czyta się je świetnie. Znam również co najmniej kilka, które można by zanalizować krok po kroku w oparciu o Warsztat pisarza i znaleźlibyśmy wiele wspólnych mianowników. Tak czy owak kilka fundamentalnych zasad w swojej twórczości (jeśli takowa kiedykolwiek zacznie powstawać) zastosuję. Aż wstyd, że wcześniej nie wyłapałem niektórych oczywistych rozwiązań i schematów.

W czasie lektury należy mieć z tyłu głowy przynajmniej trzy fakty. Po pierwsze, autor zjadł zęby na scenariuszach. Ma (właściwie to miał) fioła na punkcie pisania wypełnionych akcją scen. Zawsze, zawsze musi być jakiś kontrast, konflikt, przeszkoda do pokonania. Po drugie, książka została wydana w roku 1965 (widać to choćby przy proponowanych metodach zbierania informacji czy przykładach, do których odwołuje się pisarz). Po trzecie, nie zapominajmy o nacji autora. Poradniczek jest napisany swobodnie, w amerykańskim stylu, a chociaż dobre powieści mają zasięg globalny, to jednak nie wszystko co pokochano w Stanach, zyskuje uznanie również w Europie Środkowo-Wschodniej. I odwrotnie. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.

Co w moim odczuciu stanowi największą wartość pozycji? Szeroko rozpisano się na temat modułu bodziec-reakcja, który istotnie jest szalenie ważny przy planowaniu historii. W dużym skrócie - dobry bodziec musi: stanowić motor dalszego działania, być istotny dla bohatera i adekwatny do oczekiwanego efektu. Bohater powinien reagować zgodnie ze swoim charakterem (szczególnie przy pierwszym "spotkaniu"), na który składają się m.in.: pochodzenie społeczne, podejście do życia czy doświadczenie. Bodziec powoduje zmianę w świecie zewnętrznym, ta z kolei powinna zastymulować logiczną zmianę w świecie wewnętrznym bohatera, która rozwinie akcję. Szczegóły w rozdziale trzecim, ma to wszystko sens. Niegłupie wydają się również ustępy traktujące o konstruowaniu ekspozycji (najprościej: wszelkie informacje o przeszłości, kreślenie kontekstów), dynamizacji działań głównego antagonisty i różnicowaniu/etykietowaniu bohaterów.

Część mająca znamiona coachingowe wydaje się zbędna i miałka. Rozdział pt. Sprzedaż opowieści, który ma aż jedną stronę i miał być śmieszny, jest trochę niesmaczny. Dość, że Swain ma chociaż tyle przyzwoitości, że odsyła nas do innej książki – The Writer and His Market Paula R. Reynoldsa. Po stronie plusów należy wspomnieć o Załączniku C, który zawiera kilkanaście pozycji w języku polskim, po które mogą sięgnąć nienasycone gryzipiórka. Tylko jakiemu młodemu wilkowi literackich salonów chciałoby się to wszystko czytać?

I mimo, że mógłbym wypisać Wam kilka tipów z każdego rozdziału, które szczególnie należy wziąć sobie do serca, to byłoby to ciut nieuczciwe. Zarówno w stosunku do Uniwersytetu w Oklahomie posiadającego pełne prawa do dziełka, wydawnictwa AG-TEL jak i portalu Pasja Pisania, który prowadzi internetową dystrybucję. W ostatniej zaś instancji byłoby to dla Was zbytnie ułatwienie. Ja bowiem musiałem zamówić, przeczytać i przetrawić cały ten materiał. A wiedza jest bardzo cenna. Jestem więc (tymczasowo) uprzywilejowany.

Mój werdykt odnośnie pożyteczności książki? Jeśli chcesz pisać - czytaj takie vademeca. Zaszkodzić Ci to nie zaszkodzi, a może da bardziej refleksyjne spojrzenie, kto wie? Można poszperać za tą lub inną tego rodzaju publikacją, nie liczyłbym jednak, na odnalezienie w nich gotowych recept na sukces. Bo można się srodze zawieść. Oj srodze…

Dane techniczne:
Autor: Dwight V. Swain
Tłumaczenie: Magdalena Burdzy-Barrington
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: AG-TEL
Liczba stron: 343
ISBN: 978-83-930831-1-4
Cena detaliczna: 40 złotych (wraz z przesyłką)

1 komentarz:

  1. Ojeja, czuję się, jakby post dla mnie pisany :D Ogólnie, to po Twojej recenzji zastanawiam się mega poważnie, żeby po tą książkę sięgnąć, żeby poprawić swój warsztat. Chociaż w sumie czytałem na temat pisarstwa mnóstwo poradników na przeróżnych stronach internetowych, więc w sumie sam nie wiem. Jak poczuję głód wiedzy, to zaopatrzę się w książkę! Pozdrawiam!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń