sobota, 14 stycznia 2017

Nieustanna walka - cytaty z Ember in the Ashes. Imperium Ognia


Poniżej przedstawiam garść cytatów z Ember in the Ashes. Imperium Ognia. Szału nie ma, ale pisarstwo porządne. W Ember in the Ashes. Imperium Ognia mamy do czynienia raczej ze zręczną, dobrze prowadzoną historią, mniej zaś z natchnionymi wykwitami, które zostaną na długo. Lub dłużej. Mimo wszystko - endżoj!

Pole bitwy to moja świątynia. Czubek miecza jest moim kapłanem. Taniec śmierci moją modlitwą. (str. 18-19)

To bardzo upraszczające ujęcie bardzo złożonego zagadnienia. (str. 75)

W Czarnym Klifie uczymy się szeregować ludzi: cywil, bojownik, nieprzyjaciel, sojusznik, informator, zdrajca. Na tej podstawie podejmujemy dalsze decyzje. (str. 102)

Nigdy ich nie zapomnisz, nawet po wielu latach. Ale nadejdzie dzień, kiedy przez całą minutę nie będziesz czuła bólu. Potem przez godzinę. Przez cały dzień. Tak naprawdę to wszystko, o co możesz prosić. (str. 111)

Laia jest jak dziki taniec Plemieńców w blasku obozowego ogniska, a Helena to zimny błękit płomienia alchemików. (str. 343)

Zwątpienie i strach to wyjątkowo zdradliwe uczucia przed walką. Gdy połączą swe siły, potrafią siać zamęt w głowach i przesądzić o wyniku bitwy, nim ona się zacznie. (str. 382)

Nie ma przekleństw, wrzasków, udawania. Wszyscy wpadliśmy w sidła niekończącej się przemocy. W śnieżnej zadymce szczęka oręż i giną przyjaciele. (str. 387)

Dostrzec we wrogu człowieka. To najgorszy koszmar generała. (str. 421)

Jutro będę niewolnicą, a ty Maską i możemy się nienawidzić, tak jak tego od nas oczekują. (str. 427)

Są dwa rodzaje przewinień. (...) Te, które ciągną cię na dno i czynią bezużytecznym, oraz te, które pobudzają do działania. (str. 428)

O bogowie, jak dobrze było czuć jej ciało prężące się, spragnione. Kilka bezcennych chwil wolności. Wyzwolenia od tego, kim i czym jestem. (str. 430)

– To, że jest dobrym przywódcą, nie oznacza, że jest dobrym człowiekiem. (str. 467)

Samotność była moim przyjacielem. A złość pomagała przetrwać. (str. 476)

Niech pociechą będzie ci myśl, że twoja śmierć przyniesie spokój twojej matce. Że prześladujące mnie od dwudziestu lat poczucie klęski nareszcie zniknie. Będę wolna. (str. 478)

Trup jest trupem, nieważne z jakiego powodu. (str. 490)

I to by było na tyle. Jeśli podoba Ci się idea wypisywania fragmentów recenzowanych książek, zachęcam do przeszperania archiwum (RECENZJE KSIĄŻEK) w poszukiwaniu innych cytatów, na przykład tych z prześwietnej powieści Shantaram. Odnośniki znajdziesz TUTAJ, na dole postu. Pozdrawiam, zostaw mi (żebro)lajka lub miłego komcia!

sobota, 24 grudnia 2016

Wesołych Świąt Drodzy Czytelnicy!

Graficzka "pożyczona" od CartWay Zamość.

Hej, hej Przyjaciele! Zdejmujcie kurtki, szaliki i czapki, bierzcie kubki z gorącą herbatą i rozsiądźcie się wygodnie na blogu Kultura & Fetysze! Pora z przytupem zakończyć drugą edycję świątecznego cyklu XMAS SWEETS, złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia i kilka(naście) dni odpocząć od mojego małego miejsca w sieci. Pozwólcie, że najpierw podlinkuję wszystkie słodycze, które dla Was opisałem w mojej najpoczytniejszej serii!

EDYCJA XMAS SWEETS 2016



EDYCJA XMAS SWEETS 2015



To był dla mnie niesłychanie istotny rok. Zdobycie tytułu magistra, rozpoczęcie studiów doktoranckich, pierwsza poważna praca dorywcza, teraz pierwsza praca na etacie, pierwsze zajęcia ze studentami, spore wyzwania intelektualne, zawirowania w życiu osobistym i powrót do starego hobby (LEGO). Czasu coraz mniej, stałem się bardziej pokręcony i styrany, ale jakoś dałem radę i nie opuściłem Kultura & Fetysze. Zmieniacie się tylko Wy, Czytelnicy. Na palcach jednej ręki mogę policzyć tych, którym składałem szczególne życzenia w zeszłym roku i wciąż mnie odwiedzają (kliknij, żeby przeczytać zeszłoroczne życzenia). Taka jest jednak naturalna kolej rzeczy. Dzięki że jesteście, NAJwierniejsi Rycerze Kultura & Fetysze. Wy już sami wiecie o kim mowa! ;)

Życzę Wam nieszwankującego zdrowia, niespiesznego życia, iskrzącej się w Waszych oczach pasji, gorącej miłości bez ukrywania pustki w serduchu, grubej gotówy i masy unikalnych użytkowników*Niech 2017 będzie dla nas dwa razy lepszy od 2016. I niech nie będzie naszym ostatnim!

Wszyscy, którzy trafili tu przypadkiem i być może nudzą się w Święta lub na ich twarzy zagościł smutek, mogę sprezentować Wam to, co hoduję tutaj od dawna, czyli moją szaloną twórczość. Pamiętacie jeszcze opowiadanka o bałwanku i reniferku?

I. Magia Uszatej Góry / opowiadanie w stylu słodka wata cukrowa (klik!)
II. Sezonowa Miłość / gejowskie opowiadanie erotyczne (klik!)
III. Ciuralla, ciuralla... / opowiadanie gangsterskie [1/2] (klik!)
IV. Nie Było Odwrotu / opowiadanie gangsterskie [2/2] (klik!)

Świąteczna Zagadka: CO TO JEST?
Strzelajcie w komentarzach!


CO DALEJ?

Plany (luźno) związane z Kultura & Fetysze na przyszły rok?
  • Nie odpuścić tego miejsca.
  • Pisać więcej o książkach, wrzucać więcej próbek swojej twórczości.
  • Zacząć YouTube’a i projekt Maciek i Klocki.

Fajnie, że zakątek wydaje się coraz bardziej hulać, w grudniu mam dużą szansę przekroczyć magiczną barierę 10k wejść w jednym miesiącu, także wiecie. #PIONEK_REKIN_BLOGSFERY!

* - jeśli też jesteście blogerami, a w większości jesteście! ;)

XMAS SWEETS: Orzech włoski, król przekąsek!


Wiecie, że lubię przewrotność, prawda? W zeszłym roku królem słodyczy zostały mandaryneczki (klik!), w tym chciałbym przypomnieć Wam o dostojnym orzechu włoskim. To naprawdę dobra rzecz! Zmniejsza ryzyko zachorowań na raka piersi, ma właściwości przeciwmiażdżycowe, a przede wszystkim świetnie smakuje! Na opis fantastycznych zastosowań medycznych liści, kory czy nawet łupin orzecha nie ma zbytnio czasu w wigilijny poranek, dlatego umówmy się, że sobie doczytacie lub uwierzycie mi na słowo, ok? ;)

Bywa, że z 2-3 orzechów wyjmiecie tylko kilka fragmentów smakołyku...

Orzech ma wytrzymałe i praktyczne "opakowanie", które sprawia, że jadalna zawartość raczej nie ubabra Wam torebek czy plecaków, pod warunkiem, że jest zamknięty jak ostryga w niesprzyjającym środowisku. Właściwy owoc orzecha wygląda przesympatyczne, niczym ludzki móżdżek. Trochę szkoda, że trzeba się namęczyć, żeby się do niego dostać, no i łuskać z tych cholernych przegród, ale cóż… najlepsze rzeczy w życiu przychodzą po odrobinie wysiłku, if you know what i mean… ( ͡° ͜ʖ ͡°) Poza tym, teoretyczne można kupić chemicznie? łuskany orzech włoski w paczkach, także da się ominąć "zabawy" w rozbijanie, rozłupywanie, otarcia naskórka rąk i przeklinanie pod nosem.

Kuchnia po łupaniu orzechów wygląda niczym małe poletko bitwy!
Lepiej od dziadka do orzechów sprawdza się nożyk i próba
sprytnego wepchnięcia się między dwie skorupy od strony resztek
czarnego włosia #mam_cztery_certyfikaty_z_łuskania_orzecha

Niestety, niektóre orzechy, mimo że z zewnątrz wyglądają świeżo i apetycznie, w środku są wyschnięte i niejadalne. Trzeba się z tym pogodzić, że circa 1-3% nie nada się do spożycia czy wypieków. Ale czy z tego powodu będziemy odejmować szlachetnemu orzechowi włoskiemu punkty na skali słodkości? Oczywiście że nie, wina może leżeć po stronie złych warunków przechowania maluszka! Jedzcie orzeszki, może będziecie mądrzejsi od rodziców!

Orzech włoski, król przekąsek otrzymuje 10/10 na skali słodkości.
Nieporównywalny z niczym smak i twarzowy wygląd sprawiają,
że należy go przewiązać wstążką i powiesić na choince, wrzucić
do stroiku koło świeczek etc.

Właściwe recenzje XMAS SWEETS znajdziesz TUTAJ lub kategorii RECENZJE JEDZENIA.

środa, 21 grudnia 2016

XMAS SWEETS: Wielkie Wietrzenie Szafki ze Słodyczami

Czy Wy, Drodzy Czytelnicy, widzicie dzisiejszą datę w kalendarzu (adwentowym)? Za trzy dni Wigilia! A ja zrecenzowałem zaledwie kilka słodyczy w cyklu XMAS SWEETS. Tak nie może być! Nie mogę zostawić Was bez Łasuch Assistance! Dlatego zmieniam reguły gry i tym razem nie poświęcę notki jednemu smakołykowi. Zrecenzuję ich pięć, za jednym zamachem, nie bacząc na zawrotny poziom cukru w organizmie. Zaczniemy od tych najbardziej wartych uwagi, aż po kompletny szrot. Za mną!

Wyciąć, przykleić do patyczków i nawet zda to wszystko egzamin!

Czekoladowy teatrzyk MILLANO (Biedronka)
Na pierwszy rzut idzie moja ukochana Biedronka i jej Czekoladowy teatrzyk. Za 3.99 PLN dostajemy 16 małych, fikuśnych figurek pingwinów, misiów, gwiazdorów, bałwanków i reniferów (niestety, po odpakowaniu wszyscy są tacy sami), co daje nam 85 gram smakołyku netto. Mleczna czekolada z ekstraktem z wanilii jest ekstra! Aż chce się wrzucić kolejną figurkę do ust. Dodatkowo, producent proponuje wycięcie tyłu opakowania i zabawę w zmyślny teatrzyk. Trudno mi sobie wyobrazić lepszą bombonierkę dla malucha. Czekoladowy teatrzyk jest pyszny, a graficy odwalili przyzwoitą robotę. Szczerze polecam!

Czekoladowy teatrzyk MILLANO to słodycz, który wybornie przypadł mi do gustu.
10/10 w skali słodkości za wygląd i smak! Idealna cena w stosunku do jakości.

Może jestem zbyt łaskawy i miękki w ocenie? Chyba nie.
~o~

Motyw choinki jest zdecydowanie za rzadko wykorzystywany
przy wszelkiego rodzaju słodyczach świątecznych.

Choinka z piernika GRAN-PIK (EuroChata)
Poprawny piernik w fajnym kształcie. Coś dla tych z Was, którzy nie lubią przesadnej korzenności. Świetnie sprawdzi się jako uzupełnienie prezentu, firma GRAN-PIK Liwocz stanęła na wysokości zadania. W składzie mamy co prawda dużo śmieci: barwniki, regulatory kwasowości, emulgatory spulchniacze (E 476, E492, E 150c, E 330, E 270), no ale cóż zrobić. Za 4.40 PLN nie dostaniemy niczego eko-sreko. A zarówno smak, jak i zapach dają radę – 100 gram nienajgorszej wyżerki. Polecam, umiarkowanie gorąco!

Choinka z piernika GRAN-PIK to solidny smakołyk.
Piernik nie jest suchy, ani przesadnie przyprawiony. Polewy jest w sam raz.
4 punkty za smak i 4 punkty za wygląd. Razem 8/10 w skali słodkości!
~o~

Ściśnięci, ale szczęśliwi! Choć Mikołaj ma nietęgą minę...
Czekoladowe dild... o... eee...
Czekoladowy Aniołek!

Czekoladowy domek COSMO (Tesco)
Przeuroczy domek, a w nim cztery czekoladowe figurki (2 większe i 2 mniejsze), razem 200 gram. Czekolada z anioła (tylko jego spałaszowałem, nie widząc różnic w składzie poszczególnych figurek) jest mocno mleczna, z ekstraktem wanilii i garścią okropnych składników, ale okazała się… nadzwyczaj zjadliwa! Nie jest to może najlepsza czekolada jaką jadłem, nie jest również najgorsza. Momentami przypomina nawet – uwaga! – smak delikatnej Milki. Fikuśny Czekoladowy domek za 7.99 PLN to dość dobra inwestycja. Należy jednak pamiętać, że to cena promocyjna. Więcej bym za niego raczej nie dał. Sam domek ma otwierane drzwiczki, jest bajecznie kolorowy, z mocnej tektury. Mniejszy dzieciak z pewnością będzie zachwycony. Większy, niekoniecznie.

Domek COSMO to urocze opakowanie i całkiem dobra jakość samego produktu.
Podobnie jak w poprzednim przypadku - 4 punkty za smak i 4 za wygląd,
razem 8/10 punktów na skali słodkości.
~o~

Dumle Gingerbread są... po prostu rozczarowujące.

Dumle Gingerbread FAZER (Biedronka)
No powiem Wam, że średnio, średnio. Jest smak i charakterystyczna gumowatość Dumli, ale ten zastrzyk korzennego aromatu pasuje jak pięść do dupy lub koszula dla ryby. Dumle to mleczna czekolada i słodkość nadzienia toffi, a nie gorzka nuta przyprawy korzennej. Opakowanie też takie… Niby stylowy minimalizm, ale na kolana nie powala. Ten słodycz to najlepszy przykład tego, że czasem NIE WARTO robić świątecznych wersji produktów. Za 9.99 PLN lepiej kupić sobie 2 Czekoladowe teatrzyki i zostanie jeszcze na batona. Oczywiście Wy możecie mieć odmienne zdane.  Dla mnie Dumle Gingerbread to wielkie rozczarowanie!

Dumle Gingerbread od FAZERa to (dla mnie) spore rozczarowanie.
Możecie próbować przekonać się sami, mi nie pasuje korzenność do toffi.
2 punkty za wygląd, 1 punkt za smak, razem 3/10 punktów na
skali słodkości.
~o~

Czarny charakter dzisiejszego XMAS SWEETS...
Fragmenty sreberka na figurce to skandal.
Na zdjęciu nie widać tego dobrze, ale drobinek opakowania
jest naprawdę sporo!!!

Czekoladopodobny Mikołaj CHOCOPACK (Tesco)
To jest dramat, to jest kurwa dramat. Wziąłem to rumuńskie badziewie dla diabetyków dystrybułowane przez Słowaków i żałuję wyrzucenia 2.99 PLN w błoto. Nawet nie o to chodzi, że czekoladopodobny wytwór smakuje jak papierowe nic, atakując ziarnami kakao dopiero pod koniec każdego kęsa. Nie chodzi również o kiepski wygląd Mikołaja rodem z PRLu. Problemem są fragmenty sreberka, które zostają na czekoladzie, co grozi ich zjedzeniem, a w ekstremalnych przypadkach nawet zadławieniem. To niedopuszczalne dla słodyczy dedykowanych dzieciom. Jadałem już słodycze dla cukrzyków i potrafią być bardzo dobre, lecz CHOCOPACK to kompletne DNO. Omijać szerokim łukiem!

Figurka od CHOCOPACK jest niesmaczna, brzydka i niebezpieczna dla zdrowia.
Nie wiem czy to wina fabryki czy transportu. Odradzam, zdecydowanie odradzam.
0 puntów za smak i 1 punkt za wygląd, co daje nam łącznie 1 punkt na skali słodkości.
~o~

Skończyłem degustację! Nażarłem się słodyczy jak wieprz, a jestem przed obiadem. Nie wiem co teraz będzie… Mam nadzieję, że docenicie moje poświęcenie i wybaczycie mi brak składów i informacji o wartościach energetycznych produktów, których i tak nikt nie czyta. Musiałbym przepisywać etykiety cały dzień, a czasu do Świąt coraz mniej. Za kilka dni oczekujcie podsumowania serii XMAS SWEETS. Zatem do przeczytania! ;)

Na który słodycz z powyższej listy macie największą chrapkę?
Czekam na Wasze opinie w komentarzach!

sobota, 17 grudnia 2016

XMAS SWEETS: żelki owocowe kwaśne CANDI

Przyznaję, dwa ostatnie strzały w XMAS SWEETS były nieco chybione. Pochopnie dobierałem produkty oczyma i dlatego pojawiało się delikatne rozczarowanie. Na razie koniec z twardymi piernikami i kijowymi figurkami z czekolady. Zajmijmy się czymś, co lubią chyba wszyscy – KWAŚNYMI ŻELKAMI!

Żelki owocowe kwaśne CANDI
[kliknij w zdjęcie, żeby powiększyć]

Pal licho, że żelki są tylko umownie świąteczne (kolorowe mikołaje, gwiazdy, choinki, buty i stroiki są rozciapanymi, trudno identyfikowalnymi cosiami), lecz mają przyjemny, diablo owocowy smak i cudowną cukrową posypkę. To się ceni. Są żelki zielone o smaku jabłuszka, pomarańczowe o smaku pomarańczy, żółte o smaku cytryny, jasnożółte o smaku ananasa, jasnoczerwone o smaku truskawki i ciemnoczerwone o smaku czarnej porzeczki. Szkoda, że firma CANDI nie zdecydowała się wypisać wszystkich rodzajów słodkości na opakowaniu, ograniczając się do lakonicznej informacji o owocowości przysmaku.

Nie, nie policzyłem żelków.
Ale byłoby to do mnie podobne, c'nie? ^^,

Warto zaznaczyć, że kształty żelek nie są skojarzone z konkretnym smakiem. Znajdziemy zatem wiele zielonych mikołajów, jak i czerwonych choinek. Nie mam z tym żadnych problemów, ale punkcik trzeba odjąć. Podobnie jak w przypadku nierzucającej na kolana etykiety. Podoba mi się za to płaski, okrągły pojemniczek, który można do czegoś wykorzystać. Cholernie ciężko się go otwiera, ale bystra osóbka z pewnością znajdzie dla niego jakieś zastosowanie.

No powiedzcie szczerze, czy bylibyście w stanie określić co
przedstawiają te żelki, gdyby nie podpowiedzi? BYLIBYŚCIE!?

Tym razem mamy produkt obłędny w smaku (mocne, owocowe doznania, kwaśniutka posypka w rozsądnych ilościach) i nudne, właściwe dla Biedronkowych serii świątecznych, opakowanie. Mimo wszystko, daję trzy punkty za wrażenia wizualne i całe pięć punktów za smak. Czesi z The Candy Plus Sweet Factory dali radę! <3 No i cena – 7.99 PLN za 500 gram i około trzy wieczory przyjemności, to uczciwa propozycja, nie sądzicie? Dostępna też wersja z niekwaśnymi żelkami owocowymi, ale kto by sobie nią zaprzątał głowę...

Kwaśne żelki owocowe od CANDI otrzymują
8/10 punktów w skali słodkości.
Smakują dużo lepiej niż wyglądają! ;)

Składniki: syrop glukozowy, cukier, woda, żelatyna wieprzowa, regulator kwasowości: kwas cytrynowy; koncentrat soku winogronowego, substancja utrzymująca wilgoć: sorbitole; substancja zagęszczająca: pektyny; kwasy: kwas mlekowy, kwas fumarowy; koncentrat soku z czarnej marchwi, koncentrat soku z czarnego bzu, koncentrat spiruliny, wyciąg z krokosza barwierskiego, aromaty naturalne (ananasowy, truskawkowy, cytrynowy, jabłkowy, pomarańczowy, czarnej porzeczki). Bez dodatku barwników. 5% soku owocowego. Wartość odżywcza w 100 gramach produktu: wartość energetyczna 1462 kJ/344 kcal; węglowodany 80 gram, w tym cukry 20 gram; białko 3,8 gram. Zawiera znikome ilości tłuszczu, kwasów tłuszczowych nasyconych i soli. Przechowywać w suchym, chłodnym i zacienionym miejscu.

Więcej recenzji XMAS SWEETS znajdziesz TUTAJ lub kategorii RECENZJE JEDZENIA.

niedziela, 11 grudnia 2016

XMAS SWEETS: Pan Ciastek - A.Brikle

-Pssst! Podejdź tu. Mam trochę narkotyków na sprzedaż...

Pan Ciastek. Czyżby kolejny słodycz tylko do pooglądania? Na stronie producenta (cukiernia A.Brikle) wyraźnie stoi: Kruche ciasteczko miodowe. Idealny, słodki upominek dla bliskiej osoby z okazji mikołajek lub pod choinkę. A co na to recenzent Maciek? Bullshit!

Tak wygląda przekrój kamienia...

Znaczy wiecie… Nie taki kompletny. Pan Ciastek jest naprawdę piernikowy, bo przyprawy korzenne atakują nas z wielką mocą i długo utrzymują się w ustach. Produkt to jednak cholernie twardy kamień. Bez namoczenia w ciepłej herbacie ani rusz… Do tego czekolada, z której są zrobione oczka to raczej dramat. Podobnie jak czerwone elementy symulujące zapięcie kubraczka, fe! Z urozmaicających elementów dekoracyjnych smakowo radę dają tylko bezowe zygzaczki na kończynach.

Panowie Ciastkowie (?) w swoich przezroczystych domkach.

Cóż, za 9.90 PLN otrzymujemy stugramowy słodycz, który ładnie się prezentuje i jest zjadliwy, ale tylko w pewnych okolicznościach (tj. po potraktowaniu gorącym napojem). Bez wątpienia nadaje się na mały, niezobowiązujący upominek. Jak zapewnia A.Brikle, Pan Ciastek jest pozbawiony konserwantów, emulgatorów, słodzików i wzmacniaczy smaku. Jeśli to prawda, a nie mamy żadnych powodów do podważania zapewnień producenta, miodowy Pan Ciastek zasługuje na odrobinkę szacunku. 4 punkty za wygląd i 3 punkty za smak!

Pan Ciastek od A.Brikle otrzymuje
7/10 punktów w skali słodkości.
Wygląda dużo lepiej niż smakuje.
Nie polecam do samotnego pałaszowania!

Więcej recenzji XMAS SWEETS znajdziesz TUTAJ lub kategorii RECENZJE JEDZENIA.

wtorek, 6 grudnia 2016

XMAS SWEETS: Czekoladowy elf FIGARO

-Hej przyjacielu, chcesz mi pomóc w pakowaniu prezentów?

No i czeka nas pierwsza kontrowersja w tegorocznej edycji XMAS SWEETS – czekoladowy elf FIGARO. Jest to klasyczna, pusta w środku figurka z mlecznej czekolady. Klasyczna, nie klasyczna, bo zapłaciłem za nią 5.45 PLN. Czujecie jak się poświęcam? Ponad pięć złotych za 50 gram słodyczy, tylko po to, żeby przekonać się czy warto i Wam o tym napisać.

Więc piszę, niepoprawnie zaczynając zdanie od więc, że nie warto. Czy czytają mnie dzieci? Nie? To napiszę mocniej, nie warto kurwa, nie warto… Czekolada FIGARO jest najzwyczajniejsza w świecie. W smaku przypomina mi trochę czekoladopodobne produkty Terravity, co bynajmniej nie jest komplementem. Bierzemy do ust kawałek elfa (lub skrzata, pewny nie jestem), przez chwilę atakuje nas przyjemny posmak miazgi kakaowej, a potem dupa! Memłamy w ustach bezsmakową masę. Gdzie jest obiecana wanilia? Za smak daję jeden punkt na skali słodkości, a to tylko dlatego, że "czekolada" jest dosyć gruba i wydaje przyjemny dźwięk przy łamaniu.

-Co robisz!? Zostaw mnie zboku...!

Co do opakowania, tutaj pora nieco zmienić klimat narracji. Roześmiany pajac w zielonym kubraczku prezentuje się nadzwyczaj rozkosznie. Sreberko odchodzi swobodnie, utrzymuje kształt po zdjęciu z figurki. Sama zaś figurka nie jest prostą, obłą skorupą, lecz udanie odzwierciedla detale i geometrię produktu nakreślone przez grafików. Aż żal pożerać nieboraka! Za opakowanie należy się maks na skali słodkości, a więc calutkie pięć punktów. Tego skrzata można ustawić na półce koło stroika i będzie cieszyć oczy. Ma dwa ponad dwa lata ważności, więc szybko nie zacznie się psuć…

Wypisujcie miasta... [*]

Kuriozalna sprawa. Z jednej strony fantastyczne opakowanie, z drugiej kiepski smak, podły skład i naprawdę chujowy niedobry stosunek jakości do ceny. Mam wrażenie, że 6 punktów dla elfa FIGARO to i tak przegięcie. NIE POLECAM PRODUKTU OD SŁOWACKIEJ FIRMY, chyba że jako dekoracja. Szanujmy nasze portfele!

Czekoladowa figurka elfa FIGARO otrzymuje
6/10 punktów w skali słodkości.
To wyłącznie zasługa opakowania...

Składniki: cukier, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku 15%, miazga kakaowa, emulgatory (E442, E476), aromat naturalny (wanilia). Masa kakaowa min. 25%, masa mleczna min. 14%. Wartość odżywcza w 100 gramach produktu: wartość energetyczna 2419 kJ/581 kcal; tłuszcz 39 gram, w tym kwasy tłuszczowe nasycone 29 gram; węglowodany 50 gram, w tym cukry 45 gram; błonnik 3 gramy; białko 6 gram, sól 0,2 grama. Przechowywać w suchym miejscu, chronić przed ciepłem.


Więcej recenzji XMAS SWEETS znajdziesz TUTAJ lub kategorii RECENZJE JEDZENIA.